33/2021 (1359) 2021-08-19
Już po raz trzeci Miejski Ośrodek Kultury i Siedlecka Grupa Literacka „Witraż” zapraszają o 16.00 do parku Aleksandria na plenerową imprezę muzyczno-poetycką. Podobnie jak w minionych latach z wyspy na stawie popłyną piosenki.
33/2021 (1359) 2021-08-19
Czy słyszałeś o końcu świata według Majów? O takich i innych absurdach na pograniczu tłumaczenia kultur będzie można usłyszeć podczas spotkania z podróżniczką Weroniką Mliczewską, autorką książki „Na początku jest koniec.
33/2021 (1359) 2021-08-18
Skrzypaczka Oliwia Spychel z Leśnej Podlaskiej i żeńska grupa śpiewacza Na swojską nutę z Zahorowa zaprezentowały podlaski folklor podczas 55 Sabałowych Bajań w Bukowinie Tatrzańskiej. I to z sukcesem!

Sabałowe Bajania to ogólnopolski festiwal polskiego folkloru, który od 1967 r. odbywa się w Bukowinie Tatrzańskiej. Impreza cieszy się wielkim zainteresowaniem. Zjeżdżają na nią artyści z różnych stron Polski i świata. Głównym punktem wydarzenia jest konkurs gawędziarzy, instrumentalistów, śpiewaków, drużbów i starostów weselnych. W tegorocznej edycji, która trwała się od 6 do 8 sierpnia, wzięło udział 33 gawędziarzy, 49 instrumentalistów, 45 śpiewaków, 34 grupy śpiewacze z 11 województw. Powiat bialski reprezentowały: O. Spychel z Leśnej Podlaskiej i zespół Na swojską nutę z Zahorowa (gmina Piszczac). Oliwia wykonała na skrzypcach dwa utwory: ,,Oberka Zdzisława Marczuka’’ i ,,Polkę trzęsionkę’’. Jury doceniło jej talent, przyznając drugą nagrodę w kategorii „instrumentalistka”. Z kolei panie z zespołu Na swojską nutę zajęły trzecie miejsce w kategorii „zespoły śpiewacze - dorośli”.
33/2021 (1359) 2021-08-18
Tegorocznym uroczystościom odpustowym ku czci Wniebowzięcia NMP przewodniczył biskup siedlecki Kazimierz Gurda. Leśniańskie sanktuarium znów nawiedziło kilka tysięcy pielgrzymów.

Obchody rozpoczęły się już w sobotę. Tego dnia ojcowie paulini witali piesze pielgrzymki. Pątnicy wzięli udział w wieczorowej Mszy św. sprawowanej pod przewodnictwem przeora leśniańskiego klasztoru o. Justyna Duszczyka. Potem uczestniczyli w Apelu Jasnogórskim i procesji maryjnej ze świecami. Tradycyjnie, o północy sprawowano Pasterkę. Punktem centralnym była niedzielna Suma odprawiana na pl. św. Józefa. Przewodniczył jej i słowo Boże wygłosił nasz ordynariusz bp Kazimierz Gurda. W homilii zachęcał do zagłębienia się w tekst hymnu „Magnificat”. Przypominał, że zbawienie jest najważniejszym celem ludzkiego życia. - Niczym są wszystkie inne dobra, które człowiek w swoim ziemskim życiu może zdobyć, jeżeli nie będą one miały odniesienia do zbawienia. Wszystkie mają służyć naszemu zbawieniu. W jego osiągnięciu nie może przeszkodzić człowiekowi ani jego wykształcenie, ani stan materialny, ani jego płciowość. Wszystko, jeśli chcemy, aby wspierało człowieka w jego drodze do zbawienia, musi mieć odniesienie do Pana Boga - nauczał biskup.
33/2021 (1359) 2021-08-18
​Odpust ku czci Wniebowzięcia NMP zgromadził w kodeńskim sanktuarium rzesze pielgrzymów. Kalwaria znów stała się wieczernikiem modlitwy i wielkim podlaskim konfesjonałem.

