Historia
Jeszcze tylko ten las

Jeszcze tylko ten las

Nadszedł historyczny, szczególny dla naszej społeczności dzień. Po 74 latach możemy upamiętnić Żydów, którzy zostali pomordowani w bestialski sposób. Dziś pochylamy się nad ich grobem. Cześć ich pamięci! - mówił wójt gminy Olszanka Jan Parol 25 lipca, podczas uroczystości odsłonięcia tablic w lesie w Próchenkach (powiat łosicki).

Tego dnia zostały odsłonięte tablice upamiętniające 14-osobową grupę Żydów zamordowanych przez Niemców podczas II wojny światowej. W lesie, w którym ukrywali się, a ich ciała spoczywają tam do dzisiaj, stanęły dwie tablice. Ich fundatorem jest fundacja „Pamięć, Która Trwa”.

Pamiętam, jak szli drogą

 

Nie żyją już ci ze świadków pogromu ukrywających się Żydów, którzy szczegółowo mogliby opowiedzieć o tym, co wydarzyło się w lesie nieopodal Próchenek w 1943 r. W pamięci Władysława Chwedoruka, który wówczas był dzieckiem, zachował się obraz idących przez Próchenki Żydów. – Widziałem, jak szli drogą: mężczyzna w wysokiej, karakułowej czapce i dwie kobiety. Ludzi mówili, że poszli „Żydy inżyniery”. Ale gdzie poszli, nie widziałem – wspomina. Pamięta też skrawki rozmów w domu, z których wynikało, że Żydzi ukrywali się najpierw w olszynie, ale kiedy wykopana w ziemi kryjówka podeszła wodą, przenieśli się do lasu.

 

Trzy ziemianki

 

W lesie uciekinierzy mieszkali w dwóch ziemiankach, w każdej po cztery osoby. Sześć osób znalazło schronienie w ziemiance wykopanej na polu. Mieszkańcy Próchenek nosili im jedzenie i ubrania. Pewnego dnia we wsi pojawili się Niemcy. Z relacji, które się zachowały do dzisiaj, wynika, że do jednej z ziemianek w lesie wrzucili granat. Mieszkańcy drugiej zostali zastrzeleni. Ciała wrzucono do jednej i zakopano. Podobny los spotkał tych, którzy ukrywali się w trzeciej z ziemianek.

Mieszkający w Próchenkach Józef Romaniuk jak przez mgłę pamięta wydarzenia, jakie nastąpiły już po wytropieniu kryjówki przez Niemców. – Przyszedł do nas sołtys, kazał mojemu starszemu bratu wziąć szpadel i iść pochować ludzi pobitych [pomordowanych – przyp. red.] przez Niemców. Poleciałem za nim z ciekawości. Widziałem, że ludzie leżeli pobici na polu i w lesie – wspomina.

 

Zwykły las i czas

 

Czas zrobił swoje: zatarł materialne ślady zbrodni. Do końca nie wymazał jednak z ludzkiej pamięci wydarzeń z 1943 r., których opis przekazywano z pokolenia na pokolenie. – Z pomocą najstarszych mieszkańców wsi szybko udało się zlokalizować miejsce pochówku w lesie. Jednak tego, gdzie znajdowała się ziemianka – grób sześciorga pozostałych Żydów, nie udało się już ustalić – relacjonuje wójt Gminy Olszanka Jan Parol. Wiosną tego roku do urzędu gminy zawitał Zbigniew Niziński z fundacji „Pamięć, Która Trwa” zajmującej się odnajdywaniem w Polsce miejsc mordu dokonanego na Żydach i upamiętnianiem zabitych. Wraz z wójtem pojechał do Próchenek, a następnie do lasu. Wspólnie ustalono datę odsłonięcia tablic – jednej, ustawionej na miejscu pochówku ośmiorga Żydów, drugiej, symbolicznej, upamiętniającej sześcioro pozostałych. – Na ustawienie tej drugiej nalegali mieszkańcy Próchenek – podkreślił 25 lipca Z. Niziński.

