Mocne wejście
Mocne wejście
Środa 6 sierpnia AD 2025 miała wyglądać zgoła inaczej.
Politycy Koalicji Obywatelskiej z Donaldem Tuskiem na czele byli święcie przekonani, że to ich kandydat Rafał Trzaskowski stanie przed Zgromadzeniem Narodowym i wypowie (może nawet w kilku językach) zapisane w art. 130 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej słowa przysięgi. Ku nieskrywanemu zaskoczeniu wielu polityków ze szczytu władzy i - wprawdzie malejącego, ale wciąż jeszcze licznego - grona ich zwolenników stało się inaczej. Z woli narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej objął nie faworyt sondaży, ulubieniec „elit” i pupil mainstreamu, ale do niedawna niemal nikomu nieznany szef IPN-u Karol Nawrocki.
Politycy Koalicji Obywatelskiej z Donaldem Tuskiem na czele byli święcie przekonani, że to ich kandydat Rafał Trzaskowski stanie przed Zgromadzeniem Narodowym i wypowie (może nawet w kilku językach) zapisane w art. 130 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej słowa przysięgi. Ku nieskrywanemu zaskoczeniu wielu polityków ze szczytu władzy i - wprawdzie malejącego, ale wciąż jeszcze licznego - grona ich zwolenników stało się inaczej. Z woli narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej objął nie faworyt sondaży, ulubieniec „elit” i pupil mainstreamu, ale do niedawna niemal nikomu nieznany szef IPN-u Karol Nawrocki.
Pierwsze oficjalne przemówienie prezydenta wygłoszone przed połączonymi izbami parlamentu i licznym gronem zaproszonych gości wywołało niemałą konsternację na twarzach rządzących. Widać ją było zwłaszcza na zmęczonym licu premiera rządu i otępiałym obliczu świeżo upieczonego ministra sprawiedliwości. W każdej kolejnej minucie uroczystości ich bezsilność i cierpienie jakby narastały. ...
Leszek Sawicki