Na tropie jaskry
Jeśli podczas rutynowego badania okulistycznego słyszymy, że powinniśmy się przebadać pod kątem jaskry, powinno nas to mocno zaniepokoić?
Tak - z tym, że jest kilka „ale”. Po pierwsze: mówi to okulista pierwszego kontaktu przy okazji rutynowych badań wymaganych np. przez pracodawcę. Po drugie: od podejrzenia jaskry do jaskry droga jeszcze daleka. Lekarz podejrzewający chorobę wysyła zwykle pacjenta do specjalisty, który zajmuje się tylko jaskrą, i tylko on może stwierdzić, czy jaskra jest, czy jej nie ma.
Tak więc do podejrzenia choroby trzeba podejść poważnie, bo mówi to okulista, z drugiej strony – jeśli jest to osoba niespecjalizująca się w jaskrze, można założyć, że diagnoza nie jest do końca pewna. Zawsze trzeba też uwzględnić wagę różnych przesłanek. Pierwszym kryterium jest wiek pacjenta. Jaskrę rzadko stwierdzamy u osób przed 60 rokiem życia, więc waga podejrzenia w przypadku osoby liczącej 40-50 lat życia jest mniejsza niż u 65-latka. Drugie kryterium związane jest z genetyką, która w przypadku jaskry ma ogromne znaczenie. Jeżeli lekarz mówi pacjentowi, że być może ma początki jaskry, a pacjent orientuje się, że w jego rodzinie są osoby zmagające się z nią, waga takiego podejrzenia jest również dużo większa.
Kłóci mi się to trochę z tym, że Światowa Organizacja Zdrowia umieściła jaskrę na liście chorób cywilizacyjnych, które kojarzą nam się ze schorzeniami, jakim sprzyja postęp, wysoko przetworzona żywność, mało aktywny tryb życia…
Sama cywilizacja rzeczywiście nie wpływa bezpośrednio na zachorowanie. ...
LI