Rozmaitości
PIXABAY.COM
PIXABAY.COM

Na prądzie nie da się zaoszczędzić

Podwyżkę cen energii szczególnie dotkliwie odczuwają sadownicy oddający część zbiorów do przechowalni.

Ponadto producenci mleka i warzywnicy prowadzący uprawy szklarniowe. Rolnicy znaleźli się w grupie uprawnionych do korzystania w bieżącym roku z zamrożonych cen energii obowiązujących do 3 tys. kWh zużycia rocznego. Warunkiem jest posiadanie dwóch oddzielnych liczników - jednego na gospodarstwo, drugiego na budynek mieszkalny. Gwarantowane ceny prądu mają także producenci rolni, którzy są mikro-, małymi lub średnimi przedsiębiorcami. Dla nich maksymalna stawka to 785 zł za MWh. Rolnicy zgodnie przyznają: Dobrze, że ulgi są. Ale to i tak kropla w morzu potrzeb. Rolnik z gminy Parczew prowadzący całoroczną uprawę pomidora szacuje, że w przypadku uprawy doświetlanej koszt energii stanowi ok. 80% wszystkich ponoszonych kosztów. - O tej porze roku teoretycznie powinno trwać ono 18 godzin na dobę, dlatego przy uprawie szklarniowej ceny energii naprawdę mają znaczenie - tłumaczy z uwagą, że przy uprawie wielkopowierzchniowej producent nie może pozwolić sobie na przestój, na co zdecydowała się część mniejszych producentów pomidorów, zawieszając uprawę na zimę. - Gdybym tak zrobił, straciłbym pracowników - uzasadnia.

 

Jak radzi sobie z podwyżkami energii? – Energię kupuję na giełdzie, w przeciwnym razie produkcja byłaby całkowicie nieopłacalna. Trzeba szukać takich rozwiązań rynkowych, żeby finanse w ogóle się spięły – tłumaczy. Pewną niezależność daje mu fotowoltaika, ale dotyczy to tylko miesięcy słonecznych. Jest też w stanie na własną rękę produkować prąd za pomocą zespołu kogeneracyjnego, który kupił, ale obecnie – ze względu na wysokie ceny gazu ziemnego – ten sposób także jest nieopłacalny.

Pytany o to, czy ceny energii odbiły się na cenie pomidorów, zaprzecza – cena pomidorów wzrosła ok. 15%, a koszty poszły w górę 300%.

– W tej chwili obserwujemy, że część konkurencji wypadnie z rynku. I to nie tylko z powodu ceny prądu. Szaleje wirus, który dziesiątkuje uprawy, więc towaru będzie z pewnością mniej na rynku. Moim zdaniem przetrwają ci producenci, którzy będą mieli więcej szczęścia – podsumowuje plantator.

 

Duże zużycie energii

Anna i Jan Grochołowie z Ustrzesza prowadzą gospodarstwo nastawione na produkcję mleka. Ich stado liczy 40 krów. Dodatkowo mają ok. 20 sztuk młodzieży wykorzystywanej na rotację stada mlecznego.

– Zużywamy w codziennej pracy znaczne ilości energii, więc koszty też są wysokie. Sami przygotowujemy śrutę ze swoich płodów rolnych, co wymaga prądu. Duże zużycie energii mają zarówno urządzenia do udoju mleka, jak też do jego schładzania – wylicza pani Anna. Jak mówi, podwyżki cen energii dotykają każdego, tyle że w mniejszym stopniu osób, które postawiły na alternatywne źródła energii.

– Mamy założoną instalację fotowoltaiczną 10 kW właśnie po to, żeby zbić ceny energii z kosztów produkcji. Nas to uratowało finansowo. I zwraca się kosztowo. Instalacje założyliśmy ok. dwóch lat temu. Wcześniej za energię elektryczną płaciliśmy średnio w stosunku dwumiesięcznym 1,6-2 tys. zł. Z powodu bezsłonecznej zimy produkcja spadła, więc w tym momencie pobór energii nas kosztuje. Rocznie płacimy ok. 4 tys. zł, więc łatwo można obliczyć, że oszczędność i tak jest – dodaje A. Grochoła.

