Region
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Kontrowersyjna inwestycja

W gminie Sosnówka powstało 150 przydomowych oczyszczalni ścieków. Większość kosztów budowy została pokryta z funduszów unijnych. Niestety, nie wszyscy mieszkańcy są zadowoleni z tej inwestycji.

 
Na przydomowe oczyszczalnie czekano w Sosnówce od trzech lat. Chętnych na posiadanie takiego obiektu było bardzo dużo. Mieszkańcy płacili tylko za 1/5 kosztów budowy. Resztę pokrywały środki z PROW. Prace podzielono na dwa etapy. W pierwszym wybudowano ponad 80 oczyszczalni, dokonano też stosownych rozliczeń. Obecnie trwa drugi etap inwestycji.

 

Niemiłe niespodzianki

Budowę oczyszczalni przyjęto w gminie z wielką radością. Niestety, pojawiły się pierwsze problemy. Okazało się, że kilka obiektów w ogóle nie działa. Do urzędu gminy zaczęły napływać skargi. Zdaniem niektórych osób oczyszczalnie zostały wykonane wadliwie i niezgodnie z projektem budowlanym.

– W naszej oczyszczalni zapadł się zbiornik, w którym gromadzone są nieczystości z mieszkania. Według projektu powinien on być ustawiony na utwardzonym podłożu i obsypany piaskiem wymieszanym z cementem. Nasz zbiornik pochyla się na jedną stronę – opowiada Anna Chudycz.

Do urzędu gminy dotarły też zgłoszenia o cofającym się przepływie wody i fetorze. Takie sygnały świadczą o tym, że oczyszczalnia nie działa tak, jak powinna.

 

Bałagan w papierach

Mieszkańcy gminy Sosnówka mają także problemy z dokumentacją. Jak twierdzą, wójt nie chciał im udostępnić projektów budowlanych, kosztorysów i faktur. Kiedy już mieli do nich dostęp, okazało się, że wpisano tam usługi, które w ogóle nie zostały wykonane.

– Mamy już kosztorysy, teraz będziemy prosić o wykreślenie z nich kilku pozycji, dotyczących np. prac, które wykonaliśmy we własnym zakresie. Nie będziemy płacili za przyłącze do budynku, ponieważ zrobiliśmy je kilka lat temu podczas remontu. Podobnie nie będziemy płacić za inwentaryzację powykonawczą, której nie było – tłumaczy Krystyna Kochan.

Moja rozmówczyni mówi, że niektórzy mieszkańcy z różnych powodów nie chcą zgłaszać usterek.

– Trzeba z tym iść do urzędu gminy, bo potem będziemy musieli za przebudowę płacić z własnej kieszeni. To inwestycja na lata, nie możemy na to machnąć ręką – dodaje.

 

To jeszcze nie koniec

– Usterki dotyczące przydomowych oczyszczalni zgłaszały cztery osoby. Wszystkie wady usuwane są na bieżąco. Mam problem z tymi ludźmi, bo nie chcą się ze mną rozliczyć. Nie wpłacili pieniędzy i robią z tego tytułu zamieszanie – twierdzi wójt gminy Krzysztof Bruczuk.

Jak mówi włodarz Sosnówki, oczyszczalnie nie zostały jeszcze oficjalnie odebrane i oddane do użytku. Wszystko jest na etapie sprawdzania i weryfikacji. Umowa zawarta z Urzędem Marszałkowskim w Lublinie wyznacza na takie działania czas do końca maja bieżącego roku.

– Cały proces inwestycyjny nie został jeszcze zakończony. Za wszelkie rozliczenia zabierzemy się w drugiej połowie lutego. Kosztorysy sprawdzi szczegółowo inspektor nadzoru. Wszelkie dotychczasowe rozliczenia były tylko wstępnymi – wyjaśnia wójt.

 

Inni zadowoleni

Ze swojej oczyszczalni zadowolony jest natomiast radny gminy Sławomir Kuszneruk.

– Oczyszczalnię mam od ośmiu miesięcy, wszystko działa bez zarzutu. Nie miałem najmniejszych zastrzeżeń co do wykonania tej inwestycji. Nie zauważyłem żadnych usterek ani wad konstrukcyjnych. To, o czym mówią niektórzy mieszkańcy naszej gminy, uważam za pomówienia. Fałszywie oskarżają gminę i wójta. Podczas budowy niektórych oczyszczalni wzywano nawet projektanta, który robił aneksy do projektów – opowiada S. Kuszneruk.

Przydomowe oczyszczalnie objęte są trzyletnią gwarancją, zapewniającą m.in. wykonanie wszelkich poprawek i usuwanie wad. Termin wniesienia opłaty za budowę minął 28 grudnia 2010 r.

Agnieszka Wawryniuk