
Polska jest jedna
Jestem tu po to, by wsłuchać się w wasz głos - mówił dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, kandydat na prezydenta Polski, który 10 grudnia odwiedził Siedlce. Sala Centrum Kultury i Sztuki pękała w szwach. Uczestników spotkania, którzy zjechali z całego regionu, powitał prezydent Siedlec Tomasz Hapunowicz. - Mówi się o nas, że jesteśmy Polską „B”, ale mieszkają tutaj ludzie, którzy chcą zmieniać ojczyznę. Za kilka dni dzięki autostradzie A2 Siedlce będą otwarte na świat, od pięciu lat istnieje tu sztab 18 Dywizji Zmechanizowanej, więc czujemy się bezpiecznie.
Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będziemy mieli prezydenta z Siedlec. Co prawda z Gdańska Siedlce, ale mamy nadzieję, że pan prezes, pan prezydent, będzie miał do nas sentyment – powiedział.
Trzeba wiedzieć, gdzie bije serce
Wchodzącego na scenę prezesa IPN-u powitano brawami i okrzykami: „Karol Nawrocki prezydentem Polski”. – Witam patriotów, witam Polaków. Energia, którą mi dajecie, gdy tylko tutaj wszedłem, poprowadzi mnie na Krakowskie Przedmieście, do Pałacu Prezydenckiego – zaczął. Następnie żartobliwie nawiązał do wystąpienia Rafała Trzaskowskiego, w którym posługiwał się on francuszczyzną, podkreślając, że już nawet taka błahostka świadczy o pewnym typie mentalności kandydata KO. – Chciałbym powitać państwa słowem „bonjour” albo „bonsoir”. To jest ta opowieść, w której wybiera się pomiędzy winem alzackim a Savignion-Blanc albo innym, a Polska jest tu! Tu są nasze problemy do rozwiązania, rzeczy, jakimi musimy się zająć. Tu jest zrównoważony rozwój, którego nie ma, a którego potrzebujemy. Będę potrafił reprezentować państwa na wszystkich salonach świata. Ktoś, kto ma reprezentować Polskę, musi wiedzieć, gdzie i w jakim rytmie bije jej serce, czego chcą od niego Polska powiatowa, regionalna, lokalna i centralna, bo jest tylko jedna Polska! – podkreślił, dodając, że przyjmowanie czegoś, co jest złe i najgorsze za swoje, to cecha charakterystyczna cywilizacji, które nie dojrzały do tego, aby być niepodległymi. – Jesteśmy narodem z ponadtysiącletnią tradycją, którego nie trzeba uczyć, jak żyć we współczesnej Europie i świecie. To my mamy wiele do zaoferowania Unii Europejskiej i światu i chcemy się tym podzielić. Wy wiecie, czego chcecie. Stanie się to częścią mojego programu. Jestem tu po to, by wsłuchać się w wasz głos – zapewnił.
Ponad podziałami
Prezes IPN-u zaznaczył, że już w przeszłości, gdy angażował się lokalnie, współpracował dla dobra wspólnoty nawet z odległymi sobie światopoglądowo ludźmi. – Mamy więcej wspólnego niż się państwu wydaje. Rzeczywiście jestem z gdańskich Siedlec. W 2011 r. zakładałem samorząd właśnie w jednej z dzielnic Gdańska. To były moje pierwsze i jedyne jak dotychczas wybory, w których brałem udział. Jest w sieci filmik, gdzie stoję z ludźmi o innych poglądach, łączyła nas jednak wspólny cel: chcieliśmy stać się głosem mieszkańców. To się udało. Kłóćmy się, bo dyskurs polityczny jest częścią demokracji, ale zostawmy to parlamentowi, niech nasze domy i ulice Polski będą w sprawach zasadniczych – symboli, hymnu, historii i tożsamości – zgodne – apelował.
Bezpieczeństwo i wspólnota
K. Nawrocki wskazał jeden z głównych punktów swojej potencjalnej prezydentury: bezpieczeństwo. Chwalił przy tym inicjatywę powołania Wojsk Obrony Terytorialnej. – Są rzeczy, które wymagają zgody i linii demarkacyjnej. To nasze bezpieczeństwo. Stajemy więc przed koniecznością dokończenia wszystkich inwestycji rozpoczętych przed 15 października 2023 r. Tu nie ma miejsca na politykę, kłótnię. Polacy muszą czuć się bezpiecznie, a kontrakty zostać zrealizowane – stwierdził, dodając, że polska armia powinna liczyć 300 tys. żołnierzy, bo to oni wraz z ochotnikami z WOT-u zapewniają bezpieczeństwo. – Nie wiem, czy przypominacie sobie, ile determinacji wówczas rządzących wymagało, by powstały WOT-y. Ile było politycznego zgiełku, inwektyw, nieprzyjemnych sytuacji? A dziś, w czasie pokoju, żołnierze WOT dowiedli, jak bardzo wszyscy ich potrzebujemy – podkreślił. Zwrócił też uwagę na konieczność utrzymania i pogłębienia więzi sojuszniczych ze Stanami Zjednoczonymi. – Nie można ubliżać i insynuować współpracy z Rosją amerykańskiemu prezydentowi. Trzeba budować odpowiedzialny sojusz NATO na naszych wielowiekowych relacjach z USA – zaznaczył, dopowiadając, iż w strategii bezpieczeństwa narodowego państwa polskiego znajdują się też odporność tożsamościowa i kulturowa. – Gdy zadamy sobie pytanie, po co stacjonująca tutaj 18 DZ, po co dziesiątki tysięcy żołnierzy WOT i zawodowych, jeśli nie byłoby nas jako wspólnoty narodu polskiego i polskich granic? Tożsamość i odporność stanowią element bezpieczeństwa, a żołnierze są niezbędni dla wspólnoty narodowej. Ich poświęcenie i służba są potrzebne wówczas, gdy jest Polska, gdy istniejemy jako wspólnota narodowa – wyjaśniał.
