Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Liczy się dobry pomysł

Nieformalna Grupa Szalone Niemojki powstała niespełna rok temu, a już ma w dorobku sporo osiągnięć i mnóstwo planów. - Podstawa to dobre chęci - przekonuje jedna z liderek i pomysłodawczyń Weronika Mazurek.

Grupa powstała bardzo spontanicznie. Zaczęło się od informacji o możliwości zdobycia grantu w ramach projektu Łosickiego Domu Kultury pn. „Kultura dla każdego”. Leżące 7 km od Łosic Niemojki to miejscowość dość rozległa, podzielona między dwa sołectwa: Niemojki wieś i Niemojki stacja. - Przewaga „wsi” nad „stacją” to duża świetlica przy remizie OSP, pozwalająca zorganizować spotkanie czy imprezę. W naszej części nigdy nic się nie działo - stwierdza Barbara Gąsewicz. Razem z Marią Krawczyk i stojącą na czele sołectwa Niemojki stacja Weroniką Mazurek pewnego lipcowego popołudnia siadły przy stole i przygotowały szkic programu imprezy kulturalnej dla swoich sąsiadów. - Zależało nam na tym, żeby wyciągać ludzi z domów. Wiedziałyśmy zarazem, że możliwości mamy ograniczone. Nie poszalejemy. Wpadłyśmy więc na pomył spotkania, którego pierwszą część poświęcimy przybliżeniu twórczości naszych lokalnych artystek: poetki Marii Pawłowskiej, malarki Eleonory Kuźniak mieszkającej w pobliskich Zawadach, i zaprezentujemy wiersze nieżyjącej już poetki Wacławy Czachowskiej z Grodzickich.

Drugą częścią będzie piknik integracyjny. Z tym pomysłem pojechałyśmy do ŁDK. W dopracowaniu kwestii merytorycznych pomógł nam Łukasz Wawryniuk. Na szybko musiałyśmy stworzyć nazwę wnioskodawcy. Wymyśliłyśmy „Szalone Niemojki” – w końcu pisanie projektu był to szalony spontan – mówi W. Mazurek.

 

Najtrudniejszy pierwszy krok

Ku zaskoczeniu autorek ich wniosek znalazł się wśród czterech wybranych do realizacji. – Wiedziałyśmy, że nasz projekt przeszedł i grant jest przyznany. Nie miałyśmy jednak wiedzy. Pomagali nam, niemal prowadząc za rękę, dyrektor ŁDK Dorota Kozłowska i Ł. Wawryniuk. Łosickie infocentrum opracowało plakaty zapraszające na imprezę plenerową pt. „Wielka kultura w małej wsi” oraz broszurę informacyjną z wierszami naszych poetek i reprodukcjami malarstwa E. Kuźniak – relacjonuje W. Mazurek.

13 września na placu przygotowanym na łączce między domostwami odbyła się impreza. Jak śmieją się moje rozmówczynie, w warunkach polowych, ale za to z wypożyczoną, pięknie udekorowaną sceną. Pomysł wypalił – mieszkańcy stawili się jak jeden mąż, przyjechało też sporo gości. Zgodnie z założeniami odbyła się wystawa prac malarskich i recytacja wierszy. Spotkanie uświetniły występy Korniczanek, Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Łosickiej i akordeonisty Jerzego Kosteckiego. Nagłośnienie zapewnił ŁDK. Uczestnicy chętnie skorzystali z poczęstunku – na stół wjechały pierogi, baby ziemniaczane, ciasto. Wieczorem rozpalone zostało ognisko. – Każdy miał okazję wyjść z domu i spędzić czas inaczej. Było to jak złapanie oddechu od szarej rzeczywistości – podsumowuje pani sołtys.

 

Apetyt rośnie…

– Ta pierwsza impreza, którą organizowałyśmy z niewielkim, wynoszącym 3 tys. zł budżetem, udała się. Okazało się, że odbiła się ona szerokim echem, a przede wszystkim podobała się uczestnikom. Uskrzydliło to nas. Postanowiłyśmy ciągnąc ten wózek dalej – opowiada B. Gąsewicz. Jakby siłą rozpędu już na przełomie września i października zorganizowane zostały dwie tury warsztatów malarskich dla chętnych, które poprowadziła E. Kuźniak. Potem Nieformalna Grupa Szalone Niemojki wzięła udział w jarmarkach: bożonarodzeniowym, gdzie mieszkanki Niemojek stacji wystawiły swoje potrawy i ozdoby bożonarodzeniowe, oraz wielkanocnym, na który przyjechały z pierogami, babami i mazurkami. Uzyskane ze sprzedaży pieniądze przeznaczyły na kolejne działania.W tzw. międzyczasie liderki grupy opracowały dwa kolejne projekty na 2021 r. Wspólnymi siłami mieszkańców zaczęto zagospodarowywać do celów integracyjno-kulturowych działkę, pozyskaną wcześniej przez sołectwo dzięki przychylności burmistrza miasta i gminy Łosice Mariusza Kucewicza. Trwa budowa zadaszonej altany. Wkrótce postawiony zostanie kontener, który stanowić będzie namiastkę świetlicy.

