Myjnia do rozbiórki
Nieruchomość zajmuje 4,5 tys. m² powierzchni. Na kompleks, oprócz myjni, składają się także zadaszona rampa i układ torowy, kontenerowa oczyszczalnia ścieków, budynek techniczny z kotłownią, pompownią, urządzeniami sterującymi oraz pomieszczeniami przygotowania i podawania środków myjących. Dodatkowo znajduje się tam również składowisko odpadów i osadów. Częścią obiektu jest także wolnostojący parterowy budynek z pomieszczeniami magazynowymi, socjalnymi i sanitarnymi. Całość dopełnia warsztat ślusarski i garaż urządzeń. Budowa myjni rozpoczęła się w latach 90, a zakończyła w 2005 r. Inwestycja kosztowała prawie 50 mln zł.
Brak zainteresowania
Obiekt nigdy nie był użytkowany. Z położonej w Małaszewiczach myjni nie wyjechał żaden czysty wagon. – Po zakończeniu budowy okazało się, że była to nietrafiona inwestycja. Myjnia nie miała zastosowania biznesowego. Obecny zarząd PKP S.A. po dokonaniu analizy opłacalności i podjęciu kolejnych prób wynajęcia lub zagospodarowania myjni podjął decyzję o rozbiórce. Powodem były przede wszystkim bardzo wysokie koszty utrzymania, sięgające 1 mln zł rocznie. Po rozważeniu wszystkich dostępnych możliwości, zdecydowaliśmy się na najlepsze rozwiązanie – wyjaśnia Paulina Jankowska, z biura prasowego PKP S.A. Przedstawicielka spółki podkreśla, że próby wydzierżawienia bądź sprzedaży obiektu podejmowano wielokrotnie. Szukanie podmiotu, który zainteresowałby się myjnią, trwało kilka lat. Niestety nie przyniosło rezultatu.
O likwidacji myjni mówiło się już kilka miesięcy temu, ale nikt nie chciał w to wierzyć. Decyzją władz PKP S.A. są zaskoczeni zarówno mieszkańcy okolicznych miejscowości, jak również samorządowcy. Z myjnią wiązano ogromne nadzieje. Liczono na nowe miejsca pracy.
Utopione pieniądze
Decyzja o budowie myjni zapadła w czasach, gdy kwitła wymiana towarowa między Polską i krajami byłego ZSRR. Kiedy inwestycja została ukończona, współpraca handlowa ze Wschodem nie była już tak zadowalająca. Mieszkańcy Małaszewicz oraz pobliskiego Zalesia i Piszczaca zarzucają PKP S.A. niegospodarność. Mówią, że pieniądze, które pochłonęła budowa obiektu, zostały zmarnowane. Podkreślają, iż były to publiczne środki. Dlaczego nikt nie przemyślał tej inwestycji? Czy rozbiórka faktycznie będzie najlepszym rozwiązaniem tej sprawy? – pytają.
– Zmniejszanie potencjału, zamykanie inwestycji czy redukowanie oferty nigdy nie jest czymś dobrym. Ubolewam, że nie wykorzystuje się racjonalnie wszystkich urządzeń i obiektów. Przecież ta myjnia miała swój cel – komentuje sytuację starosta bialski Tadeusz Łazowski. – Każda inwestycja winna być przemyślana. To dziwne, że tak ogromny obiekt nie został należycie wykorzystany – podkreśla.
Obiekt ma być zdemontowany jeszcze w tym roku.
AWAW