Macewa ze słów
„Społeczności żydowskiej w Siedlcach już nie ma, ale pozostało po niej wspomnienie. Polski czytelnik zawdzięcza Łomżyńskiemu Towarzystwu Naukowemu im. Wagów kolejną Księgę Pamięci, która przybliża dzieje tej mniejszości religijnonarodowościowej, żyjącej przez wieki wspólnie z nami. Relacje osób znających to środowisko uzmysławiają, jak bogaty i różnorodny świat został zmieciony z powierzchni ziemi w wyniku oszalałej polityki rasowej prowadzonej przez Niemców.
(…) w ten sposób przekazujemy następnym pokoleniom pamięć o ludziach, którzy mieli swoje codzienne troski i radości, chwile nadziei i zmartwienia, swoje przywary i zalety. O ludziach, których życie zostało przerwane w bestialski sposób” – to fragment wstępu autorstwa dr. Witolda Bobryka, nauczyciela historii w VI Liceum Ogólnokształcącym im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach, do „Księgi pamięci gminy żydowskiej w Siedlcach”. Właśnie tymi słowami dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej Ewelina Raczyńska powitała zebranych 16 grudnia w Sali Białej Miejskiego Ośrodka Kultury, gdzie odbyła się promocja tej wyjątkowej publikacji. Powstała ona we współpracy Archiwum Państwowego w Siedlcach i Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego im. Wagów i jest dziesiątą z wydawanej w Polsce serii tzw. pinkasów przedniemeńskich, czyli ksiąg pamięci spisanych po II wojnie światowej w językach jidysz i hebrajskim przez mieszkańców poszczególnych miejscowości lub ich potomków. Przetłumaczona na język polski i wzbogacona licznymi fotografiami księga stanowi cenne źródło do poznania dziejów siedleckich Żydów.
Pisane przez ocalałych
O tym, czym są i skąd się wzięły księgi pamięci, opowiedział dr Mirosław Reczko, członek Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego im. Wagów. – To zjawisko absolutnie unikalne i jeszcze do niedawna całkowicie w Polsce nieznane. Księgi te pisane były przez tych, którzy ocaleli z Holocaustu, ale także tych, którzy wyjechali z Polski, Europy nieco wcześniej, czasami przed I wojną światową, i osiedli m.in. w Argentynie i Izraelu – podkreślił, dodając, że słowo „pinkas” pochodzi z języka hebrajskiego i oznacza kronikę. Zaczęto je pisać zaraz po II wojnie światowej, ale prawdziwy boom nastąpił w latach 60 i trwał do lat 90. – Chciano zostawić jakiś ślad po wspólnocie, z której, jak wiadomo, ogromna większość zginęła bezimiennie, bez należytego pochówku oraz grobu. W związku z tym ktoś pomyślał, iż taką macewą staną się właśnie te księgi. Mają one dużo szerszy wymiar i jest to unikalne zjawisko w historii literatury na świecie, bo jeszcze nigdy aż taka liczba ludzi nie została zaangażowana w projekt, którego efektem było aż 700, w rzeczywistości pewnie więcej, ksiąg pamięci poszczególnych gmin, które zostały opuszczone przez Żydów – zaznaczył dr Reczko.
Przywracają do życia
Najczęściej powstawały w językach jidysz i hebrajskim, a te spisane nieco później były opatrzone wstępem po angielsku. – Ktoś kiedyś zaczął kolekcjonować te wspomnienia. Zaczęto również publikować je w niewielkim nakładzie. Wszystko robiono spontanicznie, a opracowanie trwało od pięciu do dziesięciu lat. Wraz z rozwojem informatyzacji zaczęto je digitalizować i umieszczać w sieci w formie ogólnodostępnej. W 1994 r. stowarzyszenie JewihsGen doszło do wniosku, że treść jest już czytelna tylko dla wąskiej grupy osób, a przecież nie taka była idea. Księgi miały bowiem unieśmiertelnić tych, którzy zostali wytarci z oblicza ziemi. Tak powstała strona internetowa, na której są one sukcesywnie tłumaczone – opowiadał dr Reczko, zaznaczając, iż do tej pory przełożono i opublikowano w formie cyfrowej i papierowej 144 pinkasy. Wśród nich są takie miejscowości, jak Radzyń Podlaski i Siedlce, które jako jedyne mają przetłumaczone i wydane w języku angielskim aż trzy księgi pamięci. Natomiast tłumaczenie na język polski zaczęto w 2002 r. – Nazwaliśmy je pinkasy przedniemeńskie. Szukaliśmy przymiotnika dla tej serii, a ponieważ jeśli chodzi o geografię, lubimy opierać się o rzeki, dlatego zaczęliśmy zastanawiać się, która z nich może nas ograniczyć. Wybór padł na Niemen – tłumaczył członek Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego im. Wagów, podkreślając, iż księga siedlecka jest dziesiątą w serii, a na tłumaczenie czekają kolejne. Wymaga to jednak czasu i nakładów finansowych.
– Poziom tych publikacji jest różny. Jedne mają fragmenty na niezłym poziomie literackim, inne są napisane przez ludzi prostych. Jednak każda z tych ksiąg wnosi coś nowego i zawiera elementy odkrywcze nie tylko dla mieszkańców, ale również i historyków. Księgi te przywracają do życia mnóstwo osób i wydarzeń, o których nikt by się nigdy nie dowiedział. Gdyby pozostały w oryginalnych językach, byłoby to jedynie wąskie grono odbiorców – zwrócił uwagę dr M. Reczko.
Do dwóch razy sztuka
Projekt tłumaczenia i publikacji polskiego wydania „Księgi pamięci gminy żydowskiej w Siedlcach. Wspomnienia”, która w języku jidysz i hebrajskim ukazała się w 1956 r. w Buenos Aires, zrodził się już w latach 80. Historię tę przypomniał zaangażowany w inicjatywę dr Grzegorz Welik, dyrektor AP w Siedlcach. – Próbę podjęło Towarzystwo Miłośników Podlasia, gdzie działali studenci różnych uczelni. Prezes Przemysław Maksymiuk, Witold Bobryk, Stanisław Jastrzębski, ja, a przede wszystkim Edward Kopówka, dziś dyrektor muzeum w Treblince, postanowiliśmy przetłumaczyć pinkasa. Uzyskaliśmy dotację z urzędu wojewódzkiego i z wielkim trudem udało się wykonać tłumaczenie części księgi. Jednak nie zdołaliśmy doprowadzić do jej wydania. Maszynopis przekazaliśmy czytelni regionalnej MBP w Siedlcach – opowiadał G. Welik.
W 2022 r. Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im. Wagów włączyło tę księgę we własny projekt wydawniczy wspomnianego cyklu pinkasów przedniemeńskich, pokrywając koszty związane z jej tłumaczeniem. – Jego koordynatorka dr Małgorzata Frąckiewicz zaraziła pomysłem naczelnego dyrektora Archiwów Państwowych, a on mnie, a także wspomógł znacząco nasz archiwalny budżet finansowo. Wydanie liczącej ponad 500 stron księgi nie jest sprawą łatwą, zarówno jeśli chodzi o pieniądze, jak i wkład pracy, ponieważ zapiski na polski tłumaczone są z oryginału. Na szczęście mamy siedlczankę Annę Szybę, która należy do najlepszych tłumaczy w kraju, i właśnie dzięki niej udało się je bardzo sprawnie przełożyć, czego efektem jest wydanie księgi – mówił dyrektor siedleckiego AP, dodając, iż w publikacji czytelnik znajdzie nie tylko teksty, ale i zdjęcia.
Historia w dokumentach i wspomnieniach
Jak zaznaczył dr G. Welik, mimo że Niemcy starali się wymazać ludzi, mordując ich na masową skalę i niszcząc związane z nimi obiekty, np. synagogi, czy dokumenty, nie udało im się to. Dowodem są przechowywane w zbiorach AP archiwalia, które przybliżyła kierownik oddziału informacji, udostępniania i popularyzacji AP Beata Troć. – Dziejów Siedlec nie można napisać ani zrozumieć bez historii Żydów. Najstarsze ślady ich osadnictwa pochodzą z XVII w. Po raz pierwszy Żydów wymienia przywilej Władysława IV z 8 grudnia 1635 r. Potem występują już we wszystkich inwentarzach i tak np. w 1730 r. było w naszym mieście 39 rodzin żydowskich, w 1755 r. 123 domy, w tym 29 żydowskich. W kolejnych latach następował spadek tej ludności, a potem ponownie wzrost. Rozkwit Siedlec nastąpi w drugiej połowie XVIII w. w czasach księżnej Aleksandry Ogińskiej. Żydzi zajmowali się głownie handlem i arendą. Podczas wizyty króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1783 r. powitała go zarówno delegacja polska, jak i żydowska – opowiadała.
Jednym z cenniejszych dokumentów jest akt sprzedaży w 1787 r. przez księżną A. Ogińską małżeństwu Lewkowiczów położonego w ratuszu (dzisiejszy „Jacek”) sklepu. W zasobach AP są też pocztówki przedstawiające wspomniany ratusz, targ miejski przy ul. Świętojańskiej, szpital żydowski z 1891 r. czy ul. Piękną (dzisiaj Pułaskiego), jedną z wielu ulic zamieszkałą przez Żydów. Natomiast z akt Sądu Policji Poprawczej Wydziału Siedleckiego możemy dowiedzieć się o pożarach, jakie pustoszyły miasto m.in. w 1866, 1854 i 1874. Najgroźniejszy wybuchł 11 października 1854 r. w przybudówce Berka Tabakmana przy ul. Pięknej 334. W ciągu ośmiu godzin spłonęły wszystkie domy przy ulicach: Pięknej, Warszawskiej, Długiej, Prospektowej oraz przy sąsiednich ulicach.
W zbiorach znajduje się wiele dokumentów, które pozwalają choć w części odtworzyć życie społeczności żydowskiej w Siedlcach, a licząca 500 stron księga pamięci stanowi ważne świadectwo kilkusetletniej obecności tej mniejszości w mieście.
„Pinkasy wiele wnoszą nie tylko do historii Żydów danej miejscowości, ale również do ogólnej rekonstrukcji dziejów tej społeczności, tym razem umożliwiając mieszkańcom Siedlec lepsze poznanie historii mniejszości żydowskiej, a historykom otwierając nowe drzwi do badań nad wspólną i polsko-żydowską przeszłością” – napisali we wstępie redaktorzy siedleckiego wydania M. Frąckiewicz i M. Reczko.
Książkę można nabyć w siedzibie AP w Siedlcach przy ul. Kościuszki 7.
DY