Region
36/2018 (1208) 2018-09-05
Dyskusja nad projektem uchwały dotyczącej emisji obligacji komunalnych na kwotę 29 mln zł zdominowała sierpniową sesję rady miasta Siedlce.

Obligacje komunalne to papiery wartościowe emitowane przez jednostkę samorządu terytorialnego. Ta otrzymuje od ich nabywców środki pieniężne, natomiast sama jest zobowiązana do zapłaty odsetek i wykupu papierów wartościowych po określonym czasie. Emisja obligacji komunalnych jest bardziej korzystna niż tradycyjny komercyjny kredyt przede wszystkim z uwagi na elastyczność w zakresie ustalania terminów spłat odsetek i wykupu papierów wartościowych. Zaproponowana uchwała mówi o tym, aby środki pochodzące z emisji obligacji w wysokości prawie 16 mln zł przeznaczyć na spłatę rat kredytów i pożyczek zaciągniętych w latach wcześniejszych, natomiast przypadających do spłaty w tym roku, a kwotą 13 mln zł pokryć tegoroczny deficyt w budżecie.
36/2018 (1208) 2018-09-05
Mała Orkiestra Dni Naszych to prawdziwy fenomen: jest zespołem, który śpiewa dla dzieci, ale nie tylko o dzieciach. Jak przyznaje J. Kobyliński, pomysł jej założenia zrodził się przypadkiem.

- Jakieś 26 lat temu moja córka Justynka, ta sama, której głos słychać na naszych płytach dla dzieci, zadała mi krępujące pytanie: „tato, dlaczego piszesz piosenki dla wszystkich, a dla mnie jeszcze nie napisałeś?” - wspomina. - To był mocny i celny strzał, który dzielnie wziąłem na klatę, i już po roku powstała pierwsza płyta dla dzieci „Mleczne Oceany”, gdzie owo dziecko zaśpiewało jedną piosenkę pt. „Pirat”. Był to jej debiut w wieku pięciu lat - dodaje z dumą. Jednak to dopiero początek historii. Płyta opowiadała o morskich przygodach, wyprawach, piratach - takie szanty dla dzieci. - Minęło ponad 20 lat, a Justyna nadal śpiewa na naszych płytach oraz jest… nawigatorem na statkach handlowych i pływa po wszystkich oceanach świata - śmieje się J. Kobyliński.
36/2018 (1208) 2018-09-05
To jeden z tematów z podręcznika do katechezy w klasie VII szkoły podstawowej. Nie tyle chodzi o chemiczną formułkę, ile raczej o życiową prawdę, która leży u fundamentów wychowania.

A jest to proces żmudny, długi, wymagający cierpliwości, wiedzy, przede wszystkim - miłości. Mądrej, roztropnej, stawiającej wymagania. Takiej, o której pisze św. Paweł w słynnym „Hymnie o miłości” (1 Kor, 12,31-13.8), że nie szuka swego, nie unosi się gniewem, współweseli się z prawdą, wszystko przetrzyma… Porażki wychowawcze nie pojawiają się nagle. Są konsekwencją wcześniejszych błędów, bagatelizowania niepokojących symptomów, zaniechań. Również ignorancji.​ Dzieci są lustrem rodziców… zaś rodzice powinni pamiętać, że to na nich spoczywa nauczenie reguł funkcjonowania świata, zakreślenia granic, stworzenia kodeksu zasad i norm - przy czym, im więcej będzie tu ich osobistego świadectwa, im ich życie okaże się bardziej spójne z przekazywanymi prawdami, tym wychowanie stanie się skuteczniejsze.
36/2018 (1208) 2018-09-05
W miniony weekend siedlczanie nie narzekali na nudę. Od piątku do niedzieli bawili się na Dniach Siedlec. Na tym jednak nie koniec. Świętowanie, choć już mniej huczne, potrwa do 14 września.

