Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Powtarzał: trzeba budować Kościół!

Ks. Wincenty budował w sercach wiernych podążających do domu Ojca Niebieskiego - dom dla Niego. Za tę posługę dziękujemy - mówił bp Kazimierz Gurda w homilii podczas Mszy św. żałobnej za duszę śp. ks. W. Jagodzińskiego.

12 kwietnia śp. ks. W. Jagodziński - świętujący w ubiegłym roku brylantowy jubileusz kapłaństwa - przeżywałby 66-lecie święceń kapłańskich. Przeżył 90 lat i był jednym z najstarszych księży diecezji siedleckiej. Eucharystię sprawowaną pod przewodnictwem biskupa siedleckiego w katedrze 2 marca koncelebrowali bp Piotr Sawczuk, dyrektor Domu Księży Emerytów ks. Jarosław Rękawek oraz liczne grono księży. W Mszy św. uczestniczyła rodzina zmarłego kapłana, jak też wierni z parafii, w których posługiwał.

Nawiązując do istoty Eucharystii – ofiary zbawczej Jezusa Chrystusa, w homilii bp K. Gurda przypomniał, że w osobie Jezusa Chrystusa otrzymujemy od Ojca Niebieskiego odpowiedź na najtrudniejsze z pytań, jakie stawiamy, a dotyczące tajemnicy śmierci. – Jezus zapewnia nas, że śmierć nie jest ani ostatecznym, ani ostatnim wydarzeniem naszego życia. Jest przejściem, narodzeniem się do życia nowego. Uczniom – zatrwożonym z powodu śmierci i niepewnym co do tego, co ona ze sobą niesie – mówi: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14). Jezus to miejsce nam przygotował przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie – mówił bp Gurda.

– Ks. Wincenty budował w sercach wiernych podążających do domu Ojca Niebieskiego – dom dla Niego. Myślę, że praca duszpasterska każdego księdza polega na budowaniu w sercach wierzących, począwszy od dzieci, a skończywszy na dorosłych i starych, domu dla Boga, mieszkania, w którym będzie mógł On przebywać ze swoją miłością, dobrocią, mocą. To budowanie dokonuje się poprzez udzielanie sakramentów św., szczególnie przez sakrament pokuty – mówił bp. Gurda. – Za tę posługę ks. Wincentemu dziękujemy. Dziękujemy za to, że ukazywał, że droga do domu Ojca jest przygotowana przez przewodnika, którym jest Jezus Chrystus – podkreślił.

 

Świadectwo wiary

– Zgromadzeni na tej Eucharystii prosimy Pana Boga, by ks. Wincenty cieszył się obecnością Boga przez całą wieczność, aby był zbawiony. Prosimy o to, wzywając orędownictwa Matki kapłanów – Maryi, którą śp. ks. W. Jagodziński czcił, kochał, do której się modlił, przesuwając paciorki różańca – mówił. Zachęcając do modlitwy o nowe powołania kapłańskie i zakonne, przypomniał, że dzięki świadectwu ks. Wacława, w jego rodzinie zrodziły się kolejne powołania. Księża Jacek i Dariusz Jagodzińscy posługują obecnie w placówkach misyjnych w Abchazji oraz w Kanadzie. Telegram nadesłany przez nich odczytał proboszcz parafii katedralnej ks. kan. Grzegorz Suchodolski. „Odprawiając Msze św. daleko od Polski, jesteśmy bliscy duchem ze zgromadzonymi w katedrze siedleckiej i chcemy razem z wami wypraszać naszemu stryjkowi dar zbawienia, a rodzinie i wszystkim nam – w tym wielkopostnym czasie przemiany i nawrócenia – umocnienie w wierze płynące z nadziei życia wiecznego” – napisali.

 

Ukochał Kościół

Bratanek zmarłego kapłana – Marian Jagodziński swoje przemówienie na zakończenie Eucharystii rozpoczął od wyrażenia wdzięczności za wspólną modlitwę, biskupom diecezji siedleckiej za zabezpieczenie ks. Wincentemu warunków socjalno-bytowych i dogodnego klimatu do modlitwy, a służbie zdrowia – za opiekę w chorobie. Przywołał też wspomnienia. – Głos powołania ks. Wincentego był tak silny, że nie przerażały go, młodego maturzysty, prześladowania Kościoła przez władzę ludową – mówił, zaznaczając, że fundamentem były: silna wiara, jaką wyniósł z domu rodzinnego, formacja w kole ministrantów, którego był prezesem, jak też katechezy pod okiem ks. kan. Kazimierza Czarkowskiego. Dzięki temu wiedział, że Chrystus nie wzywa na służbę biciem dzwonów, ale umyciem nóg. – Choć stoimy przy trumnie osoby sędziwej, w oku kręci się łza. Żegnamy człowieka, który Kościół ukochał od swoich najmłodszych lat – do późnej starości był jego synem. Nie pamiętamy go nigdy posępnego, depresyjnego, wręcz zarażał optymizmem. Witał i żegnał bliźniego z miłym uśmiechem – dodał.

