Aktualności
Prawdziwy obraz Boga

Prawdziwy obraz Boga

Wielokrotnie w okresie Wielkiego Postu słyszymy, że jest to czas duchowego przygotowania do świąt Zmartwychwstania Pańskiego.

To przygotowanie może być realizowane na wiele sposobów (rekolekcje parafialne, sakrament pokuty i pojednania, Droga Krzyżowa, Gorzkie Żale itd.). Doskonałym przewodnikiem po wielkopostnych drogach nawrócenia jest mszalna liturgia słowa, która zarówno w niedziele, jak i w dni powszednie przypomina nam najważniejsze wydarzenia z historii zbawienia. Kolejne fragmenty Starego i Nowego Testamentu wprowadzają nas w perspektywę Bożego zaangażowania w dzieje człowieka, bez której poznania niemożliwe jest właściwe zrozumienie sensu Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Syna Bożego. Nie inaczej jest i w dzisiejszą niedzielę. Oto usłyszeliśmy Jezusową przypowieść o zagubionych synach (Łk 15,11-32), która wraz z poprzedzająca ją przypowieścią o zagubionej owcy (15,4-7) i zagubionej drachmie (15,8-10) stanowi swoistą „Ewangelię w Ewangelii”. Wszystkie trzy przypowieści zostały opowiedziane przez Jezusa w reakcji na zarzut ze strony faryzeuszów i uczonych w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi” (15,2). Wypowiedź ówczesnych elit jest świadectwem mentalności wyrażającej się w przekonaniu, iż Boże błogosławieństwo może być udziałem tylko tzw. sprawiedliwych. Na przychylność Boga trzeba sobie zasłużyć! Jeżeli Jezus rzeczywiście jest Mesjaszem posłanym przez Najwyższego, powinien wiedzieć, że zarówno celnicy, jak i grzesznicy nie są godni Jego obecności! Jak dalekie jest tego typu przekonanie od Bożej logiki, obrazują wspomniane trzy przypowieści. Jezus przyszedł zastąpić obraz Boga jako sprawiedliwego sędziego obrazem miłosiernego Ojca. Boże miłosierdzie jest kluczem do zrozumienia całej historii zbawienia. Już prorok Ezechiel wołał w imieniu Pana Zastępów: „Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył” (Ez 33,11). Bóg nie siedzi z założonymi rękami, czekając na okazję, by móc ukarać człowieka za jego nieprawości, ale robi wszystko, by odwrócił się od zła. Przypomina pasterza, który zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć owiec i udaje się, by szukać tej jednej zagubionej, a gdy już ją znajdzie, z radością niesie na swych ramionach do domu. On jest jak kobieta, która przetrząsa cały dom, by odnaleźć zagubioną drachmę, czy wreszcie jak ojciec, który wybiega na spotkanie syna marnotrawnego, ale także ma słowa mądrości dla starszego syna, który nie potrafi cieszyć się z powrotu brata.

Spróbujmy obraz Boga wyłaniający się z dzisiejszej Ewangelii skonfrontować z naszymi wyobrażeniami o Nim. Czy zaczęliśmy już żyć w perspektywie Bożego miłosierdzia? Czy już zaakceptowaliśmy prawdę o naszym grzechu i zwróciliśmy się ku wybiegającemu ku nam Ojcu? Ile miłosierdzia jest w naszym spojrzeniu na braci, którzy wydają się błądzić bardziej od nas?

ks. Rafał Pietruczuk