20 lutego 1905 r. Podlasiak Stanisław Lewicki, będąc w Warszawie,
na Krakowskim Przedmieściu zobaczył taką scenę. Z ul. Królewskiej
wybiega 15-letni uczeń bez czapki, a 20 kroków za nim biegną żandarm
z rewolwerem i policjant. Żandarm, widząc, że nie dogoni chłopaka,
staje i mierzy w jego plecy. Przechodnie przytrzymują zbiega.
Żandarm i policjant z wydobytymi rewolwerami prowadzą ucznia w stronę kościoła św. Krzyża, gdzie był cyrkuł. Okazało się, że był to uczeń, który ostrzegał kolegów, aby nie szli do otwartych w tym dniu szkół rządowych. Mając na uwadze to wydarzenie, Lewicki jeszcze tego dnia przekonywał kuratora Warszawskiego Okręgu Naukowego - Szwarca, aby zamknął szkoły ze względu na bezpieczeństwo i walki wewnętrzne, jak i przez wzgląd na uchwałę rodziców wyrażoną na wiecu w dniu powszednim.
Żandarm i policjant z wydobytymi rewolwerami prowadzą ucznia w stronę kościoła św. Krzyża, gdzie był cyrkuł. Okazało się, że był to uczeń, który ostrzegał kolegów, aby nie szli do otwartych w tym dniu szkół rządowych. Mając na uwadze to wydarzenie, Lewicki jeszcze tego dnia przekonywał kuratora Warszawskiego Okręgu Naukowego - Szwarca, aby zamknął szkoły ze względu na bezpieczeństwo i walki wewnętrzne, jak i przez wzgląd na uchwałę rodziców wyrażoną na wiecu w dniu powszednim.