Miejsce kultu Krzyża
Kościół Nawrócenia św. Pawła Apostoła w Skórcu warto odwiedzić nie tylko z uwagi na jego wartość historyczną, ale przede wszystkim fakt, że to diecezjalne sanktuarium Krzyża Świętego.
Tego typu miejsc jest mało, wierni bardziej się przyzwyczaili do sanktuariów maryjnych i do nich pielgrzymują – zauważa proboszcz ks. Piotr Wojtyła MIC. Tymczasem mury skórzeckiej świątynia przez wieki przesiąkały modlitwą, bo liczy ona już ponad 300 lat. Tyle też liczy Drzewo Krzyża Świętego, otoczone licznymi wotami, znajdujące się w ołtarzu głównym. – Zachęcam, by przyjechać i pomodlić się, a dobry Jezus na pewno nie będzie nikomu szczędził swoich łask – przekonuje kapłan.
W mariańskim charyzmacie
Jak czytamy na stronie parafii, w roku 1710 r. kanonik kamieniecki ks. Józef Przygodzki postanowił ufundować w Skórcu drewniany kościół wraz z klasztorem, a w nim umieścić zakonników ze Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia NMP. Decyzja fundatora o usadowieniu w tym miejscu marianów, wspólnoty zakonnej wówczas jeszcze w polskim społeczeństwie niezbyt znanej, wynikała w dużej mierze z ich charyzmatu przekazanego przez o. Stanisława Papczyńskiego. On to, zakładając pierwszy rdzennie polski zakon męski, obok szerzenia czci Matki Bożej Niepokalanie Poczętej i modlitwy za zmarłych, nakazał swoim duchowym synom pracę duszpasterską. Marianie nie tylko sprawowali sakramenty święte i głosili chrześcijańskie orędzie, ale położyli także podwaliny pod miejscową oświatę. Pożyteczną działalność zakonników zahamował tragiczny pożar z 1789 r.
Dzięki zabiegom marianów i finansowemu wsparciu kasztelana Krzysztofa Cieszkowskiego, który przed cudownym Krzyżem w Skórcu został uzdrowiony z choroby oczu, udało się wybudować nowe murowane obiekty. Budowany na planie krzyża barokowo-klasycystyczny kościół, konsekrowany w roku 1802, i klasztor z cennymi obrazami autorstwa marianina o. Jana Niezabitowskiego, są do dziś najważniejszymi zabytkami architektonicznymi okolicy.
W roku 1864, w wyniku kasaty klasztorów przez cara Aleksandra, wszyscy marianie zostali przymuszeni do opuszczenia Skórca, a duszpasterstwo przejęli księża diecezjalni. Gdy Polska odzyskała niepodległość, a potajemnie odnowieni i zreformowani przez bł. Jerzego Matulewicza marianie mogli ujawnić się jako zakonnicy, bp podlaski Henryk Przeździecki postanowił z powrotem przekazać parafię w Skórcu Zgromadzeniu Księży Marianów. Dniem radosnego powrotu była patronalna uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP – 8 grudnia 1921 r.
Słynący łaskami
Choć kościół nosi tytuł Nawrócenia św. Pawła, to w ołtarzu głównym znajduje się Drzewo Krzyża Świętego. – Krzyż znalazł się tu zanim powstała parafia. Wcześniej przebywał w Ozorowie, na dworze Cieciszewskich. Legenda głosi, że Krzyż był w opłakanym stanie, a do jego renowacji zgłosił się pewien zakonnik w białym habicie. Krzyż w cudowny sposób został odnowiony, bo owego zakonnika nikt nigdy więcej nie zobaczył. A sam Krzyż… zaczął „płakać”. Wszyscy to odczytali jako fakt, że Krzyż chce być w nowo wybudowanym kościele, u marianów w Skórcu. Po 14 października 1714 r., kiedy to Krzyż został uroczyście przyniesiony do sanktuarium, wiele osób doznało cudownych uzdrowień. I choć księgi łask nie do końca się zachowały, bo część zaginęła w czasie rozbiorów i wojen, trochę zaś strawił pożar, to liczne wota, jakimi otoczony jest Krzyż Święty, najlepiej świadczą o jego wyjątkowości. – Skórzecki kościół bardzo szybko stał się miejscem kultu Krzyża powszechnie uznawanego za cudowny. I tak jest do dziś. Dosyć często bowiem wierni dzielą się swoim świadectwem nawrócenia czy uzdrowienia, przynoszą np. złote łańcuszki. Drzewo Krzyża Świętego cały czas otaczane jest kolejnymi, nowymi wotami – mówi ks. P. Wojtyła MIC.
