Rozmowy
Źródło: TOMASZ KOŃKO
Źródło: TOMASZ KOŃKO

Nie mam żadnych złudzeń

Wpajany jest nam wizerunek, że mamy bezpieczne sojusze, że czeka nas już tylko świetlana przyszłość, partycypacja w dobrach europejskich, a wychodzi na to, że po 20 latach jesteśmy państwem gołym i bezbronnym.

Dlaczego „List z Polski” nakręcił Pan w Holandii?

Od wielu lat pracuje z Holendrami i w pewnym momencie zapytałem ich, co wiedzą o Smoleńsku. Więc oni mi opowiedzieli, że mgła, niewyszkoleni piloci, jakiś alkohol, cztery podejścia. Dokładnie to, co powstało w raporcie. W momencie, kiedy zacząłem im mówić, jak to wygląda z mojej perspektywy, jakie są znaki zapytania, nie mieli wątpliwości, że chcą, żebym ja im ten film zrobił. Byli przekonani, że jest to jeden z najistotniejszych tematów europejskich.

Jak Zachód zareagował na Pański obraz?

Holendrzy nie mieli zielonego pojęcia, że to tak wygląda. Masa była głosów wskazujących, że sytuacja rzeczywiście jest jakaś dziwna, że trzeba się nad nią zastanawiać. To był wyraz absolutnej solidarności z tym, co się w Polsce dzieje, jak my odbieramy tę katastrofę.

W rok po katastrofie o jej przyczynach wiemy w zasadzie tyle samo, co tuż po 10 kwietnia…

To przerażające, że pytania, które pół roku temu postawiłem w moim filmie, do dzisiaj nie znalazły odpowiedzi. To nie służy obaleniu spiskowych teorii dziejów, ale je pogłębia. ...

Anna Wolańska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł