Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Pielgrzymowanie to łaska

1 sierpnia na pątniczy szlak ruszyły trzy grupy: 10A, 10B (kapucyńska) i 11. Wędrówkę zainaugurowała Eucharystia w kościele św. Michała Archanioła w Białej Podlaskiej.

Mszy św. przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Do koncelebry włączyli się bialscy duszpasterze oraz kapłani, którzy będą towarzyszyć pielgrzymom na trasie. Pasterz Kościoła siedleckiego na początku liturgii pozdrowił wszystkich pątników i osoby, które zdecydowały się odprowadzić pielgrzymkę do pierwszego noclegu w Drelowie. Przypominał, że w drodze zawsze będzie towarzyszył im Jezus, że On pozostanie z nimi w swoim słowie i Komunii św. - Wyruszając na pielgrzymi szlak, doświadczacie prawdy o ciągłym wędrowaniu do naszej ziemi obiecanej, czyli do nieba. Często wydaje się nam, że w jakiś sposób pozostajemy ciągle w tym samym miejscu, bo żyjemy w określonym obszarze i czasie, mamy swoje stałe miejsce zamieszkania. Jedynie przemijanie naszego życia i upływające dni przypominają nam, że rzeczywiście nie stoimy w miejscu, że każdego dnia przybliżamy się do momentu, w którym nasza ziemska pielgrzymka zostanie zakończona - mówił biskup.

– Niech czas diecezjalnej pielgrzymki będzie przypomnieniem o naszym związku z Bogiem, z Jego Synem Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym. Niech będzie przypomnieniem, że On jest z nami, że towarzyszy nam w ziemskiej wędrówce. Tu będziemy mieli okazję częściej doświadczać, że powinniśmy trzymać się słowa Bożego, które zostało wypisane nie tylko na kamiennych tablicach, ale też w naszych sercach i na kartach Ewangelii. W oparciu o te słowo i prowadzenie Boże możemy szczęśliwie i radośnie przejść przez życie – głosił.

 

W duchu wdzięczności

Na zakończenie Eucharystii ordynariusz zachęcał pątników do modlitwy o nowego biskupa pomocniczego dla naszej diecezji, o nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego oraz za rodziny, aby były mocne wiarą. – Módlmy się, abyśmy w tym trudnym czasie potrafili z radością i pokojem serca iść drogą wiary, aby nic i nigdy nas z niej nie mogło zwieść – apelował hierarcha. Dziękował też wszystkim, którzy podjęli się trudu pielgrzymowania. Wyrazy wdzięczności skierował również do kapłanów i spowiedników, którzy będą wędrować razem z pielgrzymami. – Proszę też księży proboszczów, aby w swoich parafiach gromadzili pielgrzymów duchowych i razem z nimi się modlili – zachęcał bp K. Gurda.

– Wyruszamy nie tylko fizycznie, ale i duchowo. Zabieramy ze sobą intencje tych, którzy z różnych powodów nie mogą iść z nami. Łączmy się duchowo w parafiach i poprzez nasze radio. W ten sposób utworzymy jedną Bożą rodzinę. Drodzy pielgrzymi, w czasie drogi przyjmijmy wszystko, co nas spotka, jako dar od Pana Boga. Przyjmijmy to w duchu dziękczynienia, pokuty, umartwienia i uświęcenia. Na każdym kroku pamiętajmy, że pielgrzymowi nic się nie należy. Umiejcie dziękować za każde dobro i za otwarte ludzkie serca. Zawsze i za wszystko dziękujmy Bogu i drugiemu człowiekowi – podkreślał ks. Marek Strzeżysz, zastępca kierownika Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej.

 

Rodzinna tradycja

Pątnicy podkreślają, że udział w pielgrzymce jest wielką łaską. – Idę 37 raz. Pielgrzymka daje mi dużo siły, odnawia mnie wewnętrznie i buduje wiarę. Wędrowanie do Matki Bożej uczy też pokory i cierpliwości do życia, pogodzenia się ze swoim losem, zgadzania się z wolą Bożą. Zachęcam wszystkich, aby choć raz w życiu poszli na ten wędrowny szlak – mówi pani Krystyna z grupy 11. – Pielgrzymowanie stało się naszą rodzinną tradycją. Moja najstarsza córka chodziła na Jasną Górę trzy razy, średnia 11, a syn aż 14 razy. Pielgrzymowałam też z wnuczką, która swoją przygodę z wędrowaniem zaczęła już w wieku czterech lat – dodaje.

Pani Mirka idzie po raz piąty. Ostatni raz uczestniczyła w pielgrzymce 22 lata temu. – Teraz mam więcej czasu, nie pracuję i mogę swobodnie iść. Nie wiem, jak będzie; emocje są duże. Najważniejsze, aby szczęśliwie dojść do celu, umocnić się, wrócić i żyć dalej. Niosę ze sobą dużo intencji. Musiałam spisać je w notatniku, bo wszędzie, gdzie bym się nie ruszyła, każdy prosił o modlitwę. Pielgrzymka to okazja do wyciszenia, nabrania dystansu do życia i zmiany swoich życiowych nawyków. Nie boję się trudu. Jestem spokojna – wyznaje.

 

Aby wynagrodzić…

Pan Andrzej dołącza do pielgrzymki po raz 23. Od trzech lat posługuje jako tzw. łącznik. – Mam ponad 60 lat, ale chcę pomagać innym. Będę „zbierał” tych, co nie dają rady iść; będę też podwozić kapłanów do poszczególnych punktów. Dla mnie to czas duchowego naładowania. Najważniejszym momentem jest, oczywiście, wspólne wejście do kaplicy Matki Bożej. To wielka radość móc spojrzeć na Jej oblicze po kilkunastu dniach pielgrzymiego trudu – opowiada z uśmiechem.

S. Justyna, kapucynka NSJ, idzie w grupie kapucyńskiej. Razem z nią wędrują dwie współsiostry. – To będzie moja ósma pielgrzymka na Jasną Górę. Chodziłam z różnymi grupami. Pochodzę z tej diecezji i czuję wielką radość, że znów mogę iść ze „swoimi”; że po latach mogę wrócić do grupy, w której rozpoczynałam przygodę z pielgrzymowaniem, w której poznawałam, co to pątniczy trud i rozeznawałam swoje powołanie – opowiada siostra.

– Idę, aby zadośćuczynić Matce Bożej za wszelkie profanacje i znieważenia. Wędruję po raz 22; chcę podziękować za otrzymane łaski i prosić o opiekę dla dzieci i wnucząt. Idę, by modlić się za kapłanów. Pochodzę z tutejszej parafii św. Michała Archanioła, więc będę polecać naszego proboszcza, wikariuszy i budowę kościoła, a nade wszystko prosić o święte powołania kapłańskie, zakonne i misyjne oraz za naszą ojczyznę. Udział w pielgrzymce poczytuję sobie za łaskę. Cieszę się, że Bóg daje siły i zdrowie, że mogę w niej uczestniczyć kolejny raz. Obawy są zawsze, ale jestem szczęśliwa, że znów mogę iść do Matki Bożej – podkreśla pani Barbara.

AWAW