 

Oczami księży

Proboszcz parafii Chrystusa króla w Jedlance ks. kan. Piotr Kardas zauważył, że wypełnianie powołania kapłańskiego, jakim jest uświęcanie wiernych w konkretnym miejscu i czasie – budowanie w ich sercach domu Bożego, było chleb powszednim W. Jagodzińskiego posługującego w Jedlance od 1972 r. – Pracując nad wiernymi, służąc im, nie spodziewał się, że będzie musiał także budować dom Boży, kościół. Kiedy dzisiaj spoglądamy na naszą świątynię, przypomina nam się jej budowniczy. Dziękujemy za posługę ks. Wincentego – powiedział, zapewniając o modlitwie i polecając go Bożemu miłosierdziu.

Ks. W. Jagodziński był jednym z 50 proboszczów, wpisując się w historię prawie sześciu wieków parafii św. Bartłomieja Apostoła w Grębkowie – mówił obecny proboszcz ks. kan. Krzysztof Pawelec. – Obecność moja, przedstawicieli rady parafialnej i wiernych – jest wyrazem wdzięczności za jego posługę duszpasterską w naszej wspólnocie, zarówno w wymiarze duchowym, jak i materialnym, bo takie dzieło także pozostawił. Dziękujemy za ten czas, za posługę. Przez dar modlitwy pragniemy tę wdzięczność okazywać – zaznaczył.

W imieniu wspólnoty księży emerytów, w której ks. Wincenty przebywał 24 lata, pożegnanie wygłosił ks. Jarosław Rękawek. – W ostatnim czasie Pan Bóg doświadczał go krzyżem choroby. Kiedy się z nim spotykałem, nigdy nie skarżył się, ale zawsze mówił: „księże, trzeba budować Kościół! Nie tylko ten materialny, ale duchowy – świadectwem nas, kapłanów”. W naszej pamięci pozostanie jako osoba, która wnosiła wiele radości. Wyprostowany, podpierający się laseczką – dopóki zdrowie pozwalało – każdego dnia celebrował Eucharystię w naszej kaplicy – mówił ks. J. Rękawek.


Biogram

Ks. Wincenty Jagodziński (1927-2018)

Urodził się 28 lipca 1927 r. w Węgrowie. Rodzicami jego byli Bolesław i Marianna Jagodzińscy. Szkołę powszechną ukończył w Węgrowie przed wybuchem II wojny światowej, a gimnazjum na tzw. tajnych kompletach. Dopiero po wyzwoleniu mógł uczyć się legalnie w Liceum Ogólnokształcącego typu humanistycznego w Węgrowie. Ukończył je w 1946 r., uzyskując świadectwo maturalne.

Służyć Bogu w kapłaństwie pragnął już od młodzieńczych lat i należał do parafialnego koła ministrantów. Zaraz po maturze złożył podanie o przyjęcie do Seminarium Duchownego w Siedlcach. Po ukończeniu sześcioletnich studiów filozoficzno-teologicznych, 12 kwietnia 1952 r. w katedrze siedleckiej otrzymał świecenia kapłańskie przez posługę bp. Ignacego Świrskiego.

Jako wikariusz pracował w parafiach: Dęblin (1952-56), Grębków (1956-58), Parczew (1958-59), Prostyń (1959-61), Kosów (1961). Następnie był proboszczem w parafiach: Ostrówek (1961-71), Hadynów (1971-72), Jedlanka (1972-86), Grębków (1986-1994).

Jako duszpasterz był zatroskany o życie religijne i duchowe wiernych, a także troszczył się i zabiegał o sprawy gospodarcze oraz materialne parafii. W parafii Jedlanka po spaleniu się kościoła wspólnie z parafianami wybudował nowy murowany kościół.

10 września 1994 r. z probostwa w Grębkowie przeszedł na emeryturę z zamieszkaniem w Domu Księży Emerytów w Siedlcach. Przez wiele lat służył pomocą duszpasterską w parafii Ducha Świętego. W Siedlcach przeżywał z kolegami z roku święceń jubileusze kapłańskie: złoty i diamentowy, a także brylantowy, czyli 65 lat kapłaństwa, uhonorowany w 2017 r. listem gratulacyjnym od bp. Kazimierz Gurdy.

W ostatnim czasie niedomagał fizycznie i potrzebował szczególnej opieki. Został przeniesiony do Domu Księży Emerytów w Nowym Opolu pod troskliwą opiekę sióstr albertynek. Po ostatnim pobycie w szpitalu w Siedlcach powrócił do Nowego Opola i tam zmarł 27 lutego.

Był jednym z najstarszych wiekiem i kapłaństwem wśród duchowieństwa diecezji siedleckiej. Przeżył 90 lat, w tym prawie 66 lat w kapłaństwie.

Requiescat in pace.

opr. ks. B. Błoński

LA