Pokarm na drogę przez pustynię
Pasterz Kościoła siedleckiego podkreślił w homilii, że uroczystość Bożego Ciała gromadzi nas, ludzi wierzących w Jezusa i należących do wspólnoty Kościoła, na wspólnie przeżywanej Eucharystii i na procesji do czterech ołtarzy.
– Każde ważne wydarzenie w naszym życiu – zarówno radosne, jak i trudne – łączymy z Mszą św. A dzieje się tak dlatego, ponieważ sam Jezus, nasz Pan i Bóg, tego pragnął i po to sakrament Eucharystii ustanowił w czasie Ostatniej Wieczerzy. To wówczas przemienił On chleb w swe Ciało i wino w swą Krew, podał apostołom do spożycia i nakazał, aby czynili to na Jego pamiątkę. Odtąd pierwsza wspólnota Kościoła gromadziła się na łamanie chleba. Każde eucharystyczne zgromadzenie było dla niej spotkaniem z obecnym na sposób sakramentalny Jezusem i spożywaniem Jego Ciała i Krwi – mówił biskup, dodając, że tak działo się przez całe wieki życia Kościoła i tak jest również dzisiaj. A Jezus – niekiedy poprzez swe nadzwyczajne działanie – potwierdzał i potwierdza swą rzeczywistą, prawdziwą obecność pod postaciami chleba i wina, przez cuda, które nazywamy eucharystycznymi. – Dawał i daje w nich poznać, że chleb eucharystyczny jest Jego prawdziwym Ciałem, a wino Jego prawdziwą Krwią. Tak w. stało się w XIII w Bolsenie we Włoszech, a w ciągu wieków życia Kościoła także w wielu innych miejscach, np. przed kilkoma laty w niedalekiej Sokółce koło Białegostoku. Ale my wierzymy w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii nie dlatego, że miały miejsca wspomniane cuda, lecz wierzymy słowom, które Jezus wypowiedział podczas Ostatniej Wieczerzy i które są powtarzane przez kapłanów podczas przeistoczenia w każdej Mszy św.: „To jest Ciało moje. To jest Krew moja”. Przyjmujemy do naszych serc chleb dający życie wieczne. Dzięki temu pokarmowi pragniemy być na tyle mocni, aby dojść do naszej ziemi obiecanej, do tej duchowej i rzeczywistej przestrzeni, w której będziemy w całej pełni razem z Jezusem. Jemu bardzo zależało na tym, abyśmy mieli pokarm, dzięki któremu będziemy mogli jako Jego uczniowie, jako Jego nowy lud, dojść do naszej ziemi obiecanej i mieć życie wieczne – nauczał pasterz Kościoła siedleckiego, podkreślając, iż dzięki Jezusowi droga naszej ziemskiej wędrówki jest pewna, nawet jeśli wiedzie przez pustynię pełną niebezpieczeństw zagrażających życiu.
Idąc za Chrystusem, nigdy nie zbłądzimy
– Idąc za Jezusem, nie błądzimy. Nie wchodzimy na drogę błędnych, przeciwnych Bogu ideologii. Nie wchodzimy w miejsca, gdzie czyha na nas śmiertelne niebezpieczeństwo. Objawia się ono dzisiaj w dwóch zagrożeniach. Pierwsze dotyczy wychowania dzieci i młodzieży, a drugie jest zakwestionowaniem wartości dobrze ukształtowanego ludzkiego sumienia. Proponowany przez środowiska laickie nowy system wychowawczy przede wszystkim pozbawia wpływu rodziców na wychowanie swych dzieci. Według propagatorów tego systemu, który opiera się na ideologii gender, za wychowanie dzieci odpowiedzialna jest tylko szkoła, a źródłem nierówności i zła w świecie jest nierówność płci. Wzywa więc: „zlikwidujmy płeć i zapanuje równość”. Już w latach 20 XX w. w kibucach w Izraelu przeprowadzono podobne eksperymenty. Polegały na oddzieleniu dzieci od rodziców zaraz po urodzeniu, by zatarła się biologiczna więź. Stroje dzieci nie różnicowały płci. Zasadę równości wprowadzono także we wszystkich zajęciach. Po 30 latach te dorosłe już dzieci, zażądały od państwa odszkodowania, bo czuły się okaleczone społecznie. Wyrządzono im krzywdę. Dzisiaj ten sam system próbuje się wprowadzić w Europie i naszej ojczyźnie. Tylko rodzice mogą obronić swe dzieci i wyraźnie przeciwstawić się nowemu niebezpieczeństwu – podkreślał bp K. Gurda.
Mamy prawo mówić o naszych przekonaniach
Pasterz Kościoła siedleckiego stwierdził, że drugie niebezpieczeństwo dotyczy kwestionowania używania dobrze ukształtowanego sumienia w podejmowaniu ważnych decyzji w życiu społecznym. Ujawniło się ono przy okazji „Deklaracji wiary i sumienia”, podpisanej przez lekarzy i złożonej przed Matką Bożą na Jasnej Górze. Ten dokument to pomysł Wandy Połtawskiej, lekarki i przyjaciółki św. Jana Pawła II. – Sygnatariusze deklaracji zobowiązują się do wierności własnemu chrześcijańskiemu sumieniu. Ma ono bowiem dla nich pierwszeństwo nad prawem stanowionym. Przeciwnicy tej deklaracji, którzy są bardzo mocno słyszalni, chcą zakazać ludziom, co dotyczy nie tylko chrześcijan, stosowania sumienia. Ich zdaniem powinno być ono zastąpione przez prawo państwowe, takie jak wymyślą sobie rządzący. Jeśli pozwala ono zabijać dzieci z zespołem Downa, to lekarze mają to robić. A jak im się to nie podoba, powinni zmienić zawód. A przecież podstawowym zadaniem lekarza jest ratować życie, a nie zabijać. Taka jest treść przysięgi Hipokratesa, którą składają, rozpoczynając swą pracę. Z lekarzami, dla których sumienie ukształtowane według przykazań zawartych w Dekalogu stanowi zasadę ich postępowania, chciejmy się solidaryzować. Jako ludzie wierzący mamy prawo wyraźnie mówić o naszych przekonaniach, o zasadach płynących z wiary. Mamy o tym mówić również wówczas, gdy będziemy z tego powodu lekceważeni lub ośmieszeni – apelował biskup siedlecki.
Po zakończonej Eucharystii uroczysta procesja z Najświętszym Sakramentem przeszła ulicami Siedlec, zatrzymując się przy czterech ołtarzach. Pierwszy udekorowała parafia Ducha Świętego, drugi parafia wojskowa, trzeci parafia św. Stanisława, a czwarty parafia katedralna. Przy każdym ołtarzu została proklamowana Ewangelia o tajemnicy Eucharystii. Za oprawę muzyczną odpowiadały chóry: z parafii Ducha Świętego, z parafii św. Stanisława i chór katedralny pod dyrekcją ks. Michała Szulika, a także schola Gaudete. Przy ostatnim ołtarzu bp Gurda podziękował służbom miejskim, kolejarzom, a także służbie liturgicznej i muzycznej z parafii siedleckich i Wyższemu Seminarium Duchownemu Diecezji Siedleckiej za pomoc w przygotowaniu procesji. Uroczystość Bożego Ciała w Siedlcach zakończył śpiew „Te Deum” oraz błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
ks. Mateusz Czubak