Opinie
ARCH. FUNDACJI IM. HELENY KMIEĆ
ARCH. FUNDACJI IM. HELENY KMIEĆ

Misja Heleny trwa 

„Żeby być misjonarzem, nie trzeba lecieć na inny kontynent, bo miłość można i trzeba nieść wszędzie: tak do obcych, jak i sąsiada z ulicy” - zanotowała w jednym z pomisyjnych sprawozdań. „Misje to niesienie miłości Pana Boga” - głosiła. Misja Heleny Kmieć trwa!

Mariola Kaźmierska poznała Helenę w wyjątkowym - jak je określa - miejscu: Wolontariacie Misyjnym „Salvator”. O jej życiu - ziemskiej drodze do świętości - opowiadała podczas odbywającego się 8 stycznia w Siedlcach Diecezjalnego Zjazdu Kolędników Misyjnych. - Helenka bardzo kochała Pana Boga i bardzo chciała dzielić się tą miłością z innymi - podkreślała z zachętą do inspirowania się przykładem jej misyjnego zaangażowania i życia na 100%.

Jak Helena.

 

Chcemy więcej takich Helenek

H. Kmieć urodziła się 9 lutego 1991 r. w Krakowie jako druga córka Agnieszki i Jana. Kilka dni później zmarła jej mama. Drugą żoną ojca została Barbara Zając, stając się mamą dla Heleny i Teresy. – Obie były wychowywane przez rodziców w domu przepełnionym miłością, a przede wszystkim głęboką wiarą. Rodzice dbali, by córki zawsze były blisko Pana Boga – wspominała M. Kaźmierska, dodając, że siostry należały do Papieskich Dzieł Misyjnych, śpiewały w scholi dziecięcej i chórze. Odbyły także formację w Ruchu Światło-Życie. – Helenka była zdolna i lubiła się uczyć, co sprawiło, że została przeniesiona z klasy trzeciej do piątej – wyjaśniła. Będąc uczennicą Zespołu Szkół Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców w Libiążu H. Kmieć kształciła się również w prywatnej szkole muzycznej.

Jako przykład odwagi, ale też świadectwo wielkiego zaufania do Pana Boga, pani Mariola wskazała okoliczności stypendialnego wyjazdu Heleny do Wielkiej Brytanii. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł