Historia
Ponowny napad Czernyszewa

Ponowny napad Czernyszewa

20 października 1812 r. płk Czernyszew przeprawił się na wschodni brzeg Bugu we Włodawie. Widząc, że nic mu nie zagraża, już następnego dnia powrócił na lewą stronę rzeki i ruszył na północ. Jeden oddział Kozaków w awangardzie skierował na Międzyrzec, a drugi na wschód od Białej Podlaskiej. Za awangardą maszerował pułk piechoty.

22 października Kozacy zarekwirowali w folwarkach międzyrzeckich bydło, płótno i inne sukno. Ucierpieli także mieszkańcy Międzyrzeca. Plenipotent ks. Czartoryskiego Leopold Gogolewski pisał do prefekta Grzybowskiego: „Zrabowano pocztę, a ksiądz Adam Kukiel obdarty został do samej koszuli. Mnie samemu odebrano kosztowności”. Dowodzący oddziałem płk Czernyszew ściągnął od mieszkańców Międzyrzeca kontrybucję na sumę ponad 50 tys. złp, a dodatkowo dowódca huzarów płk Mandatow pobrał 1 tys. dukatów. Towary zabrane kupcom obliczano na 3 tys. dukatów. Były to sukno, wino, kawa, cukier i żelazo. Zastępca dowódcy huzarów mjr Iwan Martynowicz miał powiedzieć kupcom, że wszystko zostało zarekwirowane na rachunek ks. Konstantego Czartoryskiego. Komisarz policji K. Raczyński za pośrednictwem swoich wywiadowców donosił Grzybowskiemu, że 22 października widziano oddział Kozaków i dragonów w Woskrzenicach. 23 października inny wywiadowca Grzybowskiego Karol Wałecki meldował z Oleśnicy, że siedlecki adwokat Ignacy Kobylański zbiera informacje o ruchach wojsk poprzez ekonoma Ezechiela Żaboklickiego i komornika Fabiana Gromkowskiego z Siedlec. Pisał, że w związku z wyjściem wojsk sprzymierzonych z Siedlec, podprefekt Feliks Markowski dzień wcześniej opuścił miasto.
23 października Kacper Dąbrowski, radca powiatu garwolińskiego, donosił z Kamionki Lubartowskiej, że Radzyń jest wolny, ale w okolicach pokazują się Kozacy. 24 października na rozkaz Grzybowskiego do Radzynia wyjechał tamtejszy podprefekt Baltazar Jasieński, który przebywał w Jakubowie koło Kałuszyna. Podprefekt Adam Gorzkowski pisał 24 października z Garwolina do prefekta Grzybowskiego, że w okolicach Łukowa pojawiają się „bandy łotrów i kryminalistów, pośród których byli i Żydzi po kozacku przebrani”. Poprzednio Baltazar Jasieński informował Grzybowskiego, że w Kałuszynie nocował oddział polski, ale rano odszedł na Stanisławów. Z kolei burmistrz Łukowa Ignacy Grasiewicz pisał, że 24 października w Łukowie stali obozem Rosjanie. 25 października widziano w Serokomli i Adamowie 40-osobowy oddział kozacki, który wyparty przez Austriaków wycofał się na Łuków.
Również na wschód od Siedlec grasowali najeźdźcy. 25 października Zawady i Krześlin zostały spalone przez Kozaków. Przewodniczący Rady Obywatelskiej departamentu siedleckiego Jan Niemira 26 października pisał do prefekta Grzybowskiego z Siedlec do Góry Kalwarii, że w Zbuczynie widziano 20-osobowy podjazd Kozaków. Wysłany z Warszawy z oddziałem wojska mjr. Józef Rzodkiewicz 26 października stanął w Łomazach. Stamtąd informował prefekta Grzybowskiego, że ponieważ silny oddział kozacki stoi w okolicach Białej, on wycofuje się przez rejon Międzyrzeca na Łosice do Mordów. 27 października, po dwóch dniach spędzonych w Siedlcach, do gen. Schwarzenberga dotarły posiłki pod dowództwem gen. Zechmeistra.