 

Rolnik nie ma głosu

Kolejny producent mleka z gminy Radzyń, trzymający ok. 50 krów i tyle samo młodzieży, szacuje, że po podwyżce cen rachunki za prąd w jego gospodarstwie wzrosły z ok. 1,7 tys. zł do 2,4 tys. zł. Zwraca uwagę, że w nowoczesnych oborach, przy wysokim poziomie zmechanizowania prac, nie ma mowy o jakimkolwiek oszczędzaniu. – Na pobór energii w gospodarstwie składa się dzisiaj wszystko, co związane z produkcją rolną. Najwięcej pochłania dojenie, równie dużo obsługa – wyciągi usuwające obornik i oświetlenie hal. Energia używana jest do schładzania mleka, niezbędna jest do przygotowanie paszy, czyli przy śrutowaniu zboża. A te same czynności trzeba wykonać każdego dnia – podkreśla. Jak mówi, zużycie energii od listopada do lutego zawsze jest większe z powodu krótszego dnia. Latem dłużej jest widniej, więc pobór prądu tez będzie nieco niższy, ponieważ nie będzie potrzeby oświetlania hal przy udoju i obrządku.

Czy ceny mleka rekompensują skok cen prądu? – Niekoniecznie… Wróciłem właśnie z zebrania sprawozdawczego w mleczarni. Na koniec roku mieliśmy prawie 3 zł za litr mleka, teraz cena spadła na 2,40 zł za l, a prognozuje się, że czeka nas znowu 20-30 gr obniżki. Sieci marketów wymuszają na mleczarniach obniżanie cen produktów, co siłą rzeczy odbija się na dostawcach mleka – stwierdza.

Mój rozmówca, jak większość uprawnionych rolników, złożył dokumenty o możliwość zamrożenia cen energii. Jak mówi ulga jest na otarcie łez. – Będzie trochę taniej, ale nie aż tak bardzo odczuwalnie – zaznacza. I wyjaśnia, że o ile zamrozić w ubiegłorocznej cenie można 3 tys. kWh, to np. jego gospodarstwo zużywa rocznie 18 tys. kWh.

– Rolnik nie ma nic do powiedzenia w kwestii prądu. To mądre głowy decydują – dodaje.

 

Sadownicy liczą straty

Gmina Wisznice znana jest z produkcji warzywniczej oraz sadownictwa. Na jej terenie działa m.in. Zrzeszenie Producentów Owoców i Warzyw SAD-POL, do którego należą producenci także z sąsiednich gmin. W opinii wójta Piotra Dragana cena energii odbiła się negatywnie na wszystkich rolnikach, ale to sadownicy maja najwięcej powodów do tego, by już liczyć straty.

– Jak dotąd, kiedy kończyła się zima, cena owoców zawsze była dużo lepsza, dlatego opłacało się jabłka trzymać w przechowalniach. W ubiegłym roku po raz pierwszy sadownicy nie zapełnili komór, w których przechowuje się jabłka. Przekalkulowali, że owoce musiałyby być dużo droższe niż cena, za jaką sprzedawali je co roku. Wielu z nich schowała do przechowalni część jabłek tylko ze względu na to, że wiążą ich różne długoterminowe umowy, których musieli dotrzymać – mówi P. Dragan. Dopowiada, że większość jabłek producenci sprzedali jeszcze jesienią jako tzw. spady, czyli za bezcen. – To skutek tego, że cena energii jest tak wysoka – mówi.

Wójt gminy Wisznice dzieli się też przekonaniem, że sytuacja na rynku energetycznym zmieni się: – Obserwuję, że ceny energii na giełdach już spadają . Myślę, że powinno wszystko wrócić do poziomu, który – mówiąc w cudzysłowie – jest do przyjęcia. Natomiast do cen sprzed podwyżki nie powrócimy, bo nie jest to możliwe.

LI