
Ostrożnie z preparatami na gryzonie!
Jak zauważa Paweł Kaczmarczyk z Europejskiego Instytutu Bezpieczeństwa Żywności, preparaty fumigacyjne, w tym specyfiki do zwalczania szkodników i gryzoni, zaliczane są do środków ochrony roślin. Pozwolenie na ich stosowanie wydaje minister rolnictwa. A konkretnie - podległa temu resortowi Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa, która powinna nadzorować użycie i funkcjonowanie tychże preparatów na rynku. PIORiN przeprowadza częste kontrole, ale dotyczą one firm, które wykorzystują fumiganty do profesjonalnych działań.
Tymczasem okazuje się, że w internecie bez problemu można zakupić te niebezpieczne preparaty, i to bez większej kontroli. Potencjalni nabywcy nie muszą bowiem przedstawić dokumentu w postaci specjalnego przeszkolenia, poświadczającego, że dana osoba ma odpowiednią wiedzę do stosowania chemicznych środków. Wystarczy akceptacja deklaracji, że kupujący zaznajomił się z kartą charakterystyki produktu i że ma odpowiednie uprawnienia, żeby go zakupić. W praktyce więc – każdy przysłowiowy Kowalski może taką truciznę nabyć…
Fosforowodór zabija!
Za zatrucia wynikające z niewłaściwego użytkowania chemii na szkodniki odpowiada substancja zwana fosforowodorem. We wszystkich trzech przypadkach wspomnianych wcześniej śmiertelnych zatruć dzieci – jak wskazują badania – miał miejsce kontakt z silnie toksycznymi środkami przeciwko szkodnikom i gryzoniom. – W tego typu preparatach są dwa składniki: fosforek glinu lub fosforek magnezu. Nie ma natomiast nigdzie informacji napisanej wprost, że te substancje pod wpływem wilgoci rozkładają się na zabójczy fosforowodór. Człowiek, który nie jest chemikiem, a większość z nas nie ma takiego wykształcenia, kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego, co kupuje. Co gorsze, wiele osób postępuje z tego typu preparatami tak, jak ze „zwykłymi” trutkami w postaci różowych czy niebieskich granulatów, wysypując je gdzieś na tackę, czy rozsypując po prostu w kilku miejscach domu czy ogrodu. I dramat gotowy! – wyjaśnia P. Kaczmarczyk.
Jak dodaje ekspert, skala problemu jest ogromna. Trujące środki dostępne w internecie nie są jakoś inaczej oznaczone. A gdyby i były – przyznajmy szczerze – ludzie nie czytają etykiet, a tym bardziej notatek zapisanych drobnym drukiem. Mamy problem, więc szukamy rozwiązania. Ma być szybko i efektywnie. Ilość sprzedanych na aukcji produktów i pozytywne opinie o skuteczności danego preparatu są wystarczającą informacją, przekonującą do zakupu nas i kolejne osoby. – Sprzedaż idzie pełną parą. Przejrzałem ofertę jednego ze sklepów internetowych, który chwalił się, że w ostatnim czasie sprzedano kilkanaście tysięcy kilogramów trującego preparatu na polski rynek! To jest dramat. Bo może się okazać, że ostatnie zatrucia mogą być początkiem tragicznych żniw tego środka. Nie ma bowiem teraz nad tym żadnej kontroli – przestrzega pracownik EIBŻ.
Czas na reakcję jest krótki
P. Kaczmarczyk informuje, że teoretycznie wszyscy są jednakowo narażeni na trujące działanie środka wydzielającego fosforowodór. – Jednak zaledwie 20 mg tej substancji na kilogram masy ciała jest dawką śmiertelną. A w związku z tym – im człowiek lżejszy (dziecko), tym bardziej jest narażony. Poza tym ten gaz jest cięższy od powietrza, więc im człowiek niższy, tym też jest bardziej narażony na jego toksyczne działanie. W przypadku styczności z oparami osoby dorosłej oraz dziecka, to ono w pierwszej kolejności straci przytomność i trzeba je ratować natychmiast. Co należy robić w przypadku podejrzenia zatruciem? Pilnie opuścić mieszkanie, dom, przewietrzyć pomieszczenia, wezwać pogotowie. Trzeba pamiętać, że czas na reakcję jest niezwykle krótki – mamy około 30 minut, potem skutki mogą być nieodwracalne dla organizmu – apeluje ekspert. I uczula: – Trzeba mieć na uwadze fakt, że generalnie nie ma żadnych objawów zatrucia! Nie ma wcześniejszych nudności czy bólu głowy. Jedyną rzeczą, która może niepokoić, to delikatnie wyczuwalny zapach migdałów. Ten objaw to moment na ostatni ratunek, bo kolejnym etapem zatrucia jest utrata przytomności.
Ku przestrodze
Te tragiczne zdarzenia pokazują, że stosowanie preparatów z fosforowodorem wymaga bezwzględnego przestrzegania instrukcji. – Potrzebny jest zdrowy rozsądek, ale i zmiany systemowe – ocenia ekspert. I dodaje: – Gdybyśmy odpowiedzialnie podchodzili do sprawy, czytali instrukcje i etykiety, wówczas wiedzielibyśmy, że niektórych środków absolutnie nie można stosować w miejscu zamieszkania, nawet w odległości kilku metrów od domu. I że tylko specjalistyczne ekipy mogą takie zabiegi przeprowadzać. W praktyce często jednak ignoruje się zarówno przepisy, jak i podstawowe zasady bezpieczeństwa. Z drugiej strony – ubolewam też nad takim wybiórczym stosowaniem przepisów. Niby regulacje prawne są jasne i ściśle określone, ale podczas zakupów online to nie działa. Można powiedzieć, że w tym zakresie jest po prostu luka prawna, bo osoba bez przeszkolenia może taki środek zakupić. Ta sytuacja nie ma miejsca nigdzie indziej w Europie, mimo tego, że te środki są dopuszczone do stosowania. Ale nie trafiają w niepowołane ręce, bo nie można ich kupić ot tak.
Bezpieczne alternatywy
Należy przede wszystkim unikać preparatów, które mają w swoim składzie fosforowodór. Ten preparat ma na etykiecie narysowany znak ostrzegawczy – trupią główkę w czerwonym kwadracie, informujący o pierwszej klasie toksyczności.
W opinii P. Kaczmarczyka, ograniczenie przypadków zatruć toksycznymi chemikaliami domowymi i rolniczymi byłoby możliwe, gdyby więcej osób korzystało z pomocy profesjonalistów oraz wybierało preparaty o niższej toksyczności. – Jeśli jednak chcemy robić to na własną rękę, na rynku są gotowe półprodukty i produkty, które można zastosować bezpośrednio. Popularne trutki to mieszanina kilku składników, stosunkowo bezpiecznych dla człowieka. Oprócz trucizny, środek zawiera bowiem specjalny preparat – bitrex, substancję wybitnie gorzką, dodawaną m.in. do denaturatu, by zapobiec przypadkowemu wypiciu. Druga kwestia jest taka, że te substancje nie fumigują, a więc mogą leżeć w pomieszczeniu, gdzie mieszkamy, nawet przez dłuższy czas i nic złego się nie dzieje. Zgodnie z zasadami bezpieczeństwa preparaty do zwalczania gryzoni powinny być jednak umieszczane na zewnątrz budynków, w specjalnych stacjach (obudowach) deratyzacyjnych. Takie zestawy można nabyć w internecie za niewielkie pieniądze, a tego typu zabezpieczenia skutecznie uniemożliwiają dostęp dzieciom i zwierzętom domowym – przekonuje ekspert.
Iwona Zduniak-Urban