Pod datą 28 października J.U. Niemcewicz zanotował: „Moskale zza Siemiatycz i Włodawy nasyłają Kozaków i Baszkirów, którzy do Parczewa i dalej – kraj pustoszą i urzędników publicznie biją batogami”. Mieszkający na skraju Puszczy Białowieskiej poeta Franciszek Karpiński zapisał: „Wkrótce wpadli do mnie Kozacy zabierając odzież i bieliznę moją, a z tych jeden przystąpił do mego kantorka i rzecze – otwórz bo siekierą rozbiję i daj pieniędzy. Dobyłem tam będących 60 czerwonych złotych, zlokowanych w tabakierce mi danej od monarchy Aleksandra I, wysypałem je na stół i z czuciem rzekłem do Kozaka. – Nie zabieraj na Boga proszę, biednemu staremu tych pieniędzy. On odrachowawszy 20 czerwonych złotych, resztę mnie oddał i tę jego dobroczynność uwielbiam… Nie wszystko utraciłem, bo 150 czerwonych złotych wrzucone w studnię ocalało”.
Tymczasem od Warszawy do Siedlec władze polskie nakazały zebrać 80 tys. racji żywnościowych, chleba i furażów. Wydelegowano specjalnych urzędników, aby te racje odbierali. 29 października Austriacy przeszli w Grannem Bug i przez Boćki ruszyli na Bielsk i Orlę. Ich miejsce w departamencie siedleckim zajęła 32 dywizja gen. Duruttea i polskie oddziały Wierzbickiego. 30 października Żydzi z Międzyrzeca wypędzili 14 Kozaków, którzy przyszli do miasta na rabunek. Plenipotent Gogolewski zapisał: „Rabujących z dworu wypędzili Żydzi swoim krzykiem, płaczem i złowieszczeniem”.
30 października armia napoleońska w odwrocie spod Moskwy osiągnęła Możajsk. Tej nocy 31 października pod Możajskiem wszystkich zaskoczył przymrozek. 1 listopada podprefekt powiatu siedleckiego Markowski donosił z Siedlec do Grzybowskiego, że według informacji jego wysłannika Krzemińskiego, kawaleria rosyjska stała w tym czasie obozem w Zalesiu i codziennie wpadała do Białej. Według informacji podprefekta łosickiego Michała Wężyka, Rosjanie założyli obóz nad Bugiem, między Konstantynowem a Janowem, oraz we wsi Liwki pod Huszlewem. Specjalny wysłannik Markowskiego nazwiskiem Czech informował, że 1 listopada przez Ostrów przechodził 50-osobowy oddział kozacki, w okolicach Łomaz i Krzywowierzby stał obóz jazdy rosyjskiej, a koło Jabłonia piechota. Poinformował, również, że 2 listopada Milanów i Suchowola zostały obrabowane przez Kozaków. 3 listopada prefekt Grzybowski pisał do Ministra Spraw Wewnętrznych, że do Białej weszło 30 Kozaków. 4 listopada do Siedlec powrócili komornik Jakub Gumowski i podprefekt F. Markowski. Dyrektor kancelarii prefekta Józef Budziszewski pisał do Grzybowskiego, że w jego biurze „Papiery porozrywane, krzesła poobdzierane ze skóry, stoły na gromadę zrzucone, wszędzie śmieci i odchody”. Czynili to nie tylko Kozacy. 5 listopada wysłano z Warszawy oddział żołnierzy, aby z patrolującymi już w okolicach Siedlec dwoma kolumnami złożonymi z 25 ludzi przytrzymywać bandy włóczęgów i karać śmiercią podpalaczy i rabusiów. 6 listopada 500 Kozaków wpadło do Białej, gdzie nakazało kontrybucję w wysokości 200 dukatów, a 100 wtargnęło do Międzyrzeca.

Józef Geresz