Zabawa rozpoczęła się w piątkowy wieczór koncertem austriackiego zespołu klezmerskiego Nifty’s, który wystąpił pod muralem przy ul Berka Joselewicza, gromadząc kilkuset mieszkańców. Pozostali gromadzili siły na sobotę. Na ten dzień zaplanowano bowiem najwięcej atrakcji. Zanim jednak zaczęła się wspólna zabawa, rano na cmentarzu wojennym uczczono 79 rocznicę wybuchu II wojny światowej. Następnie na terenach Agencji Rozwoju Miasta otwarto XXV Międzynarodowe Dni z Doradztwem Rolniczym połączone z XIV Regionalną Wystawę Zwierząt Hodowlanych. Jednak głównym punktem świętowania był wieczorny koncert „Pod napięciem”. Zespoły LemON i Bajm zgromadziły na siedleckich błoniach kilka tysięcy osób.
36/2018 (1208) 2018-09-05
Już po raz 23 w Radzyniu Podlaskim zabrzmiała piosenka autorska. Każdy wieczór był inny, w innym klimacie, z innymi gośćmi.

Ogólnopolskie Spotkania z Piosenką Autorską „Oranżeria 2018” rozpoczęły się w piątek 31 sierpnia. Tego wieczoru odbyły się dwa koncerty - najpierw Ewa Szlachcic i Piotr Bogutyn zaprezentowali twórczość Jonasza Kofty, a zaraz po nich ze swoimi największymi przebojami wystąpiła Izabela Trojanowska. Dyrektor Radzyńskiego Ośrodka Kultury Robert Mazurek, który po raz pierwszy był organizatorem Oranżerii, doskonale wiedział, czego oczekuje radzyńska publiczność. - Tak naprawdę z tym niezwykłym wydarzeniem muzycznym jestem związany od samego początku, czyli od 1997 r. a zatem od drugiej edycji. Byłem jej widzem i słuchaczem, dzięki czemu poznałem klimat imprezy - opowiada R. Mazurek.
36/2018 (1208) 2018-09-05
Zaintrygowało mnie jej zdjęcie, opisane w książce wydarzenia. I informacja, że na 86 rok życia jej idzie. Postanowiłam poznać tę kobietę. Tę siostrę.

Pokaźnych rozmiarów kapliczka z Chrystusem jest wyraźnym akcentem na tle niewielkiego lasku. To w tym miejscu Pan Jezus pierwszy raz ukazał się siostrze Czesławie Polak. Idę wzdłuż ogrodzenia i oglądam wytyczone alejki, kolejne kapliczki. Jest i pomnik. Cmentarny. Czytam: Czesława Polak… O, Boże! Za późno. Ale widnieje na nim tylko rok urodzenia. Więc jednak zdążyłam! Obok piękna figura Matki Bożej. Za furtką - Mojżesz. Jest jeszcze ojciec Pio i - na ławeczce, na której można przysiąść - papież Jan Paweł II. Wzdłuż alejki wyrastają piękne, rzeźbione w dębowym drewnie stacje różańcowe. Centralny punkt to kaplica, obok niej dom. Jest też przystosowana do spotkań przy grillu wiata. Pusto. Mży. Ruch zaczyna się po 14.00. Ludzie schodzą się (a raczej zjeżdżają) na Mszę św. O 15.00 kaplica jest wypełniona po brzegi. Dostojny, świąteczny nastrój. Młody ksiądz z parafii w Szumowie doskonale sprawdza się w roli sprawującego Eucharystię, mówcy, organisty. I informatora. Wskazuje mi siostrę Czesławę. Czyli jestem, gdzie trzeba. Na miejscu objawień. W Ostrożnem. Siedem kilometrów od Zambrowa. 100 kilometrów od Siedlec.
36/2018 (1208) 2018-09-05
Przez przypadające 15 września wspomnienie Maryi Bolesnej uświadamiamy sobie cierpienia, jakie stały się udziałem Matki Bożej, która - jak nikt inny - była zjednoczona z Chrystusem również w Jego męce, cierpieniu i śmierci.

Jak przypomina Brewiarz, przez wiele stuleci Kościół obchodził dwa święta dla uczczenia cierpień Najświętszej Maryi Panny: w piątek przed Niedzielą Palmową - Matki Bożej Bolesnej - oraz 15 września - Siedmiu Boleści Maryi. Pierwsze święto, wprowadzone w 1423 r. w Niemczech, w 1727 r. papież Benedykt XIII rozszerzył na cały Kościół i przeniósł na piątek przed Niedzielą Palmową. Drugie święto czci Maryję jako Matkę Bożą Bolesną i Królową Męczenników - bardziej w aspekcie historycznym, przypominając ważniejsze etapy i sceny dramatu Maryi i Jej cierpień. Jako pierwsi zaczęli wprowadzać je serwici. W 1814 r. Pius VII rozszerzył je na cały Kościół. Papież św. Pius X ustalił je na 15 września. Oba święta są niejako odpowiednikiem świąt Męki Pańskiej - pierwsze łączy się bezpośrednio z Wielkim Tygodniem, drugie zaś z uroczystością Podwyższenia Krzyża Świętego. Ostatnia zmiana kalendarza kościelnego zniosła pierwsze z nich.
36/2018 (1208) 2018-09-05
W czwartek 21 listopada 1918 r. konsekrowany niedawno biskup podlaski Henryk Przeździecki utworzył w Warszawie Komitet Doraźnej Pomocy dla Podlasian, poszkodowanych przez wojska Ober-Ostu.

