Komentarze
22/2021 (1348) 2021-06-02
Jeszcze raz dla pewności zerkam na prognozę pogody na najbliższy tydzień, tj. pierwsze dni czerwca. Temperatury w dzień - OK. Jeśli ktoś nie lubi upałów, przedział 18-23ºC będzie dla niego odpowiedni.

br /> W nocy: od 4 do 12ºC. To max tego, na co wiosnę w tym roku stać. Marnie. Cztery tygodnie opóźnienia wegetacji - to ponoć najzimniejszy maj od blisko półwiecza. W kwietniu nie było lepiej. Ciekawe, że mało się o tym mówi w globalnych mediach. Nie pasuje do oficjalnie obowiązującej narracji? - Gdzie jest ten osławiony efekt cieplarniany? - pytają wkurzeni ludzie. Nie pierwszy to rok, kiedy zostaje nam mały ochłap lata, zaledwie trzymiesięczny albo i mniejszy („Od Anki zimne wieczory i ranki”). A poza nim - osiem miesięcy grzania, depresji, pluchy, chodzenia w puchówkach. Jak żyć? A gaz, prąd coraz droższe. Dlaczego? Ano właśnie między innymi dlatego, że chociaż go nie ma, to jednak jest - globalne ocieplenie. Lodowce topnieją! Poziom mórz się podnosi! Trzeba zmykać kopalnie, podnosić opłaty za emisję dwutlenku węgla - słyszymy zewsząd. Trzeba, jak postuluje to rozpaczliwie pasłanka Jachira, przechodzić na wegetarianizm, zamykać chlewnie i obory, ponieważ krowy i świnie produkując zabójczy CO2, przybliżają nas do końca świata. Olaboga!
22/2021 (1348) 2021-06-02
Kiedy zadawały jej śmiertelne ciosy, prosiła: „Panie, przebacz im…”. Maria Laura Mainetti - włoska zakonnica zamordowana przez trzy nastoletnie satanistki - jest nową błogosławioną Kościoła katolickiego.

6 czerwca 2000 r., o 21.45 w domu Zgromadzenia Córek Krzyża w Chiavennie dzwoni telefon. Rozmowa zostaje przełączona do pokoju przełożonej. Po drugiej stronie „młody głos” prosi o pomoc… S. Maria Laura udaje się na spotkanie z dziewczyną podającą się za „Ericę”, która rzekomo została zgwałcona i jest w ciąży. W rzeczywistości okazuje się nią 17-letnia Veronica. Kiedy s. Mainetti wraz z nową podopieczną oraz jej koleżankami Mileną i Ambrą kieruje się w stronę samochodu, zostaje uderzona cegłą w głowę przez jedną z dziewczyn. Następnie we trzy zadają ofierze ciosy nożem. Zaatakowana zakonnica nie myśli o ucieczce, ale stara się za wszelką cenę powstrzymać morderczynie. W odpowiedzi słyszy wypowiedziane bez litości: „Suko, musisz umrzeć”! Zdając sobie sprawę z determinacji oprawczyń, s. Maria Laura klęczy na ziemi i się modli: „Panie, przebacz im…”. Rankiem po miasteczku na północy Włoch oddalonym o 14 km od granicy ze Szwajcarią rozchodzi się wieść: „Zabito siostrę!”. Pogłoska okazuje się prawdą.
22/2021 (1348) 2021-06-02
„Ludowa muzyka i ludowe granie, nigdy nie zaginie ludowe śpiewanie” - głosi stara polska przyśpiewka. A już na pewno nie zaginie na Podlasiu. Dlaczego? Bo z niezwykłą gorliwością dba o to 16-letnia Oliwia Spychel, utalentowana skrzypaczka, w dodatku emocjonalnie związana z miejscem, w którym żyje.

Muzyka ludowa to obciach - ten stereotyp, choć wciąż rozpowszechniony, jest nieaktualny. Kultura wsi i zgłębianie lokalnych tradycji wciąż interesuje młodzież. Przykładem jest O. Spychel, która osiem lat temu w muzyce ludowej zakochała się po uszy. Z wzajemnością, bo 16-latka ma na koncie wiele sukcesów. Chociażby druga nagroda na Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym, wyróżnienie specjalne zdobyte podczas IV Turnieju Młodych Muzyków Prawdziwych w Filharmonii Szczecińskiej im. Mieczysława Karłowicza i międzynarodowego festiwalu Wszystkie Mazurki Świata. Wszystkiego nie sposób wymienić… Ma też w swoim dorobku płytę z polskimi kolędami na skrzypcach oraz debiut w filmie TVP ,,Modlitwa o Polskę - z ziemi podlaskiej”. Stypendystka marszałka województwa lubelskiego i wójta gminy Leśna Podlaska, laureatka nagrody „Bialskie talenty”, którą przyznał jej starosta bialski.
22/2021 (1348) 2021-06-02
Kilka płócien namalował dla żony, inne znalazły nabywców wśród znajomych i klientów. I choć pasję malarstwa odkrył zaledwie dwa lata temu, dziś poświęca jej każdą wolną chwilę.