 

Historyczny dzień

 

Na uroczystość odsłonięcia tablic przybył m.in. naczelny rabin Polski Michael Schudrich, biskup pomocniczy archidiecezji lubelskiej Mieczysław Cisło, Z. Niziński, wicestarosta powiatu łosickiego Bożena Niedzielak, wójt gminy Olszanka, Jan Parol, przewodniczący rady gminy Olszanka, Jerzy Filipiuk, delegacja z Izraela oraz liczna reprezentacja mieszkańców Próchenek, wraz z proboszczem miejscowej parafii ks. Tadeuszem Turykiem, i gminy Olszanka.

– Nadszedł historyczny, szczególny dla naszej społeczności dzień. Po 74 latach od tych strasznych wydarzeń możemy upamiętnić Żydów, którzy zostali pomordowanych w bestialski sposób. Dziś pochylamy się nad ich grobem. Cześć ich pamięci! – mówił wójt gminy Olszanka.

 

Żyję dzięki Polakom

 

Rabin Szudrich i bp Cisło odmówili modlitwę przy tablicach w próchenkowskim lesie.

– Kościół polski opłakuje ofiary narodu żydowskiego – zaznaczył podczas uroczystości bp M. Cisło, podkreślając, że w tak ważnej chwili reprezentant Kościoła stoi obok naczelnego rabina Polski. – Ale Kościół polski przeprasza Boga i braci Żydów za nasze winy, za to, że niedostatecznie okazaliśmy im pomoc, a także za tych, którzy haniebnie się zachowali, zadając im śmierć – dodał.

– Modlimy się razem, odprawiamy żałobę i pamiętamy, że każdy człowiek to dziecko Boga – mówił M. Schudrich, nawiązując do słów swego poprzednika. Zaznaczył też, że wprawdzie pamięć o Holocauście to pamięć bolesna, ale jest gwarantem tego, że czasy pogardy nigdy się nie powtórzą.

Tak dramat żydowskich rodzin wspomina obecna na uroczystości w Próchenkach mieszkanka Izraela, wywodząca się z Sosnowca. – Kiedy wybuchła wojna, zaczęliśmy nosić żółte „łaty”. W 1942 r. zginęła mama z bratem. Z ojcem zostaliśmy w getcie. Potem zdołaliśmy uciec, przechowywałam się u różnych Polaków, ale było to bardzo niebezpieczne, bo Niemcy nas szukali. Pod koniec wojny odnaleźli mnie Żydzi w polskim domu dziecka. W 1957 r. pojechałam do Izraela. Kto się uratował w Polsce, żyje tylko dzięki Polakom – mówi.

 

Ważna pamięć

 

Dzisiaj już nikt nie potrafi powiedzieć, jak długo Żydzi ukrywali się w lesie ani skąd przyjechali do Próchenek.

– Nie jest wykluczone, że szukający schronienia to mieszkańcy Łosic albo Międzyrzeca Podlaskiego. Ale tak samo prawdopodobne jest, że przyjechali np. z Warszawy albo z zupełnie innej części Polski – przyznaje J. Parol. Tym bardziej trudno ustalić ich nazwiska. – Z. Niziński próbował odnaleźć jakiś ślad w archiwach, ale bez skutku – tłumaczy. Być może jakieś ślady kryje las w Próchenkach, jednak nie przeprowadzano ekshumacji. Nikt obecnie nie jest w stanie wskazać, gdzie znajdowała się trzecia ziemianka. Najstarszy mieszkaniec Próchenek, który mógł taką wiedzę posiadać, zmarł na początku tego roku.

W opinii wójta J. Parola najważniejszy pozostaje gest uczczenia ofiar. – Ludzkie prochy, niezależnie od wyznania, powinny być upamiętnione – podkreśla.

LA