W skład komitetu weszli m.in. adwokat Antoni Osuchowski - były prezes Polskiej Macierzy Szkolnej, później związany z Komitetem H. Sienkiewicza w Szwajcarii, przedstawicielka rodu Kuszlów z Przytoczna Helena, znana pisarka Maria Rodziewiczówna, przyszły błogosławiony ks. Ignacy Kłopotowski, przedstawicielka Szlubowskich z Radzynia Zofia. Komitet wydał odezwę, w której apelował o ofiarność na rzecz poszkodowanych przez gwałty niemieckie mieszkańców Podlasia. Tego samego dnia biskup wydał list pasterski do mieszkańców Podlasia, w którym informował: Wysłałem do Ojca Świętego depeszę z prośbą, aby raczył zwrócić się do mocarstw, które podpisały zawieszenie broni z Niemcami, o pośrednictwo w zaprzestaniu gwałtów i mordów i pewny jestem, że Ojciec Święty, Ojciec Narodu Polskiego, wszystko uczyni w celu powstrzymania zbrodniczej ręki pastwiącej się nad Podlasiem.
36/2018 (1208) 2018-09-05
Trzebieszów to dawna wieś królewska. Pierwszą historyczna wzmiankę o niej odnajdujemy w dokumencie wydanym w Lublinie 10 lipca 1418 r., potwierdzającym erygowanie parafii w Zbuczynie przez biskupa krakowskiego Wojciecha Jastrzębca.

Wydarzeniem o wielkim znaczeniu dla Trzebieszowa było urządzenie kolonialne wsi, czyli komasacja gruntów wykonana w sierpniu 1848 r. przez administratora majoratu Jana Ordegę. W wyniku tego przedsięwzięcia grunty folwarczne zostały scalone w jedną powierzchnię i oddzielone od gruntów włościańskich. W jedną całość zostały również zebrane grunty kościelne. W wyniku komasacji wieś otrzymała nową strukturę przestrzenną, została podzielona na cztery oddziały. Oddział I, II i III rozmieszczono przy trakcie komunikacyjnym z Łukowa do Międzyrzeca, a oddział IV za rzeką Krzną - przy drodze do folwarku w Obelnikach. Wydzielono wtedy 57 osad kolonialnych, a także osadę karczemną, kowalską, szkolną i leśną.
36/2018 (1208) 2018-09-05
U najmłodszej generacji budzi ciekawość, u nieco starszej wywołuje zniechęcenie i poczucie przymusu, u najstarszej lawinę wspomnień. Szkoła. „Gdy cię wspominam, tęsknota w serce się wgryza, oczy mam pełne łez” - przyznawał melancholijnie poeta.

A mój sąsiad - niekoniecznie poeta - mawiał: Nie idź do szkoły, bo w szkole mieszka Żyd goły. Ale nigdy nie chciał rozwinąć swojej głębokiej myśli, więc tak naprawdę do dziś nie wiem, o co mu chodziło. Jednakowoż przywołane powyżej postawy pokazują, że stosunek do szkoły można mieć różny. Czyli - jak mawia moja wyedukowana koleżanka - ambiwalentny. Szkole dostaje się co roku. Zazwyczaj na okoliczność rozpoczęcia albo zakończenia w niej nauki. No i jeszcze na okoliczność jakichś rankingów (najlepiej międzynarodowych). Znacznie mniej jest pochwał, chociaż i takie odstępstwa od reguły się zdarzają. Ale spójrzmy prawdzie w oczy: póki co na szeroką skalę nikt nic lepszego na razie nie wymyślił. A skoro tak, to może dobrze by było się zastanowić, czy znana z innej branży zasada „primum non nocere” nie sprawdziłaby się w szkolnictwie.