Piotr Smagłowski długi czas tworzył wyłącznie dla własnej przyjemności. Nie dzielił się swoimi pracami z szerszą publicznością. Dopiero w maju postanowił zadebiutować oficjalnie jako lokalny artysta. Jego obrazy od kilku tygodni można podziwiać w Kwadracie Artystycznym w Rykach. Jednak w przyszłości marzy mu się wernisaż z prawdziwego zdarzenia. Chociaż P. Smagłowski mówi o sobie „początkujący artysta”, efekty jego prac wydają się temu przeczyć. Ma na swoim koncie całkiem spory dorobek. Namalował już ponad 20 obrazów różnej wielkości. Swoją pasję poniekąd zawdzięcza genom. - Brat uczył w szkole plastycznej w Nałęczowie. Mama też ma różne zdolności. Myślę, że pewnie i z malowaniem by sobie poradziła - zaznacza P. Smagłowski. On sam długo poszukiwał własnej drogi artystycznego wyrazu, aż w końcu o wszystkim zdecydował przypadek. - Namówiła mnie pewna pani, której miałem namalować obraz. Dwa miesiące mnie prosiła, aż w końcu wziąłem do ręki farby i od tego się zaczęło.
22/2021 (1348) 2021-06-02
Rozmowa z Beatą Cechowską-Atay, autorką książki dla dzieci pt. „Niezwykła historia Księdza Dolindo”

Zdecydowałam się pominąć trudne fakty, jak rozstanie rodziców Dolindo czy odsunięcie ks. R. Dolindo od sprawowania Eucharystii. To tematy jeszcze nie dla dzieci. Jeśli młody czytelnik polubi bohatera, zainteresuje go on, w przyszłości pewnie sam sięgnie po więcej. Z drugiej strony nie chciałam dzieci przytłaczać faktami, bo nie jest to biografia. Mam też świadomość, że nie jest to cukierkowa książeczka, która może wprawić w dobry nastrój. To lektura na przemyślenie. Myślę, że przy natłoku kolorowych, słodkich książek, takie też są potrzebne. Starałam się skupić na trudnym dzieciństwie Dolindo, bo kontrastuje ono z dzieciństwem naszych dzieci. Synek znajomej, czytając książkę w przeddzień swojej I Komunii św., rozpłakał się. Nie mógł zrozumieć, jak to możliwe, że chłopiec w jego wieku musiał szukać jedzenia na śmietniku, był bity i zamykany w komórce przez tatę. Myślę więc, że zderzenie pokazanego świata z naszą rzeczywistością jest bardzo mocne. Nie chciałam poprzestać na historii pewnego księdza, ale skłonić dzieci do docenienia tego, co mają, wyrażenia wdzięczności Bogu i rodzicom.
22/2021 (1348) 2021-06-02
Co chwila media donoszą o nieszczęśliwych wypadkach w rolnictwie. Te z udziałem maszyn należą często do tragicznych w skutkach. Potwierdzają to, niestety, niechlubne statystyki Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Nikt nie ma wątpliwości, że park maszynowy w gospodarstwie znacznie ułatwia i przyspiesza pracę, czyniąc ją lżejszą i wydajniejszą. Próżno dziś szukać gospodarstwa, które choć w części nie jest zmechanizowane. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że eksploatacja ciągników, maszyn, wszelkich narzędzi i urządzeń, wymaga odpowiednich kwalifikacji, wiedzy i… rozwagi podczas ich obsługi. Bez tego - łatwo o błąd, niebezpieczną sytuację, nieszczęście. Jak wskazują dane, w 2020 r. zgłoszono blisko 11 tys. zdarzeń wypadkowych (prawie 20% mniej niż w 2019 r., jednak - jak zastrzega KRUS - z powodu pandemii koronawirusa dane statystyczne mogą nie odzwierciedlać rzeczywistej liczby wypadków przy pracy rolniczej i chorób zawodowych rolników). Wszystkich wypadków z udziałem maszyn i urządzeń rolniczych, poddanych analizie przez KRUS, było niewiele ponad 3,8 tys., tj. 39%. Jak wskazują badania, większość zdarzeń miała miejsce podczas obsługi ciągników rolniczych, maszyn i urządzeń do pozyskiwania oraz obróbki drewna, środków transportowych - przyczep, wozów konnych i samochodów dostawczych.
22/2021 (1348) 2021-06-02
Ruszyła Teleplatforma Pierwszego Kontaktu (TPK). Dzwoniąc pod bezpłatny numer - 800-137-200 - otrzymamy niezbędną pomoc medyczną poza godzinami pracy lekarzy rodzinnych, w weekendy oraz święta.

