Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Nie liczy się intensywność krzyku

Rozmowa z dr. hab. Mieczysławem Rybą, profesorem nadzwyczajnym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, historykiem, politologiem

Mamy do czynienia z pewnym rodzajem rewolucji. Owszem, mówiło się, że „okrągły stół” to przemiany, ale nie był rewolucją, tylko w istocie dogadaniem się. Tymczasem nagle w pewnym sektorze niezwykle istotnej, kluczowej władzy, jaką jest władza sądownicza, dochodzi do zmian. Pojawia się histeryczny opór, idący tak daleko, że wszystko rzuca się na szalę, nawet anarchizację życia państwowego, żeby tylko utrzymać się przy władzy. Opozycja mówi o łamaniu konstytucji... Tymczasem orzeczenie Sądu Najwyższego o zawieszeniu ustawy o SN w istocie jest całkowicie sprzeczne z konstytucją. Wiesza się transparenty z napisem „konstytucja” i działa się przeciw niej. Żyjemy w oparach absurdu. Nie chodzi o żadną konstytucję, tu chodzi po prostu o władzę w sądach: kto będzie ją sprawował, jaki czynnik polityczny, a zwłaszcza ideologiczny. W związku z tym, że nigdy nikt nie ruszył tego układu, pojawia się histeryczna reakcja.

Jesteśmy świadkami protestów w obronie konstytucji, przeciwko reformie sądownictwa. Czy może się Pan pokusić o diagnozę nastrojów społecznych w Polsce przez pryzmat tych manifestacji?

 

Dla zwykłych Polaków sprawa jest poza bieżącym zainteresowaniem, to ich nie dotyka w jakikolwiek sposób w życiu codziennym. Natomiast wiadomo, że dystans do sądów, jak i zaufanie do całego wymiaru sprawiedliwości, raczej się pogłębia niż wzmacnia. Obywatele oczekują reformy sądów, bo je bardzo nisko oceniają. Ktokolwiek miał doświadczenie z wymiarem sprawiedliwości w jakiejkolwiek formie wie, jak to funkcjonuje. Nie ma powodu, żeby tego ustroju bronić. Zwłaszcza że mamy do czynienia z niewyobrażalnym chyba w perspektywie europejskiej zaangażowaniem sędziów, szczególnie Sądu Najwyższego, w bardzo prostą grę, walkę polityczną.

 

Czy za organizatorami protestów stoi jakaś taktyka?

 

Pamiętajmy, że tu nie chodzi o nic więcej, jak tylko o walkę o władzę. Od 1989 r. w różnych segmentach życia państwowego dochodziło stopniowo do pewnej ewolucji, wymiany jakichś kadr. Oczywiście działo się to z trudnościami, bo układ, który był wtedy zmontowany, tworzyła lewicowa część opozycji i postkomuniści. Była jakaś rotacja, przy czym nasza polityka uwikłała się w uzależnienia już nie tylko bezpośrednio od postkomunistów, ale od czynnika zagranicznego. ...

Kinga Ochnio

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł