Sport
Rafał Wysocki/MKP Pogoń Siedlce
Rafał Wysocki/MKP Pogoń Siedlce

Koniec przygody

Siedlecka Pogoń w ćwierćfinale Pucharu Polski ulegała Górnikowi Łęczna i odpadła z dalszych rozgrywek.

W Siedlcach doszło do ćwierćfinałowego spotkania piłkarskiego Pucharu Polski sezonu 2022/23, w którym grająca w II lidze siedlecka Pogoń zmierzyła się z I-ligowym Górnikiem Łęczna. Nastawienie i nadzieje sympatyków klubu z Siedlec przed tym meczem były bojowe i optymistyczne. Ten optymizm wynikał głównie z dobrej ostatnio dyspozycji siedlczan pod wodzą trenera Marka Saganowskiego oraz z faktu, że Pogoń w poprzednich rundach wyeliminowała innych I-ligowców: Chojnicznakę Chojnice, Chrobrego Głogów i Resovię Rzeszów.

Teraz kolejnym łupem miał być Górnik Łęczna, który, po spadku z Ekstraklasy w ubiegłym sezonie, nie prezentuje się najlepiej w I lidze. Przed meczem z Pogonią doszło w zespole z Łęcznej do zmiany trenera. Dobrze znanego w Siedlcach Marcina Prasoła, który miał dobre wyniki pracy z Pogonią, zastąpił Ireneusz Mamrot, znany z prowadzenia m.in. grającej w Ekstraklasie – Jagiellonii Białystok.

 

Wspomnień czar

Zanim na murawie stadionu pojawili się głównie aktorzy ćwierćfinału Pucharu Polski bieżącej edycji – piłkarze Pogoni i Górnika, zobaczyliśmy tych, którzy na tym samym etapie rozgrywek walczyli w barwach klubu z Siedlec 35 lat temu. Przed meczem pamiątkowe statuetki otrzymali uczestnicy historycznego ćwierćfinałowego dwumeczu z Legią Warszawa w sezonie 1987/88. Wówczas to legioniści pokonali Pogoń dwukrotnie (w Siedlcach 3:0, a w stolicy 3:1), a autorem gola dla zespołu prowadzonego wówczas przez trenera Lecha Poducha był zmarły niedawno śp. Tadeusz Osiński. Z rąk prezydenta miasta Andrzeja Sitnika, posła Krzysztofa Tchórzewskiego i prezesa MKP Pogoń Siedlce pamiątkowe statuetki odebrali: Jacek Bednarczyk, Mirosław Bołbotowski, Mirosław Borkowski, Adam Buzuk, Andrzej Cabaj, Andrzej Janusiewicz, Jerzy Kowalczyk, Ariusz Kurowski, Tadeusz Marczak, Jan Osiej, Dariusz Pajka, Krzysztof Pawlusiewicz, Lech Poduch, Jan Półtorak, Janusz Puchalski oraz Waldemar Szymański.

 

Zabrakło armat

Publiczność, która w komplecie zawitała na stadion przy ulicy Jana Pawła II, zobaczyła spotkanie, w którym piłkarze obu zespołów pokazali pełnię woli walki i ambicję. Optycznie mecz miał wyrównany przebieg, ale to goście z Łęcznej przeprowadzili więcej akcji ofensywnych, po których dochodziło do zagrożenia bramki strzeżonej przez Jakuba Kowynię. Szczególnie niebezpieczne były w wykonaniu piłkarzy Górnika stałe fragmenty, gdzie ich głównym egzekutorem był Miłosz Kozak. W pierwszej połowie okazję na pokonanie bramkarza Pogoni mieli: Szymon Lewkot, Souleymane Cissé i Karol Podliński. Pogoń najlepiej prezentowała się przez początkowe 20 min, kiedy to kilka razy akcję lewą stroną boiska przeprowadził Cezary Demianiuk. Z kolei najlepszą okazję na gola gospodarze mieli zaraz po zmianie stron, kiedy to po strzale z rzutu wolnego Damiana Nowaka piłka trafiła tylko w boczna siatkę bramki gości. Konsekwentna gra Górnika przyniosła im w 74 min, jak się później okazało, zwycięską bramkę. Miłosz Kozak zagrał z rzutu rożnego, lot piłki przedłużył Szymon Lewkot, a do bramki skierował ją Damian Zbozień. Po stracie bramki Górnik raczej myślał o utrzymaniu wyniku, natomiast Pogoń mimo wysiłków nie potrafiła przebić się przez dobrze zorganizowaną defensywę łęcznian i nie zdołała doprowadzić przynajmniej do remisu, co by oznaczało dogrywkę.

 

Teraz tylko liga

Mimo że Pogoń dotarła bardzo wysoko w rywalizacji Pucharu Polski, powtarzając sukces sprzed 35 lat, to po spotkaniu z Górnikiem Łęczna w klubie, jak i wśród jego sympatyków, pozostał niedosyt. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i wszyscy liczyli na to, że siedlczanie przeskoczą Górnika i zameldują się w półfinale, a co odważniejsi marzyli nawet o finale na stadionie narodowym. Można spekulować, że gdyby gospodarze zagrali bardziej ofensywnie, to może by się cieszyli z wygranej. Jak zauważył Cezary Demianiuk, w poprzednich starciach rywale z I ligi grali bardziej odważnie i ofensywnie, co dawało więcej miejsca na skuteczną grę piłkarzom z Siedlec. Górnik zagrał inaczej, bardziej defensywnie i ostrożnie, do tego zdołał wykorzystać jedną z kilku okazji i to przyniosło mu sukces.

Teraz Pogoń musi w pełni wrócić do ligowej rywalizacji, nie zaprzątając sobie głowy rozgrywkami pucharowymi. Główny cel dla zespołu to utrzymanie, ale trener Marek Saganowski w wywiadzie dla TV Wschód powiedział, że na koniec rozgrywek widzi Pogoń w barażach o awans do I ligi.

Fortuna Puchar Polski

1/4 finału (ćwierćfinał)

Pogoń Siedlce – Górnik Łęczna 0:1 (0:0). Bramka: Damian Zbozień 74.

Pogoń: Jakub Kowynia – Przemysław Misiak (90+2 Maciej Kołoczek), Tomasz Lewandowski, Maciej Wichtowski, Nikodem Fiedosewicz, Cezary Bujalski (70 Marcinho), Jakub Pek, Bartosz Wicenciak, Damian Szuprytowski (76 Mateusz Majewski), Cezary Demianiuk, Damian Nowak. Trener: Marek Saganowski.

Górnik: Maciej Gostomski – Damian Zbozień, Souleymane Cissé (78 Marcin Biernat), Jonathan de Amo, Daniel Dziwniel, Miłosz Kozak, Szymon Lewkot, Egzon Kryeziu, Łukasz Szramowski (67 Dawid Tkacz), Serhij Krykun, Karol Podliński. Trener: Ireneusz Mamrot.

Żółte kartki: Misiak, Wicenciak – Kryeziu, Zbozień, Biernat, Tkacz.

Sędziował: Grzegorz Kawałko (Olsztyn).

Widzów: 2701

Andrzej Materski