Udostępniona przez Narodowy Fundusz Zdrowia platforma to miejsce pierwszego kontaktu dla pacjenta w sytuacji nagłego zachorowania lub konieczności wystawienia np. e-recepty, gdy poradnie POZ już zakończyły pracę, oraz w weekendy i święta. Porad medycznych udzielają pielęgniarki lub położne oraz lekarze. Połączenie jest bezpłatne i może być wykonane z Polski, ponieważ platforma jest przeznaczona tylko dla osób ubezpieczonych i mieszkających w naszym kraju. Telefony od pacjentów odbierane są od poniedziałku do piątku, od 18.00 do 8.00 rano kolejnego dnia. Platforma działa też całodobowo w sobotę, niedzielę i święta. Obsługuje połączenia w języku polskim oraz angielskim, rosyjskim i ukraińskim. TPK działa na podobnych zasadach, co nocna i świąteczna opieka zdrowotna, tyle że konsultacje udzielane są przez telefon. Podczas połączenia możemy otrzymać e- receptę, e-skierowanie lub e-zwolnienie.
22/2021 (1348) 2021-06-02
„Pilnego rozwiązania sprawy oczekują mieszkańcy” - zwrócił się do burmistrza Włodawy radny Łagodziński, wnioskując o rozbiórkę obiektu psującego estetykę i zagrażającego bezpieczeństwu dzieci.

28 maja debatowało 12 radnych, którzy przegłosowali zmiany w budżecie, wnioskowali o oszacowanie kosztów związanych z wprowadzeniem Polskiego Ładu oraz pytali o mieszkania dla ofiar przemocy domowej. Uzasadnienie do zmian w budżecie przedstawiła skarbnik Elżbieta Torbicz. Mówiła m.in. o wydatkach, jakie gmina miejska poniesie w związku z opracowaniem strategii rozwoju ponadlokalnego miejskiego obszaru funkcjonalnego na lata 2021-30. Uchwałę w tej sprawie podjęto na sesji marcowej, a porozumienie o powołaniu Związku Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych podpisano pod koniec maja. Sygnatariuszami są: burmistrz Włodawy Wiesław Muszyński i wójt gminy Włodawa Dariusz Semeniuk. Dzięki umowie gmin będą mogły realizować wspólne przedsięwzięcia finansowane z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i Europejskiego Funduszu Społecznego. Na opracowanie strategii rozwoju potrzeba 60 tys. zł: miasto zapłaci 41 tys. zł, a gmina - 19 tys. zł. Kwoty te znalazły się wśród wydatków budżetu miasta i zostały zaakceptowane przez radnych.
22/2021 (1348) 2021-06-02
Apel skierowany do władz państwowych to pomysł prezydenta na zwrócenie uwagi na finanse samorządu po wprowadzeniu rządowego programu Polski Ład. Poproszeni o poparcie radni zwracali uwagę na brak możliwości dyskusji, a tym samym wypracowania wspólnego stanowiska.

Podczas majowej sesji rady miasta Andrzej Sitnik przedstawił przygotowany przez siebie projekt uchwały w sprawie „sytuacji finansowej samorządu oraz możliwych skutków wprowadzenia niektórych przedsięwzięć programu Polski Ład w Siedlcach”. Główny nacisk położono w nim na kwestię reformy podatkowej zapowiadanej w rządowych planach. Z wyliczeń wydziału finansowego wynika, że planowane zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł spowoduje zmniejszenie dochodów miasta pochodzących z udziału w PIT o ok. 30-36 mln zł. Z kolei zapowiadana rekompensata strat nie została określona jasnymi i przejrzystymi zasadami co do kryteriów jej przyznawania. W projekcie przedstawiono także wyliczenia dotyczące dokładania coraz większych sum do subwencji oświatowej. Z wnioskiem o „dokonanie analizy sytuacji finansowej jednostek samorządu terytorialnego i podjęcie stosownych działań” prezydent postanowił zwrócić się do władz państwowych oraz posłów i senatorów z siedlecko-ostrołęckiego okręgu wyborczego.
22/2021 (1348) 2021-06-02
Wciąż jeszcze wśród nas istnieją anioły. Nie mają wprawdzie skrzydeł, lecz ich serce jest otwarte dla wszystkich, którzy są w potrzebie. Jednym z nich jest Lidia Kuźmicka z Siedlec, która przez ponad 30 lat stała na czele działającego przy parafii Bożego Ciała ośrodka charytatywnego. Za swoją służbę na rzecz innych została odznaczona papieskim medalem Benemerenti.

Przyszła na świat 86 lat temu w Brześciu nad Bugiem, który wówczas należał do Polski. Tata pani Lidii był oficerem wojskowym. - Jestem skażona doświadczeniem wojny i jako dziecko wiele widziałam. To trudne wspomnienia i nie lubię do nich wracać. Jednocześnie przeżycia te zbudowały mnie jako człowieka i uwrażliwiły na los innych - opowiada 86-latka. W Siedlcach mieszkali rodzice jej mamy, dlatego los związał ją z tym miastem. Przez ponad 30 lat jako absolwentka prawa i administracji na Uniwersytecie Warszawskim przepracowała na stanowisku kierownika wydziału gospodarki komunalnej w urzędzie miasta, gdzie doceniano jej umiejętności. - Oczywiście, nigdy nie należałam do partii - zastrzega. Najpierw była parafianką siedleckiej katedry, a potem wraz z rodziną przeprowadziła się na osiedle Warszawska, co zbiegło się z budową kościoła przy ul. Monte Cassino.