– Cieszy nas, że w ciągu niespełna roku, zaczynając bardzo skromnie, osiągnęliśmy tak dużo. Do tej pory byliśmy trochę uziemieni brakiem „bazy”, bo kwestia organizacji jakiejkolwiek imprezy zaczyna się od pytania „gdzie?”. Teraz w końcu mamy już swoje miejsce, gdzie pełnoprawnie możemy spędzać czas dużą grupą. Łatwiej nam będzie przyjąć gości, przyjezdnych i realizować kolejne plany. A marzy nam się plac zabaw dla dzieci i siłownia na powietrzu, żeby dobry powód do wyjścia z domu miała również nasza młodzież -zdradza pani Weronika.

 

Grupa, czyli wszyscy

Na pytanie, kto tworzy NG Szalone Niemojki, pani sołtys odpowiada krótko: wszyscy mieszkańcy „naszej” części wsi, ok. 130 domostw. – Nie ma przymusu. W nasze działania włączają się ci, którzy chcą. A chce większość – dodaje. – Nie mamy takich problemów, że coś komuś nie pasuje albo ktoś czegoś nie chce. Są wyjątkowi, bo kiedy trzeba, stawiają czoło wszystkiemu – czy to starszy, czy młodszy. Starsi wręcz „popychają” młodych, mówiąc, że nie można stać w miejscu. Nawet ci, którzy z jakichś względów nie mogą brać udziału w naszych inicjatywach, chwalą je – dzieli się spostrzeżeniem W. Mazurek. I dodaje z przekonaniem, że najważniejszy jest dobry pomysł. – W Niemojkach jest tak: rzucamy hasło, za chwilę jest zbiórka i coś się dzieje. Nie ma też rozgraniczenia pokoleniowego. Myślę, że jesteśmy dobrym przykładem integracji i tego, jak jej uczyć od małego. Na pierwszej imprezie poezję czytały dziewczynki ze szkoły podstawowej. Młodzież pomagała animatorce prowadzącej zabawy dla najmłodszych dzieci. Z kolei starsze panie, którym zdrowie nie pozwala na większy wysiłek, pomogły, lepiąc pierogi. Mamy też „sekcję” męską, która świetnie spisała się przy budowie ogrodzenia. Każdy poczuwa się do tego, żeby coś zrobić – chwali społeczność Niemojek. Na pomoc grupy może też liczyć ksiądz proboszcz; mieszkańcy mieli możliwość wykazać się m.in. przy rozbiórce kostki przy kościele i sadzeniu roślin. – W listopadzie dekorowałyśmy chryzantemami miejscowe krzyże i kapliczki. Kwiaty odebrała od właścicieli gospodarstwa ogrodniczego parafia w ramach rekompensaty dla hodowców. Staramy się być tam, gdzie jest potrzeba. Wraz z „Zielonymi Niemojkami” braliśmy udział w operacji „Czysta rzeka”, sprzątając nasze sołectwo – wylicza pani Weronika.

 

Można? Można!

Już 22 sierpnia odbędzie się kolejna impreza, połączona z oficjalnym otwarciem działki. Jak zapowiadają panie, planowany jest szereg atrakcji, do czego zobowiązuje tytuł „W kapsule minionego”, m.in. pokaz tkania dywanów na warsztacie, pieczenia sękacza, a specjalnie dla najmłodszych – nauka ręcznego wyrabiania masła. We wrześniu natomiast na realizację czeka projekt pn. „Ścieżka Żeromskiego”. W centrum uwago znajdzie się autor „Przedwiośnia”, który przez pewien czas mieszkał we dworze w sąsiadującym z Niemojkami Łysowie.

– Satysfakcja jest ogromna! – dodaje pani Barbara. Jak mówi, zawsze czuła pociąg do społecznikostwa, ale spełnić się w tej roli może dopiero teraz, dzięki „Szalonym Niemojkom”. – Jestem emerytką, ale czas mam wypełniony na maksa. Jest dużo pracy, bo trzeba naszą działkę pielęgnować i doposażyć. Ale my tym żyjemy – śmieje się.

– Dzisiaj cieszymy się naszą działką, ale naszą pierwszą imprezę zrobiliśmy na trochę „podszykowanym” ugorze – i nikt nie narzekał. Ludzie chcieli, udało się wszystko zrobić. Dlatego wierzę, że chcieć to móc – przyznaje W. Mazurek, pytana o przepis na sukces.

LI