Polaryzacja wciąż się sprawdza
Mijają dwa lata od objęcia władzy przez Koalicję Obywatelską oraz PSL i Polskę 2050. Jak podsumowałby Pan ten czas?
Na pewno jest to czas różnych niedogodności rządzenia koalicyjnego. Bo jeżeli mówimy np. o programie, jakichś postulatach, duża ich część nie została zrealizowana. Właśnie dlatego, że koalicja jest dosyć szeroka, a partie mają różne interesy czy założenia programowe. Dodatkowo wiele z tych obietnic było na wyrost i warto zadać pytanie, czy w ogóle da się je zrealizować.
Stąd zaufanie do rządu jest małe, chociaż Koalicja Obywatelska cieszy się dosyć dużym poparciem – największym w tej chwili. Na pewno nie jest tak łatwo, jak niektórzy sądzili, obejmując władzę.
Ten wzrost poparcia to efekt „zjadania przystawek”?
Zdecydowanie tak. Od jakiegoś czasu obserwujemy spadek poparcia przede wszystkim Polski 2050 i jednoczesny wzrost KO. Platforma zjada przestawki – zawsze tak jest i to stanowi problem dla mniejszych koalicjantów. Bo jak zachować spójność, jednocześnie będąc w rządzie i chcąc się odróżnić od głównej partii? W pewnym momencie wyborcy powiedzieli: po co nam ta Polska 2050, skoro mamy Platformę Obywatelską, która jest silniejszą partią. Nowoczesna, która właśnie oficjalnie przestała istnieć, też powstała po to, żeby przejąć zniechęconych wyborców PO, a po jakimś czasie partie się połączyły. Prawdopodobnie to samo czeka Polskę 2050.
A jakie są pozytywy ostatnich dwóch lat?
Jednym z ważniejszych – fundusze z KPO, choć jeszcze nie widzimy efektu. ...
JAG