Kultura
Źródło: archiwum
Źródło: archiwum

Mała Ojczyzna wiejskiej poetki

Wśród twórców ludowych możemy znaleźć tak malarzy, rzeźbiarzy czy rzemieślników, jak również… poetki. Do tego grona należała Lucyna Bojarczuk z Rossosza.

Urodziła się w 1909 r. w Szeleście. W tej części Rossosza spędziła swoje dzieciństwo i młodość. Duży wpływ na jej wychowanie miał ojciec, z którym mogła rozmawiać o przeczytanych książkach. Pisała o nim: „Był mądry i dobry. On pierwszy nauczył mnie narodowych piosenek (…). On pierwszy uczył świętości słowa Polska, on uczył kochać książkę i wszystko, co wielkie i szlachetne w narodzie naszym”.

Przyszła poetka ukończyła tylko czteroletnią szkołę podstawową. Ponieważ odebrana edukacja była dla niej niewystarczająca, przez całe życie poszukiwała okazji do jej poszerzania. Każdą wolną chwilę przeznaczała na lekturę, czytała gazety, słuchała „Dziennika” i Radia Wolna Europa. Posiadała obszerną wiedzę w zakresie historii i literatury, świetnie orientowała się w sytuacji społeczno-ekonomicznej Polski i świata. Wychowana w kulcie dla marszałka Piłsudskiego, jednocześnie angażowała się w działalność Stronnictwa Ludowego, chociaż nigdy nie należała do żadnej partii. Chętnie brała też udział w pracach społecznych i kulturalnych, angażowała się również w prace teatru amatorskiego.

W 1950 r. L. Bojarczuk została wdową. Musiała sama wychować dwoje dzieci i ukończyć budowę domu. Była kobietą niezłomną, zawsze miała własne zdanie i odważnie go broniła. Nie zmuszono jej nawet do głosowania na władzę ludową…

W dzieciach i wnukach zaszczepiła umiłowanie prawdy oraz kult słowa. Uczyła ich prawdziwej historii, innej niż ta, którą wpajano w szkołach. Cieszyła się przy tym autorytetem we wsi. To ona witała przybyłych gości, składała życzenia kapłanom i przemawiała przy różnych okazjach w imieniu społeczności. A kiedy nawet nie robiła tego osobiście, często dawała swoje teksty innym.

Mimo iż znała wartość wiedzy i wykształcenia, pani Lucyna nigdy nie zabiegała o publikowanie swoich wierszy. Kilka z nich ukazało się w „Zielonym sztandarze”, w IV tomie „Wsi tworzącej” oraz w „Antologii współczesnej poezji ludowej”. Należała do Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Kochała ziemię, przyrodę, zwierzęta i kwiaty; mówiła, że „są wrażliwsze od ludzi”. Jej wzorcami literackimi byli: Maria Konopnicka (za to, że potrafiła autentycznie opisać biedę) i Henryk Sienkiewicz (za umiłowanie historii). W twórczości Bojarczuk możemy wyróżnić teksty poświęcone przyrodzie (z wyraźnym wskazaniem na własne odczucia) oraz religii i wierze jako nieodłącznym elementom ludzkiego życia. Poetka pisała także o rodzinie, domu, sąsiedztwie i wsi, wskazując przy tym na rolę rodziny oraz na więzi międzyludzkie i obrzędy. W jej wierszach przewijają się ponadto postacie historyczne. Poezja Bojarczuk obejmuje wiersze patriotyczno-obywatelskie, polityczne, moralizatorsko-dydaktyczne, refleksyjne oraz satyry i humoreski. Poetka pisała również życzenia na różne okazje oraz wiersze dla wnuków lub o nich. Tworzyła własne śpiewniki, układając nowe słowa do znanych melodii, zapisując pieśni zapamiętane ze swego dzieciństwa i współczesne, które uznała za godne uwagi. Zmarła w 1988 r., pozostawiając po sobie mnóstwo wierszy, które wciąż czekają na wydanie. Są tego naprawdę warte…

Dziękuję pani Dorocie Bojarczuk-Dziurdzie za udostępnienie fotografii, wierszy i innych materiałów dotyczących poetki.


3 PYTANIA

DOROTA BOJARCZUK-DZIURDA, WNUCZKA POETKI

Co jest szczególnego w poezji ludowej?

Poezję ludową charakteryzuje autentyzm i prostota. Jest w niej też więcej życia niż zabawy słowem. Aby ją prawdziwie zrozumieć, trzeba mieć pewne doświadczenie i wiejskie korzenie. Konieczny jest przy tym sentyment do małych miejscowości i silna emocjonalność. Literatura podlaska przemawia do mnie najbardziej.

Jak zapisała się Lucyna Bojarczuk w Pani pamięci?

Odkąd pamiętam, zawsze miałam dobry kontakt z babcią. Była ona dla mnie autorytetem. Babcia nauczyła mnie wrażliwości na słowo, wpoiła mi, że ma ono swoją wartość, moc i siłę. W dużej mierze to właśnie ona mnie ukształtowała, a teraz czuję, że spłacam dług wobec niej, popularyzując jej wiersze i mówiąc o niej.

W jaki sposób rozpowszechnia Pani twórczość swojej babci?

Na temat dorobku literackiego babci napisano kilka prac magisterskich. Ona sam bardzo niechętnie pokazywała swoje wiersze ludziom, wyjątek robiła dla wnuków. Babcia poprosiła mnie, abym kiedyś zajęła się jej poezją. Czuła, że ją rozumiem i może właśnie dlatego zwróciła się z tą prośbą do mnie. Po każdym człowieku powinno coś zostać. Szkoda by było zostawić jej dorobek bez echa.

Postanowiłam uporządkować wiersze chronologicznie oraz tematycznie i wydać niektóre z nich w formie książkowej. O twórczości babci opowiadałam podczas wykładu dla słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Radzyniu Podlaskim i Białej Podlaskiej. Prelekcje cieszyły się dużym zainteresowaniem. Babcia była człowiekiem nieprzeciętnym, w tym roku mija setna rocznica jej urodzin. Wierszy pisanych z potrzeby serca nie można zapomnieć. Należy pokazać je światu, trafić z nimi do ludzi, którzy będą potrafili zidentyfikować się z ich przesłaniem.

Agnieszka Wawryniuk