Opinie
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Pan Bóg ma swoje sposoby

Iwona wyszła za mąż w wieku 20 lat. Mariusza spotkała półtora roku wcześniej. Widywali się głównie w weekendy. Czy go znała? Wtedy wydawało się jej, że tak. Był zawsze miły, grzeczny, szarmancki. Przywoził kwiaty, mówił piękne słówka, przekonywał, że kocha ją i będzie szanował do końca swego życia.

Potem zaszła w ciążę. Pobrali się w miejscowym kościele, było duże przyjęcie weselne, mnóstwo życzeń i ambitne plany na przyszłość. Gabrysia urodziła się po pięciu miesiącach, dwa lata później przyszedł na świat jej braciszek - Mateusz. Niby wszystko było dobrze, poprawnie, ale kiedy Mariusz wracał do domu, żona coraz częściej wyczuwała od niego alkohol. Najpierw obruszał się na zwracaną sobie uwagę, iż siada za kierownicę „pod wpływem” - później już przestał kryć się z piciem. Najgorsze było to, że wraz z alkoholem przyszła agresja. Winnymi byli oczywiście inni: żona, teściowie, brat… Podczas którejś z kłótni pierwszy raz uderzył Iwonę.

Po wytrzeźwieniu przepraszał i obiecywał, że to już się nigdy więcej nie powtórzy. Ale powtórzyło się szybko – już po trzech tygodniach tak ją zbił, że posiniaczona przez wiele dni wstydziła się pokazać ludziom na oczy. Dostała też Gabrysia. A potem sytuacja powtórzyła się jeszcze raz i jeszcze raz… Którejś nocy groził, że wszystkich pozabija, a potem spali mieszkanie. Aż przyszedł taki moment, że kobieta nie wytrzymała. Spakowała siebie, dzieci i uciekła z domu. Zamieszkała u rodziców. On się nawet nie odezwał. Kiedy po paru tygodniach zadzwoniła, wyzywał ją od najgorszych.

 

Pokuta

Iwona wystąpiła o rozwód, dostała go bez problemu z jednostronnym orzeczeniem winy. Niewielka to jednak pociacha. Było trudno. Szkoła, nowe wydatki rujnowały jej skromny budżet. Na alimenty nie miała co liczyć, bo Mariusz siedział w więzieniu. Któregoś dnia poznała Wojtka. Był starszy od niej o sześć lat. Żona zmarła mu po czterech latach małżeństwa na raka, zostawiając malutkie dziecko. Zaczęli się spotykać, on się zaopiekował Iwoną i jej dziećmi; ją szybko pokochała Wiktoria, córeczka Wojtka. Po roku zamieszkali razem, wzięli ślub cywilny.

Spotkałem ich przy okazji wizyty kolędowej. Byli już ze sobą 24 lata. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł