Tygodnik Echo Katolickie
Wydanie 6/2024 (1485)
Wielkopostne dywagacje
Za chwilę rozpoczniemy Wielki Post i ponownie będziemy zapraszani do różnych praktyk dotyczących tego okresu liturgicznego. Dawniej udział np. w Drodze krzyżowej czy Gorzkich żalach był czymś naturalnym i bezdyskusyjnym. Dziś, niestety, bywa inaczej. W ubiegłym roku natknęłam się w sieci na wpis pewnego kapłana, który dość negatywnie wypowiadał się na temat Gorzkich żali. Uważał, że to nabożeństwo powinno być już zniesione, gdyż razi swoim niezrozumiałym językiem i odpycha melodią. Dla niego było tylko reliktem dawnej pobożności, który nie wpisuje się w nasze czasy i sposób odbioru. Myślę, że takich głosów pewnie byłoby obecnie jeszcze więcej. Tylko co ci „nowocześni” i „dzisiejsi” ludzie zaoferują w zamian? Czy potrafią stworzyć coś, co będzie przekazywane z pokolenia na pokolenie i kiedyś zyska tytuł skarbu języka polskiego, jak ma to miejsce w przypadku Gorzkich żali? Gdyby autorzy takich postulatów posiedzieli w ciszy nad tekstem tego nabożeństwa, które bardzo dobrze nadaje się do osobistego rozważania Męki Pańskiej, i wyedukowali się nieco w dawnej polszczyźnie, być może zmieniliby zdanie. Modlitwa wymaga naszego zaangażowania i otwarcia. Do zamkniętego serca ani Bóg, ani Salomon niczego nie naleje.