Opinie
Źródło: bigstock
Źródło: bigstock

Kryzys dogonił edukację

W tym roku z edukacyjnej mapy Polski zniknie nawet 2 tys. 500 szkół i placówek oświatowych. Reorganizacji podejmują się kolejne samorządy, dla których małe szkoły są coraz większym ciężarem. Ale czy ekonomia w przypadku edukacji powinna grać pierwsze skrzypce?

Władze Białej Podlaskiej podjęły niedawno decyzję o likwidacji Szkoły Podstawowej nr 7. – Uzasadnieniem były prawie 55-procentowe koszty jej utrzymania, dwukrotnie wyższe niż w przypadku pozostałych szkół na terenie miasta, czyli blisko 1 milion 200 tys. zł w skali roku, przy czym subwencja z budżetu państwa w powiązaniu z liczbą uczniów tej szkoły stanowiła kwotę 500 tys. zł. Zatem liczba uczniów „sfinansowała koszty utrzymania” w wysokości ok. 42% – wylicza Joanna Marchel, naczelnik wydziału edukacji bialskiego magistratu.

Skąd różnica?

Wydatki miasta na zadania oświatowe stanowią bardzo duże obciążenie budżetu. Do kwoty subwencji oświatowej Biała Podlaska przekaże w 2012 r. łącznie 102 mln zł, z czego 86 mln zł „pochłoną” szkoły publiczne, pozostałą różnicę – niepubliczne.

– Za subwencję z ministerstwa żadna szkoła nie jest w stanie się utrzymać – zaznacza J. Marchel. – Dlatego istnieją dotacje własne miasta, czyli środki z budżetu. Im bogatsze samorządy, tym mają większe możliwości, i odwrotnie – im biedniejsze, tym mniejsze. Niektóre wydatki dla nas – miasta – są obligatoryjne, ponieważ szkoły publiczne (prowadzone przez jednostki samorządu terytorialnego) funkcjonują w oparciu o przepisy prawa oświatowego, które nakładają szereg obowiązków. Z kolei szkoły niepubliczne nie są objęte pełnym katalogiem tych obowiązków. I tak – nie realizują zapisów Karty nauczyciela w zakresie zatrudniania i wynagradzania nauczycieli. Mogą też stosować wymiar czasu pracy z kodeksu pracy, tj. ...

Monika Grudzińska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł