Misja pokot?
Misja pokot?
Tegoroczny pierwszy sierpnia to kolejna narodowa rocznica zignorowana przez stojącego na czele polskiego rządu premiera Donalda Tuska. Upamiętnienie wybuchu powstania warszawskiego okazało się niegodne panatuskowej obecności i uwagi. Nie tylko w realu.
Wręcz wylewny w społecznościowych mediach szef PO nawet słowem się nie zająknął na okoliczność tego bardzo ważnego dla Polaków święta, a pokrętne próby tłumaczenia absencji szefa rządu przez jego ministrów niczego nie wyjaśniły Być może uznał pan premier swoją na nim obecność za niekonieczną, a może i samo święto za całkiem dla niego zbędne. Nienormalne jakieś. Bo w zasadzie to przez ile lat można takie obchody uskuteczniać?! Przyszłość, a nie odległa przeszłość w relacjach sąsiedzkich się liczy.
Wręcz wylewny w społecznościowych mediach szef PO nawet słowem się nie zająknął na okoliczność tego bardzo ważnego dla Polaków święta, a pokrętne próby tłumaczenia absencji szefa rządu przez jego ministrów niczego nie wyjaśniły Być może uznał pan premier swoją na nim obecność za niekonieczną, a może i samo święto za całkiem dla niego zbędne. Nienormalne jakieś. Bo w zasadzie to przez ile lat można takie obchody uskuteczniać?! Przyszłość, a nie odległa przeszłość w relacjach sąsiedzkich się liczy.
A tu nie dosyć, że wrogowie dobrosąsiedzkich relacji za dnia w każdą rocznicę hocki-klocki wrogie jakieś odstawiają, to jeszcze im się zachciewa po nocy te same każdego roku w koło Macieju powstańcze pioseneczki na zacnym warszawskim placu wyśpiewywać. ...
Anna Wolańska