Komentarze
Maj miesiącem łask przez ręce Maryi

Maj miesiącem łask przez ręce Maryi

Nareszcie wiosna! Zazieleniły się drzewa i łąki, wydłużył się dzień, wszystko kwitnie i budzi się do życia. Tegoroczna zima nie była zbyt uciążliwa, ale i tak musiała ustąpić przed nieubłaganą stanowczością wiosny, która na nowo napełniła świat zielenią, a nasze serca - nadzieją.

Maj - najpiękniejszy, wiosenny miesiąc - poświęcony jest Matce Bożej. Wiele Jej świąt i uroczystości wypada właśnie teraz. W maju obchodzimy także Dzień Matki - nie sposób więc zapomnieć o Tej, która jest Matką Najlepszą.

Maj rozpoczynamy od wspomnienia św. Józefa, rzemieślnika (nie „robotnika”, jak można czasem usłyszeć – robotnik pracuje w fabryce, a św. Józef był rzemieślnikiem). Oprócz podstawowej uroczystości św. Józefa, obchodzonej 19 marca, to wspomnienie przypomina nam o godności ludzkiej pracy.

3 maja – to Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, a jednocześnie rocznica Konstytucji 3 Maja. Co to znaczy, że Maryja jest naszą królową? Jak rozumiemy Jej królowanie w naszym narodzie?

Z kolei w połowie maja nasze myśli przenoszą się jednocześnie do Fatimy i na Plac św. Piotra. 13 maja 1917 r. rozpoczęły się objawienia fatimskie (za rok będziemy przeżywać ich 100 rocznicę), zaś 13 maja 1981 r. to dzień zamachu na Jana Pawła II. On sam był głęboko przekonany, że ta zbieżność dat nie jest przypadkiem i że fakt, iż przeżył zamach, zawdzięcza szczególnej opiece Maryi.

Ostatni dzień maja to święto nawiedzenia św. Elżbiety. Tego dnia razem z Maryją wybieramy się w podróż do położonej wysoko w górach miejscowości Ain-Karim, gdzie mieszkają krewni Maryi – Zachariasz i Elżbieta. Są to ludzie dobrzy, jednak mimo upływu lat – bezdzietni. Dla Izraelitów bezdzietność oznaczała brak Bożego błogosławieństwa, często była równoznaczna z karą za grzech. Za co jednak Bóg miałby karać sprawiedliwych?

Okazuje się, że to nie kara. To doświadczenie, przez które Ojciec niebieski chce oznajmić ludziom, że oto rozpoczęła się realizacja planu zbawienia – że blisko jest Ten, który odkupi świat. Świat wymęczony zimą zła i grzechu dowiaduje się, że oto nadchodzi wiosna; że zło, grzech i śmierć ustępują, tak jak śnieg topi się w słonecznych promieniach. Dziecko, które narodzi się z Elżbiety, będzie poprzednikiem Mesjasza: zapowie Go i wskaże.

Zanim jednak Prorok spotka się ze Zbawicielem nad wodami Jordanu, spotykają się ich matki. Jedna jest podeszła w latach, druga młodziutka – ale łączy je wspólna radość. Obie wiedzą, że zostaną matkami. Na razie fakt ten ukryty jest przed światem – one jednak już dzielą się ze sobą tą radością. Elżbieta wypowiada słowa błogosławieństwa, Maryja wyśpiewuje bogu hymn „Magnificat”. Obie rozumieją się doskonale – bo komunikacja między nimi dokonuje się nie na płaszczyźnie słów, lecz serc. Słowa nie są w stanie oddać pełni radości, którą obie odczuwają. Ktoś, kto tego nie przeżył sam, nie jest w stanie tego zrozumieć.

W jednej z pieśni religijnych śpiewamy: „Była cicha i piękna jak wiosna (…) Ona Boga na świat nam przyniosła i na ziemi wśród łez nowe dni zajaśniały”. Maryja jest Matką Bożego życia w nas. To Ona dała nam Chrystusa i ciągle nas do Niego prowadzi. Kiedy tylko począł się pod Jej sercem, zapragnęła zanieść Go innym. Zaczęła od swoich najbliższych – od Elżbiety i Zachariasza.

My również nieśmy Chrystusa innym. Pamiętajmy także o tych, którzy jako pierwsi mówili nam o panu Bogu. Bardzo często tą osoba była nasza matka. Wpatrzeni w Maryję – Najlepszą Matkę, pamiętajmy o wdzięczności wobec naszych ziemskich matek – tym bardziej, że 26 maja przeżywamy ich święto.

Ks. Andrzej Adamski