W pamięci ludzi pozostał jako świetny organizator, dobry
gospodarz, wspaniały katecheta zatroskany o piękno liturgii i
wagę głoszonego słowa. 12 marca mija miesiąc od śmierci ks. kan.
Stanisława Dadasa, dziekana włodawskiego, proboszcza parafii
Najświętszego Serca Jezusowego we Włodawie.
Podczas uroczystości pogrzebowych w mowie pożegnalnej w imieniu rady parafialnej Janusz Kloc zaznaczył: „Prowadził nas jak dobry ojciec, który uczy swoje dziecko chodzić. Nie ściskał naszych rąk twardo i zdecydowanie, lecz delikatnie asekurował, nadając odpowiedni kierunek. Przychodziliśmy do niego po wsparcie, po radę i niejednokrotnie ludzką życzliwą rozmowę. Był wszędzie tam, gdzie go potrzebowaliśmy - jako duszpasterza, kapelana, a nawet partnera w realizacji ważnych przedsięwzięć”. Na łamach „Echa Katolickiego” zamieszczamy garść wspomnień o duszpasterskiej posłudze śp. kan. S. Dadasa.
Podczas uroczystości pogrzebowych w mowie pożegnalnej w imieniu rady parafialnej Janusz Kloc zaznaczył: „Prowadził nas jak dobry ojciec, który uczy swoje dziecko chodzić. Nie ściskał naszych rąk twardo i zdecydowanie, lecz delikatnie asekurował, nadając odpowiedni kierunek. Przychodziliśmy do niego po wsparcie, po radę i niejednokrotnie ludzką życzliwą rozmowę. Był wszędzie tam, gdzie go potrzebowaliśmy - jako duszpasterza, kapelana, a nawet partnera w realizacji ważnych przedsięwzięć”. Na łamach „Echa Katolickiego” zamieszczamy garść wspomnień o duszpasterskiej posłudze śp. kan. S. Dadasa.