Podczas jednej z ostatnich lekcji wychowania do życia w rodzinie,
które prowadzę w gimnazjum, rozmawiałam z uczniami na temat miłości
i odpowiedzialności. Analizowaliśmy tekst piosenki młodzieżowego
zespołu Happysad pt.: Zanim pójdziesz. Dużą radością był dla mnie
moment, w którym chłopcy, niemalże chórem, zaśpiewali: Miłość to
żaden film w żadnym kinie, ani róże, ani całusy małe, duże, ale
miłość, kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze.
Pomyślałam wtedy: jest nadzieja, wierzą w trwałą miłość! Pracując w poradni z narzeczonymi, też mam wrażenie, że ludzie przygotowują się do sakramentu małżeństwa z ogromną wiarą w siłę miłości. Bardzo dobrze. W takim razie skąd bierze się ta fala rozwodów, poranionych małżonków, skrzywdzonych dzieci?
Pomyślałam wtedy: jest nadzieja, wierzą w trwałą miłość! Pracując w poradni z narzeczonymi, też mam wrażenie, że ludzie przygotowują się do sakramentu małżeństwa z ogromną wiarą w siłę miłości. Bardzo dobrze. W takim razie skąd bierze się ta fala rozwodów, poranionych małżonków, skrzywdzonych dzieci?