Obchody ku czci Matki Wniebowziętej rozpoczęły się już w sobotę. Najważniejszym punktem dnia była wieczorna Msza św., której na kalwarii przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Eucharystię poprzedziła uroczysta procesja z obrazem Królowej Podlasia. Pochód tradycyjnie otwierała banderia konna złożona z uczestników XIII Podlaskiej Konnej Pielgrzymki w Hołdzie Kawalerii Rzeczypospolitej. Meldunek na ręce biskupa siedleckiego złożył ks. Maciej Majek, zastępca dowódcy pielgrzymki. Poinformował, że w tym roku pielgrzymowali w hołdzie powstania listopadowego w 190 rocznicę od jego wybuchu. Przemierzyli konno 550 km. - Rozpoczęliśmy pod pomnikiem w Iganiach od hymnu narodowego i części Różańca. Trasa wiodła przez Stoczek Łukowski, Kłoczew, Dęblin, Wolę Gułowską, Suchowolę, Kolembrody, Leśną Podlaską, Janów Podlaski, Pratulin, Neple, Terespol, Kostomłoty i Kodeń. Jechaliśmy także w hołdzie Matce Bożej, modląc się o powołania. Tak jak nasi przodkowie sprzed 190 lat, robimy to konno, ale nie z szablą i orężem w ręku, a z różańcem, śpiewnikiem i mikrofonem - meldował ks. Majek.
33/2021 (1359) 2021-08-18
W niedzielę 1 sierpnia na cmentarzu parafialnym w Sarnakach została poświęcona nowa tablica nagrobna kpr. Zygmunta Kamińskiego. Żołnierz 1 Pułku Aeronautycznego zginął w walkach obronnych na linii Bugu w okolicach Lipna 5 sierpnia 1920 r.

Mszę św. w intencji poległego żołnierza odprawił 1 sierpnia ks. Adam Pańczuk. Oprawę muzyczną zapewnił chór parafialny pod batutą organisty Janusza Kołtuniaka. Proboszcz parafii św. Stanisława BM w Sarnakach ks. prał. Andrzej Jakubowiczpoświęcił mogiłę. Termin uroczystości zbiegł się z rocznicą śmierci Z. Kamińskiego. W uroczystości wzięli udział członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Sarnackiej oraz A. Szmak z rodzinąreprezentujący Towarzystwo Miłośników Torunia - obydwa towarzystwa doprowadziły do upamiętnienia kpr. Z. Kamińskiego i odnowienia jego grobu. Obecni byli także zainteresowani historią mieszkańcy. Kpr. Zygmunt Kamiński był żołnierzem 1 Pułku Aeronautycznego - jednostki Wojsk Aeronautycznych II RP sformowanej i użytej w czasie wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. Pułk ten został użyty jako formacja piechoty, stąd otrzymał przydomek „pułk aeropiechoty”. Formacja powstała 28 lipca 1920 r. w Siedlcach z batalionów rozlokowanych w okolicznych wsiach.
33/2021 (1359) 2021-08-18
To był człowiek, który dawał innym całego siebie, a Łuków zawdzięcza mu bardzo wiele. Dlatego wybudowanie nowego nagrobka doktorowi Bronisławowi Chącińskiemu, pierwszemu Honorowemu Obywatelowi Miasta Łuków, jest naszym moralnym obowiązkiem - podkreślają organizatorzy zbiórki, z której dochód będzie przeznaczony na pomnik zasłużonego lekarza i społecznika.

