Komentarze
Post scriptum

Post scriptum

Kolejny z nich, tym razem socjolog z UJ, uzmysłowił Polakom ich zakłamanie i zupełny brak wiedzy i chwacko rozprawił się z nie wiadomo dlaczego obowiązującą tezą, że zabory to było zło. Wszak, zdaniem „mędrca”, one nas ucywilizowały i zmodernizowały.

Muszę to powiedzieć, choćby nawet miało zabrzmieć patetycznie czy infantylnie, bo moje Święto Niepodległości było w tym roku bardzo piękne, bardzo wzruszające i bardzo uroczyste. Wraz ze spadkobiercami historycznej spuścizny bohaterskiego proboszcza ks. Wawrzyńca Lewandowskiego uczestniczyłam we wzruszających obchodach rocznicy odzyskania przez Polskę wolności po 123 latach niewoli. Artyści scen warszawskich i młodzież seroczyńskiej szkoły stworzyli niezapomniany nastrój. Wzruszeni byli organizujący uroczystość samorządowcy, wzruszony był gospodarz ks. Bogdan Potapczuk, wzruszeni księża goście: Henryk Skolimowski i Jerzy Grochowski. Były chwile refleksji, zasłuchania. Ale też i takie, kiedy serce i usta same się rwały do śpiewu, a nogi do marszu. A potem wsłuchanie się w siebie pod Pomnikiem Ojczyzny. Radość i duma z bycia Polką spowodowały w moim wnętrzu niezwykły wręcz błogostan. Jak wiele wielkich radości, tak i ta okazała się przedwczesna. Powrót do domu był brutalnym powrotem do rzeczywistości. Bo Seroczyn okazał się oderwaną od rzeczywistości enklawą. Obchody Święta Niepodległości w stolicy nie były tak podniosłe. Znów skończyły się zamieszkami. Znów przepraszamy rosyjską ambasadę, znów winnych jest tak wielu, że nie wiadomo kto. Znów polityczna przepychanka. Publicystka „Newsweeka” rozpacza po spalonej na placu Zbawiciela tęczy – symbolu środowisk homoseksualnych. I choć nie on ją spalił, to właśnie Jarosław Kaczyński winien jest, zdaniem redaktorki, tego haniebnego w jej mniemaniu czynu. Bo nie rozumie, że „żyjemy w świecie wielkiej, pięknej, zjednoczonej Europy”.

Do tej zjednoczonej Europy coś mocno nas ostatnio zaganiają. Najpierw Lech Wałęsa, przekonując, że najlepszą dla nas opcją byłaby przynależność do Niemiec, potem minister Sikorski przewidujący największy rozwój Europy w sytuacji, gdy będzie podporządkowana centrum niemieckiemu. – To jest przygotowanie do realizacji planu znanego z czasów Bismarcka, a potem Hitlera. Chodzi o opanowanie Europy przez Niemcy – mówi powstaniec warszawski i profesor ekonomii Witold Kieżun. – Przekaz, który chciałbym, aby zabrzmiał 11 listopada – dodaje – to: odzyskajmy naszą niepodległość ekonomiczną, zachowajmy niepodległość polityczną. U nas na 63 banki tylko trzy są polskie, w tym tylko jeden bank ma 100% polskiego kapitału. A zyski banków sięgają 15 mld zł rocznie.

Można więc zaryzykować twierdzenie, że pieniądze są na wyciągnięcie ręki, szkoda tylko, że nie naszej. Za to po „mędrców” nawet ręki nie potrzeba wyciągać.

Kolejny z nich, tym razem socjolog z UJ, uzmysłowił Polakom ich zakłamanie i zupełny brak wiedzy i chwacko rozprawił się z nie wiadomo dlaczego obowiązującą tezą, że zabory to było zło. Wszak, zdaniem „mędrca”, one nas ucywilizowały i zmodernizowały. Gdyby nie zabory, to już nie wiadomo, jakim zaściankiem byśmy dzisiaj byli. I to jest właśnie wiadomość z gatunku tych, po których nie tylko ręce człowiekowi opadają. Bo skoro tak, to bierze w łeb nie tylko cała narodowa literatura. Bardzo nie chcę uwierzyć, że prof. Kieżun może mieć sporo racji.

Anna Wolańska