Mówiąc o tożsamości, prezes IPN-u zwrócił uwagę, że z podstawy programowej w polskich szkołach znika zapis o tym, iż uczniów należy przygotowywać do tego, by kochali Polskę, z wystawy w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej nocą usuwa się portret św. o. Maksymiliana Kolbego, a z urzędów w stolicy – krzyże. – To hańba, bowiem budowanie od tysiąca lat naszej narodowej wspólnoty jest naszym zobowiązaniem, które musimy zanieść w przyszłość. Natomiast system edukacji musi być gwarancją tego, że ci wspaniali żołnierze wiedzą dla kogo i po co gotowi są walczyć i umierać – przypomniał, zapewniając, iż będzie prezydentem, który ma świadomość przeszłości, a jednocześnie poprowadzi Polskę w przyszłość.
Trwa ukryta reubekizacja
K. Nawrocki przypomniał, że to właśnie w Siedlcach Donald Tusk zadeklarował przywrócenie przywilejów emerytalnych byłym funkcjonariuszom SB. – To jedna ze 100 obietnic, którą konsekwentnie realizuje. W Polsce trwa, niestety, powolny, ukryty proces reubekizacji, przywracania przywilejów emerytalnych ludziom, którzy inwigilowali, wsadzali do ośrodków internowania, więzili, rozbijali rodziny, zmuszali do emigracji, podczas gdy ponad 9 tys. osób odznaczonych Krzyżami Wolności i Solidarności często żyje od pierwszego do pierwszego w bardzo skromnych warunkach – mówił. Złożył jednocześnie konkretną obietnicę. – Tak jak w styczniu 2023 r. padły tu słowa D. Tuska, dziś premiera, tak i ja w Siedlcach chcę powiedzieć jasno: będę prezydentem, który nigdy nie podpisze ustawy przywracającej przywileje emerytalne funkcjonariuszom SB – podkreślił.
Zrównoważony rozwój
Prezes IPN-u przekonywał, że ważna jest dla niego idea solidarności, w związku z tym nie zgadza się na rozdźwięk między wielkimi metropoliami a tzw. Polską powiatową. – Prezydent RP nie może dzielić Polski na lokalną i centralną, ale musi pochylać się nad losem szpitali powiatowych, które są niedoinwestowane przez NFZ. Nie może pozwolić, by kosztem mniejszych samorządów rozwijały się tylko wielkie miasta, które monopolizują, także za sprawą mojego kontrkandydata, zasadniczą część subwencji, zwłaszcza oświatowej, która szczególnie jest potrzebna samorządom – oświadczył.
Nie wystarczy lotnisko w Berlinie
Kandydat na Prezydenta RP wskazał także na konieczność dokończenia wielkich inwestycji zapoczątkowanych przez PiS. – Nie może być tak, że z powodu braku własnych programów dla samorządu w politycznym szale zamykamy programy dające Polsce powiatowej i wielu lokalnym społecznościom wielki oddech rozwoju i poczucie bycia częścią aspiracji narodowych, których symbolem jest CPK. Nie będę prezydentem, któremu wystarczy lotnisko w Berlinie – zadeklarował.
Ile troski w trosce?
Odniósł się też do głośnej w ostatnich dniach kwestii cen masła i wypowiedzi ministra ds. UE Adam Szłapki, który ogłosił, że jeśli R. Trzaskowski stanie na czele państwa, cena tego produktu spadnie. – Będę szczery. Nie wiem, ile będzie kosztować masło, gdy zostanę prezydentem RP. Głowa państwa nie ma bezpośrednich instrumentów, aby decydować o tym, ile kosztują masło, drób, chleb. Za to bierze odpowiedzialność polski rząd – zaznaczył.
Kandydat na prezydenta sugerował, że Trzaskowski nie należy do ludzi szczególnie przejętych losem zwykłego człowieka, czego dowodem jest wprowadzana przez jego partię ustawa osłonowa. – Przede wszystkim wyłączono z niej przedsiębiorców. Czemu pozbawia się ich możliwości stabilnego planowania budżetu? Czy rzeczywiście troska o los Polaków jest w zakresie zainteresowania obecnego rządu? – pytał.
K. Nawrocki skomentował też sytuację rolników w kontekście krystalizującej się umowy UE z Mercosur. – Jej podpisanie doprowadzi do tego, że będą musieli brać udział w konkurencji, która nie jest uczciwa i zniszczy bezpieczeństwo żywnościowe – stwierdził, zapewniając, iż jako głowa państwa nie pozostawi polskiego rolnika samemu sobie. – Na Krakowskim Przedmieściu powinien być prezydent, który z obywatelami rozmawia, który ich rozumie i który Polskę kocha! Niech żyje Polska! – podsumował K. Nawrocki. Po swoim przemówieniu cierpliwie i wyczerpująco odpowiadał na pytania mieszkańców regionu. A na pamiątkę wizyty w Siedlcach otrzymał od prezydenta T. Hapunowicza kopię obrazu El Greca „Ekstaza św. Franciszka”.
Jolanta Krasnowska