Inicjatorem akcji jest Szkoła Podstawowa nr 4 w Łukowie, której od 2000 r. patronuje B. Chąciński, podkreślając, iż swoją pracą zasłużył sobie na pamięć i godne miejsce spoczynku. Urodził się 6 października 1868 r. w Nagórzycach koło Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie skończył gimnazjum. Następnie wybrał studia medyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Dyplom lekarski otrzymał w 1895 r. Praktykę lekarską rozpoczął w Stoczku Łukowskim. Wkrótce wyjechał do Czech na studia doktoranckie. Po uzyskaniu stopnia doktora nauk medycznych w 1897 r. osiedlił się w Łukowie, pracując jako lekarz wolnopraktykujący, a od 1933 r. jako lekarz miejski. Po śmierci doktora Antoniego Tryjarskiego w 1905 r. objął stanowisko ordynatora szpitala św. Tadeusza w Łukowie. W czasie I wojny światowej doktor Chąciński walczył o utrzymanie placówki, szczególnie po dewastacji przez Niemców w 1918 r. oraz po najeździe bolszewickim w 1920 r. Kierował szpitalem do ostatniej chwili swojego życia.
33/2021 (1359) 2021-08-18
Warto czasem odpocząć od rozgrywek politycznych oraz innych dość wysoko lokujących się tematów. Letni odpoczynek, nawet jeśli nie ma ponad 20 kresek na termometrze, jest znakomitym restartem dla umysłu i dla ciała.

Niestety, dla mnie czas wakacji już się skończył. Tych parę dni, które udało mi się wygospodarować, było znakomitym relaksem. Ale i w tym czasie nie sposób uciec od ludzi, a nieustannie otaczający gwar sprawia, że dość łatwo można znaleźć temat do przemyśleń i pożywkę felietonisty. Otóż i mnie taki element wakacyjnego wypoczynku się przytrafił. W czasie podróży nie sposób nie uczynić jakiegoś przystanku. Choćby tylko po to, by wyprostować nogi zgięte w samochodowej podróży. Ale także, by spożyć jakiś posiłek. Bliskość ludzi w restauracji sprawia, że nie można jakoś powstrzymać się przed tym, by czegoś nie usłyszeć z rozmów sąsiadów. Siedziałem na jednej ze stacji benzynowych i jadłem śniadaniową jajecznicę, gdy doleciał mnie fragment rozmowy jakiejś dziewczyny i towarzyszących jej mężczyzn. Ze zdziwieniem zakomunikowała ona, że skonstatowała z przerażeniem, iż bliskie obecnie rządzącym „szmatławce” (cytat) czytają z lubością nie tylko mieszkańcy jakichś powiatowych miasteczek, ale ich sprzedaż jest niebywale wysoka chociażby na Ursynowie.
33/2021 (1359) 2021-08-18
Kilka dni temu spotkałem na ulicy znajomego emeryta. Podaliśmy sobie dłonie i ucięliśmy sympatyczną pogawędkę, w trakcie której pan Edzio zapytał, czy nie pomógłbym mu naprawić kuchennego wentylatora.

A że w życiu reanimowałem kilka tego typu ustrojstw, postanowiłem spróbować po raz kolejny. Kilkadziesiąt minut później zapakowałem do plecaka trochę narzędzi i poszedłem poratować mieszkającego na pobliskim blokowisku bliźniego. Kiedy zapukałem do drzwi, człowiek, z którym dopiero co rozmawiałem, nie otwierał. Zakołatałem po raz kolejny i… nic. Zadzwoniłem dzwonkiem… cisza. Pewnie pan Edzio wyskoczył do sklepu po jakąś colę - pomyślałem i postanowiłem chwilę poczekać na niego na ławce przed blokiem. Schodząc po schodach, usłyszałem nagle dźwięk zamka. Gdy się odwróciłem, zobaczyłem stojącego w drzwiach seniora z maską na twarzy, trzymającego w uzbrojonych w rękawiczki dłoniach dezynfektor. Przyznam, że mnie zatkało. Wchodzić…, czy odwrócić się na pięcie i odejść? A może jestem jakiś trefny…, mam coś wymalowane na czole…? Może starszy pan jednak nie życzy sobie mojej wizyty…?