Historia
13/2020 (1287) 2020-03-25
Inicjatywa społeczna mieszkańców powiatu spotkała się z uznaniem propagatorów Europy Ojczyzn. Ryki odwiedzili przedstawiciele Instytutu Myśli Schumana.

Jeżdżąca busem ekipa promująca idee jednego z założycieli Zjednoczonych Narodów Europy zatrzymała się przed siedzibą starostwa powiatowego. Na spotkanie z kierownictwem pozarządowej organizacji wyszedł starosta Dariusz Szczygielski i wicestarosta Dariusz Cenkiel. Spontaniczna wizyta dr. Zbigniewa Krysiaka , prezesa Instytutu Myśli Schumana, miała trwać w Rykach zaledwie 15 minut, ale to, co zobaczył i usłyszał, spowodowało, że zatrzymał się prawie godzinę. Gościa szczególnie zainteresował temat ryckiego szpitala powiatowego. - Bardzo spodobała się mu idea jego powstania. Wszystko oparliśmy na wolontariacie, czyli tym, co głosił Robert Schuman. Była to solidarność społeczna dla dobra sprawy, która w perspektywie miała służyć wszystkim - zaznacza D. Szczygielski. Szef instytutu był do tego stopnia poruszony relacją starosty, że obiecał stawiać rycki szpital za przykład wszędzie tam, gdzie będzie gościł. - Przedstawiciele organizacji przyznali, iż właśnie taką inicjatywę powinno się promować - zauważa włodarz powiatu.
13/2020 (1287) 2020-03-25
Do domów, gdzie mieszkały panny, trafiały garnki z popiołem, a święcona woda miała chronić bydło przed „cugiem”. Opowieścią o dawnych tradycjach - przeżywaniu Wielkiego Postu i Świąt Wielkanocnych w okresie międzywojennym - dzielą się szpakowskie Marysieńki.

Na czas Wielkiego Postu gospodynie szorowały garnki popiołem, „żeby nic z zapustów nie zostało”. W poście ludzie jedli śledzie, olej, grzyby, cebulę i kartofle. Na Popielca ksiądz posypywał głowy popiołem i od tej pory nie można było już śpiewać ani się weselić. Był to okres wielkiej zadumy i rozmyślania nad sprawami duszy. W piątki odprawiano po domach Drogę krzyżową i śpiewano Gorzkie żale. Na śródpoście, czyli w czwartą środę Wielkiego Postu, do gospodarstw, gdzie były panny, chłopcy wrzucali garnki z popiołem. Na dwa tygodnie przed świętami kobiety zaczynały sprzątanie. Sufit i ściany bieliły białą gliną. Pędzel robiły z żytniej słomy, parzyły gotującą wodą i maczały w rozmoczonej glinie. A glinę, co to w wielu domach była zamiast podłogi, bieliły na szaro i posypywały żółtym piaskiem. Jak już gospodynie pobieliły i pomyły, to robiły pająki i czepiaki wieszane na suficie - na pamiątkę wtrącenia Pana Jezusa do piwnicy. Wycinały z bibuły firanki do okien, a obrazy i figurki stroiły sztucznymi kwiatami. Kwiaty każda kobieta robiła sama.
13/2020 (1287) 2020-03-25
Rozmowa z Jadwigą Jaworską, zelatorką kółka różańcowego w parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Drelowie.

W naszej miejscowości od dawna było kilka kółek. Nie pamiętam, kiedy powstało nasze, ale jego zelatorką była już moja babcia Maria Rabczuk. Ja przejęłam delatorstwo po jej następczyni - Mariannie Olesiejuk z Drelowa 35 lat temu. W naszym domu modliliśmy się wspólnie do Matki Bożej. Np. w niedzielę rano, kiedy mama rozpalała ogień i gotowała jedzenie na cały dzień, babcia siadała z nami, wnukami, i razem śpiewaliśmy Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP. Do dzisiaj znam na pamięć słowa tej modlitwy. Różaniec odmawiany był dawniej w domach, tzn. raz w miesiącu osoby zrzeszone w kółku spotykały się u jednego z członków, w kolejnym miesiącu - u następnego. Była wymiana tajemnic i wspólna modlitwa. Moja mama, która pochodziła z Zahajek, opowiadała, że kiedy wyszła za mąż i zamieszkała w Drelowie, otrzymując „tajemniczkę”, czuła się zaszczycona i wyróżniona. Kiedyś ludzie bardzo chętnie podejmowali modlitwę różańcową, łatwo było utworzyć 15-osobowe kółko.
13/2020 (1287) 2020-03-25
Znakiem łączności z ołtarzem w kościele mogą być obecnie, w czasie epidemii, nasze domowe ołtarze - mówi ks. Krzysztof Pawelec, proboszcz radzyńskiej parafii Trójcy Świętej. Zachęca przy tym do modlitwy rodzinnej w specjalnie wyznaczonym do tego miejscu w domu.

Kiedy na facebookowym profilu parafii opiekujący się nim Piotr Skowron zamieścił zdjęcie ołtarzyka, przy którym ze swoimi bliskimi spotyka się na codziennej modlitwie, pomysł podchwycił ksiądz proboszcz i zaproponował parafianom nadsyłania fotek swoich domowych ołtarzyków jako formy świadectwa o łączności w modlitwie. Zdjęcia są one sukcesywnie zamieszczane również na stronie internetowej parafii. A idea organizowania kącików modlitwy godna jest naśladowania. - Chcieliśmy mieć w domu stałe miejsce na rodzinną modlitwę, podczas której spotykamy się kilka razy dziennie: na Anioł Pański, na Koronkę do Bożego Miłosierdzia i Różaniec o 20.30. Ołtarzyk powstał więc niejako z potrzeby chwili. Urządzony został w pokoju, w którym w ciągu dnia przebywamy najczęściej: tutaj jemy posiłki, oglądamy telewizję, gramy w planszówki - mówi P. Skowron. Na stoliku ustawione zostały: wizerunki Chrystusa i Matki Bożej Częstochowskiej oraz św. Szabela. Leży też Pismo Święte i różańce, stoją kwiaty w wazoniku i lampiony.