Komentarze
Kibicuję Robertowi

Kibicuję Robertowi

Niespełna 100 dni dzieli nas od pierwej w tym roku wizyty przy urnach. Wyborcza karuzela, przed zaplanowanymi na koniec maja wyborami do Parlamentu Europejskiego, zaczyna nabierać obrotów.

Z ukrycia, krok po kroku, wyłaniają się mędrcy, na których - jak to kiedyś stwierdził jeden z dyżurnych seksuologów kraju - polityka działa równie intensywnie, jak nie byle jaki afrodyzjak. I choć żadne z ugrupowań nie zarejestrowało jeszcze oficjalnie swojego komitetu ani tym bardziej nie stworzyło listy kandydatów, to suto opłacane sondażownie i tak już wiedzą na kogo powinniśmy oddać swój głos. W rankingach tradycyjnie najlepiej wypadają doświadczeni staruszkowie, co to zamiast spokojnie przygotowywać się na nieuniknione spotkanie z załogą św. Piotra wciąż jeszcze zamierzają coś udowodnić, czegoś dociec i choćby w ostatnich latach życia dołożyć tym, których dotychczas oszczędzili.

Między ostrzami mieczy potężnych politycznych wojów pojawiają się i pomniejsi harcownicy, którym również wypada zapewnić w miarę przyzwoicie wyglądające słupki poparcia. Ostatnio na przykład dało się słyszeć w przestworzach głos pana (chyba pana, bo nie mam pojęcia, za kogo uchodzi on w swoim tzw. związku partnerskim) Roberta, którego postawiono na fasadzie partii „Wiosna”. Ów, przemawiając do ludu, póki co, pobił na głowę wszystkich polityków, obiecując każdemu mieszkającemu od 40 lat w Polsce obywatelowi emeryturę w wysokości 1,6 tys. zł, darmowy dostęp do lekarzy specjalistów w ciągu miesiąca, wynoszącą nawet 7 tys. zł pensję nauczycielom dyplomowanym i profesorom czy niemal czterotysięczne wynagrodzenie reszcie społeczeństwa. Patrząc na to wszystko, należy tylko współczuć dzierżawcom monopolu na patriotyzm oraz obozowi zdrady i zaprzaństwa. Przelicytowanie „Wiosny” – której słupek poparcia natychmiast urósł do 15 kresek – przed zbliżającymi się wyborami będzie nie lada wyzwaniem. A jeśli do tego dołożyć walkę z kościołem, prawo do aborcji i nowoczesnej antykoncepcji, zalegalizowanie na równi z tradycyjnymi małżeństwami różnej maści sodomitów czy walkę ze smogiem poprzez zamknięcie wszystkich kopalń, to cała liberalno-lewicowa reszta nie ma już chyba czego szukać w tym kraju.

Swoją drogą zastanawiam się tylko, kto dostanie te wypasione emerytury. Ci, którym dane było się narodzić, po zamknięciu kopalń pomrą z zimna, zaraz po tym, gdy tylko skończą się im zapasy węgla. Od nowoczesnej antykoncepcji i powszechnego prawa do aborcji dzieci nie przybędzie. Populacji nie zwiększą też – choćby nie wiem jak się starali – tańczący w jednopłciowych parach postępowi polscy maturzyści.

Mimo wszystko bardzo kibicuję panu (choć tu nadal mam wątpliwości) Robertowi. Podobnie jak kibicowałem panu (tu mam zupełną pewność) Ryszardowi, który przed laty, nim jeszcze zdołał splunąć, już miał 11% społecznego zaufania. Prężnego ugrupowania, jakim była „Nowoczesna” pod jego wodzą, już nie ma. Niebawem podobnie zapewne skończy i „Wiosna”. Wszak po zaprezentowaniu tak ambitnego programu rychło musi nadejść lato, o czym zresztą już przebąkują przepowiadający długoterminową pogodę synoptycy.

Leszek Sawicki