Pod specjalnym nadzorem
Bieżący rok to pochód sztucznej inteligencji - komputerowego programu, któremu można zlecać do wykonania najróżniejsze zadania i z którym można nawet… porozmawiać. Premierze inteligentnego czatbota w listopadzie 2022 r. towarzyszyło wielkie zainteresowanie. Jedni zobaczyli w nim możliwość rozrywki, inni traktowali jak pomocnika w wielu sprawach, jeszcze inni znajdowali w nim towarzysza do zabicia samotności. Z upływem miesięcy sztuczna inteligencja wcale nie straciła na popularności - wręcz przeciwnie: notuje stały wzrost liczby użytkowników. I stale obok zachwytów - bo dokonuje analiz, przygotowuje grafiki, tworzy teksty - budzi przerażenie, gdyż z wielu zawodów może wyeliminować ludzi.
Kogo w pierwszej kolejności mogłaby zastąpić? Podobno tzw. zawody kreatywne. Od miesięcy strajkują hollywoodzcy scenarzyści, dołączyli do nich aktorzy. Sztuczna inteligencja szybciej i taniej niż człowiek potrafi pisać scenariusze. Filmowa branża zagrożona?
Niekoniecznie spokojnie mogą też spać dziennikarze. Bo na zatrudnieniu sztucznej inteligencji da się sporo zarobić. Jak sama informuje, przewyższa ich chociażby m.in. tym, że jest dostępna 24 godziny przez siedem dni w tygodniu i potrafi „przetwarzać duże ilości danych informacji”, Jednocześnie z pokorą przyznaje, że „dziennikarze mają swoje unikalne zalety, takie jak zdolność do przeprowadzania wywiadów i budowania relacji z ludźmi, a także dokładnego i krytycznego myślenia, które są niezbędne do ujawniania i analizowania ważnych informacji. W rezultacie sztuczna inteligencja i dziennikarze mogą współpracować i uzupełniać się wzajemnie, aby zapewnić ludziom pełne i dokładne informacje”. Czyli jednak ta grupa może na razie odetchnąć. Z akcentem na „na razie”. Za to sapanie sztucznej inteligencji poczuli już na szyi pisarze. AI zostaje bowiem wykorzystywana do pisania książek. A że robi w kilka godzin to, na co pisarzom potrzeba miesięcy albo lat, stwarza – ich zdaniem – poważne zagrożenie, że wytwory sztucznej inteligencji zaleją rynek i odbiorą pracę wielu twórcom. Oj, sporo będzie potrzeba się natrudzić, żeby stworzyć odpowiednie przepisy. Podobno zajął się już tym nawet Parlament Europejski. Może AI mu w tym jakoś pomoże? Chociaż… „Nie mam emocji ani obaw” – informuje. Za to i emocje, i obawy ma, jak się okazuje, spora rzesza ludzi. Czy oprócz odbierania pracy nowa technologiczna rewolucja nie spowoduje jeszcze większego rozluźnienia międzyludzkich więzi? Czy nie zostanie wykorzystana do generowania zła?
W tej niepewności pewne jest, że potrzebuje ona szczególnego nadzoru Człowieka. Damy radę?
Anna Wolańska