Z troską o cenne dziedzictwo
Wnętrze kościoła zdominowane jest przez biel i jasne barwy, które wprowadzają harmonię, spokój. Został on pobudowany pod koniec wieku XVIII, a wtedy w architekturze i sztuce panował styl klasycystyczny. Główną uwagę skupia ołtarz z wizerunkiem Jezusa Ukrzyżowanego, ale również znajdujące się na górze dwie postaci aniołów, które w dłoniach trzymają narzędzia Męki Pańskiej oraz – w części centralnej – chustę św. Weroniki. – Na uwagę zasługuje również nietypowa chrzcielnica, którą wyróżnia oryginalna nastawa z wertykalnym układem. W dolnej części widzimy klęczącego Chrystusa, jego głowę polewa wodą św. Jan na znak Chrztu Świętego, u góry unosi się gołębica, pomiędzy obłokami wyłania się postać Boga Ojca, a na zwieńczeniu – drzewo poznania dobra i zła. To wszystko wyrzeźbione jest w drewnie. Z boku chrzcielnicy stoi równie zabytkowa ambona – wylicza ksiądz proboszcz. I dodaje: – W kościele znajdują się cztery zabytkowe obrazy, które wyszły spod pędzla o. J. Niezabitowskiego. Pierwszy przedstawia Matkę Bożą Niepokalanie Poczętą, która swoimi stopami depce węża na półksiężycu, drugi – zatytułowany „Sen św. Józefa” – mówi o proroctwie anioła nawołującym do ucieczki do Egiptu, by chronić Dziecię, trzeci przedstawiający św. Jana Nepomucena oraz św. Otylię. W sumie w skórzeckiej parafii dzieł o. Niezabitowskiego mamy siedem. Trudno powiedzieć, który z tych obrazów jest najważniejszy czy najcenniejszy… Pierwsze z wymienionych są takiej samej wielkości, powstały mniej więcej w tym samym czasie, są w skórzeckiej świątyni od początku. Trudno je więc oceniać pod kątem wartości materialnych. Jednak ze względów duchowych dla marianów bardziej cenny z pewnością jest obraz przedstawiający Niepokalane Poczęcie NMP.
Z dotacji oraz wsparcia wiernych
Sen św. Józefa oraz Niepokalane Poczęcie NMP to dzieła namalowane farbami olejnymi na płótnie, które zostały poddane kompleksowej renowacji, naprawione i zabezpieczone na kolejne lata. – Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego od lat wspiera nas w kosztach, jakie ponosimy za różne prace remontowo-konserwatorskie. Na oba obrazy parafia otrzymała dofinansowania w kwocie po około 100 tys. zł, zaś wierni swoimi datkami pokryli koszty renowacji ram. Samorząd województwa przekazał nam również środki na zakup instrumentów muzycznych dla orkiestry. Za moich poprzedników modernizowany był parkan, budowany parking wokół kościoła oraz wyremontowane obrazy św. Otylii i św. Jana Nepomucena – również przy udziale dotacji z UMWM – wylicza ks. P. Wojtyła. W trakcie siedmiu lat kierowania parafią księdzu proboszczowi udało się też doprowadzić do odrestaurowania zabytkowych organów.
– Świątynia jest piękna, zadbana. Przed nami jednak kolejne modernizacje, bo tak to z zabytkami bywa. Nawet dobudowane do kościoła dziesięć lat temu boczne nawy, choć dobrze wkomponowane w obiekt główny, wymagają poprawek i remontów, by nie odbiegały od stylu całości, były zgodne z architekturą zabytku. Kościół ma jasne wnętrze, ale ta biel dosyć szybko się brudzi, więc trzeba na bieżąco myć, malować. A to wszystko pochłania fundusze. Na szczęście z pomocą przychodzą dotacje zewnętrzne oraz hojni parafianie, którzy dbają nie tylko o naszą wspólnotę, ale i nasz kościół – Boży dom – podkreśla kapłan.
Artykuł promocyjny powstał w ramach cyklu “MAZOWSZE WSPIERA ZABYTKI”.