Diecezja
parafia Bożego Ciała/ M. Sędzimierz
parafia Bożego Ciała/ M. Sędzimierz

Modlitwą wyciągają z czyśćca

Od 20 lat niezliczona liczba dusz cierpiących w czyśćcu otrzymuje pomoc płynącą z parafii Bożego Ciała w Siedlcach, gdzie działa Apostolstwo Pomocy Duszom Czyśćcowym.

To duchowa rodzina Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, których charyzmatem jest niesienie pomocy zmarłym w czyśćcu. Członkowie dzieła przyznają, że pragnienie wstąpienia do apostolatu pojawia się często po śmierci bliskich osób. - Jeśli kochało się i wspierało kogoś za życia, chce się to kontynuować także wtedy, gdy tej osoby nie ma już na świecie. Miłość nie przemija, a modlitwa to najlepszy sposób pomocy zmarłym - podkreślają. W apostolstwie są jednak również i ci, którzy trafili tu bez związku ze śmiercią kogoś bliskiego, czując wewnętrzne przynaglenie do wspierania cierpiących w czyśćcu. W parafii Bożego Ciała inicjatorką powstania była Anna Pradiuch, którą do APDC zapisała znajoma z Warszawy.

– Po jakimś czasie zadzwoniła do mnie ówczesna krajowa animatorka APDC s. Kinga Szczurek z propozycją założenia apostolstwa w Siedlcach. Kiedy poszłam z tym pomysłem do ówczesnego proboszcza ks. Stanisława Wojteczuka, zgodził się bez wahania – opowiada A. Pradiuch, do której dołączyły Stefania Hęciak, Helena Stefańczyk i Ewa Aftyka.

Z czasem krąg zaczął się powiększać. Dziś liczy ok. 100 osób.

 

Przejaw żywej wiary

Z okazji jubileuszu w sobotę 24 czerwca w parafii Bożego Ciała odbył się dzień skupienia członków APDC. Wzięły w nim udział także grupy z parafii św. Józefa i katedralnej. Z Częstochowy przyjechała s. Anna Czajkowska ze Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, odpowiedzialna za formację członków APDC.

Uczestników powitał proboszcz parafii Bożego Ciała ks. kan. Andrzej Popławski. – 20 lat to piękny jubileusz, lecz też obfitość wielu łask, które spłynęły na tych, którzy się modlą, ale przede wszystkim na dusze w czyśćcu. Pomoc im to przejaw naszej żywej wiary w to, o czym mówimy w codziennym pacierzu: „wierzę w świętych obcowanie”, łącząc się przez modlitwę z tymi, którzy nas wyprzedzili w drodze do domu Ojca – podkreślił.

Wydarzenie zainaugurowała Msza św., którą koncelebrowali opiekunowie APDC: obecny – ks. Henryk Góral i były – ks. Jakub Charczuk, a także ks. Mariusz Baran, który nad apostolstwem czuwa w parafii św. Józefa. Podczas Eucharystii modlono się za członków APDC, ich rodziny, a także proszono o dar życia wiecznego dla wszystkich zmarłych.

 

Apostolat miłosierdzia

W kazaniu ks. H. Góral nazwał APDC apostolatem miłosierdzia. Podkreślał również, jak wielką moc ma modlitwa. – Dzięki niej, jak w swoich pismach zanotowała św. s. Faustyna, można dotrzeć nawet tam, gdzie nie da się być fizycznie. To nie władcy i królowie, ale pokorne modlitwy ludzi i zaufanie Bogu piszą historię świata – zauważył.

Następnie nawiązał do biblijnego obrazu walki Izraelitów z Amalekitami, kiedy to wzniesione ręce Mojżesza zapewniały przewagę i ostatecznie zwycięstwo. – Jest rzeczą zaskakującą, że powodzenia tej bitwy Bóg nie uzależnia od środków militarnych, lecz od czegoś, co pozornie z walką zbrojną nie ma nic wspólnego – od modlitwy. Ważne są tylko wzniesione ręce Mojżesza. Izrael po raz kolejny przekonuje się, że za każdym wydarzeniem, historią stoi Bóg. Zawierzenie Mu jest sprawą rozstrzygającą – mówił ks. Góral, zaznaczając, iż w każdej walce i zmaganiu, jakie toczymy, trzeba się modlić i wzywać Bożej pomocy. – Nasze życie, jak mawiało wielu świętych, to duchowa walka. W tym zmaganiu mamy przeciwnika szczególnego, kogoś, kto przewyższa nas siłą i inteligencję. Stąd bez Bożej pomocy zwycięstwo jest niemożliwe. Stara prawda katechizmowa wyraża to w prostych słowach: „Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna. A czymże jest modlitwa, jeśli nie prośbą i otwarciem się na tę łaskę? – wskazywał.

 

Potrzebujemy pomocników

Zwrócił również uwagę, iż w tym fragmencie Księgi Wyjścia ważna jest nie tylko modlitwa jako taka, ale również postawa Mojżesza. – Jego ręce były wzniesione do góry. Czy gdy opadały, przestawał się modlić? Na pewno nie! Wzniesione ręce to symbol wewnętrznej postawy polegającej na ufności dziecka, które wyciąga ręce do ojca. Uczy nas ona, że tylko taka modlitwa prowadzi do zwycięstwa. U św. Jakuba przeczytamy ostrzeżenie: „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie”… bo w modlitwie chcecie załatwiać wasze interesy. Ważne jest też, że Mojżesz ma w tej modlitwie pomocników. Wspierają oni jego słabnące ręce. Ludzka słabość, zmęczenie, pokusy, cierpienie mogą sprawić, że słabnie nasza dziecięca ufność, dlatego i my potrzebujemy pomocników – ludzi, którzy się z nami i za nas modlą, którzy w nas tę ufność na nowo zaszczepiają – zwrócił uwagę ks. Góral.

 

Duchowy dar

Po Mszy św. modlono się podczas nabożeństwa przejścia. Następnie w auli odbyła się konferencja, w której s. A. Czajkowska mówiła m.in. o tym, że pomaganie zmarłym nie polega na automatycznym wypełnianiu pewnych praktyk. Chodzi o duchowy dar. Przypomniała również, że czyściec – rozumiany jako możliwość oczyszczenia ze skutków naszych nieodpokutowanych grzechów – jest darem Ojca przez Chrystusa, bo umożliwia pokonanie barier uniemożliwiających osiągnięcie nieba bezpośrednio po śmierci. Jednak to my jesteśmy twórcami tych przeszkód i my odpowiadamy za cierpienie, które towarzyszy ich usuwaniu (więcej na ten temat w kolejnych numerach „Echa”).

Dzień skupienia zakończyły Koronka do Bożego Miłosierdzia i agapa.

DY