Radni zdecydowali, że jedna z wewnętrznych ulic na osiedlu
wielorodzinnym w pobliżu ul. Kraszewskiego otrzyma nazwę Bitwy
Warszawskiej.
Podczas nadzwyczajnej sesji rady powiatu włodawskiego jednogłośnie
przyjęto uchwałę w sprawie zawarcia umowy w zakresie świadczenia
usług publicznego transportu zbiorowego.
Władzom miasta udało się pozyskać blisko 950 tys. zł na budowę tzw.
nadbużańskiej promenady łączącej ul. Mostową z ul. Okunińska.
Burmistrz Wiesław Muszyński podpisał umowę na dofinansowanie
projektu
pn. „Włodawski Trakt Turystyczny - Promenada Nadbużańska”.
Prób zdyskredytowania polskich obchodów rocznicy wybuchu II wojny
światowej i napaści Niemiec ręka w rękę z Rosja sowiecką na Polskę w
1939 r. było w ostatnich dniach wiele.
Nikt jednak nie przebił chyba działania jednego z portali internetowych, należącego zresztą do potężnego koncernu zza Odry, który, chcąc pokazać, jak wielką „pogardę” do Polaków żywi Donald Trump, opublikował zdjęcie radosnego oddawania się tego ostatniego grze w golfa w kontekście odwołania jego wizyty w naszym kraju na wspomnianych wyżej obchodach. Jak się potem okazało, samo zdjęcie było ustawką, gdyż wykorzystano fotos sprzed kilku lat. Można powiedzieć: a czegóż można było się spodziewać? W przestrzeni medialnej od dawna stosuje się techniki manipulowania odbiorcą w celu osiągnięcia jakiejś korzyści. W końcu każda reklama wykorzystująca wizerunek ludzki przechodzi przez meandry programów komputerowych poprawiających mankamenty wizerunkowe użytych przy jej produkcji ludzi, a efektem końcowym zawsze są młodzi, uśmiechnięci, z talią jak osa lub kaloryferem na brzuchu. Nikt jednak nie krzyczy, że jest to oburzające czy coś w tym stylu. Być może owo „uśpienie” odbiorcy informacji jest przyczyną niereagowania na jawne kłamstwo. A może jednak coś innego?
Nikt jednak nie przebił chyba działania jednego z portali internetowych, należącego zresztą do potężnego koncernu zza Odry, który, chcąc pokazać, jak wielką „pogardę” do Polaków żywi Donald Trump, opublikował zdjęcie radosnego oddawania się tego ostatniego grze w golfa w kontekście odwołania jego wizyty w naszym kraju na wspomnianych wyżej obchodach. Jak się potem okazało, samo zdjęcie było ustawką, gdyż wykorzystano fotos sprzed kilku lat. Można powiedzieć: a czegóż można było się spodziewać? W przestrzeni medialnej od dawna stosuje się techniki manipulowania odbiorcą w celu osiągnięcia jakiejś korzyści. W końcu każda reklama wykorzystująca wizerunek ludzki przechodzi przez meandry programów komputerowych poprawiających mankamenty wizerunkowe użytych przy jej produkcji ludzi, a efektem końcowym zawsze są młodzi, uśmiechnięci, z talią jak osa lub kaloryferem na brzuchu. Nikt jednak nie krzyczy, że jest to oburzające czy coś w tym stylu. Być może owo „uśpienie” odbiorcy informacji jest przyczyną niereagowania na jawne kłamstwo. A może jednak coś innego?
Wakacje, wakacje… i już po. Dziwny był tegoroczny sezon ogórkowy.
Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że nie było go wcale.
Nie przypominam sobie, by media przez dłuższą chwilę rozwodziły się nad jakimś łatwym, lekkim i przyjemnym tematem na podobieństwo pytona tygrysiego, którego w ubiegłym roku widywano nad Wisłą. Teraz w okolicach królowej polskich rzek poza wojskiem i przekrzykującymi się politykami podobno nic nie widać, ale za to czuć, że ho, ho… Tegoroczną kanikułę zdominowały przede wszystkim polityczne przepychanki, oskarżenia oraz nieustanne kłótnie w ramach prowadzonej kampanii wyborczej. W ostatnich dniach modne stało się nawet straszenie rodaków rozlewem krwi, wojną domową czy katastrofą porównywalną do tej, jaka przed laty miała miejsce w Czarnobylu. Jakby tego jeszcze było mało, nasz największy przyjaciel zza wielkiej wody niespodziewanie odwołał wizytę w Polsce.
Nie przypominam sobie, by media przez dłuższą chwilę rozwodziły się nad jakimś łatwym, lekkim i przyjemnym tematem na podobieństwo pytona tygrysiego, którego w ubiegłym roku widywano nad Wisłą. Teraz w okolicach królowej polskich rzek poza wojskiem i przekrzykującymi się politykami podobno nic nie widać, ale za to czuć, że ho, ho… Tegoroczną kanikułę zdominowały przede wszystkim polityczne przepychanki, oskarżenia oraz nieustanne kłótnie w ramach prowadzonej kampanii wyborczej. W ostatnich dniach modne stało się nawet straszenie rodaków rozlewem krwi, wojną domową czy katastrofą porównywalną do tej, jaka przed laty miała miejsce w Czarnobylu. Jakby tego jeszcze było mało, nasz największy przyjaciel zza wielkiej wody niespodziewanie odwołał wizytę w Polsce.
7 września rozpoczną się w Woli Gułowskiej tegoroczne dożynki
diecezjalne połączone z odpustem Narodzenia NMP. W sobotę od 15.00
rozpocznie się powitanie pielgrzymów przybywających do sanktuarium.
31 sierpnia w sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej odbyła się
Diecezjalna Pielgrzymka Kół Żywego Różańca. W uroczystościach
wzięło
udział kilka tysięcy osób.
Spotkanie zainaugurowała Msza św. pod przewodnictwem biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy. Ordynariusz na początku homilii podkreślił, że do KŻR w naszej diecezji należy ponad 50 tysięcy czcicieli Różańca św. Dziękował Bogu za nowe koła, w szczególny sposób za te, które są tworzone przez rodziców pragnących modlić się na różańcu za swoje dzieci. - Należymy do wielkiej rodziny różańcowej. Maryja w swoich objawieniach mówi, że Różaniec ma ogromną siłę w zachowaniu wiary w Jezusa, w trwaniu przy dobru, prawdzie i pięknie, których źródłem jest Bóg. W Różańcu widzimy też moc w walce ze złem, z grzechem i kłamstwem, których źródłem jest szatan. W naszych czasach obserwujemy ogromną walkę pomiędzy dobrem izłem, Bogiem i szatanem. Nie pozostajemy jednak bez oręża, bo mamy modlitwę różańcową. Tej modlitwie ufano w najtrudniejszych doświadczeniach, w największych zagrożeniach. Nikt nie został zawiedziony. Ci, którzy odmawiali Różaniec, zawsze zostali wysłuchani, obronieni, zachowani od utraty wiary,wolności, zbawienia wiecznego, szczęśliwego życia i nieba - mówił bp K. Gurda.
Spotkanie zainaugurowała Msza św. pod przewodnictwem biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy. Ordynariusz na początku homilii podkreślił, że do KŻR w naszej diecezji należy ponad 50 tysięcy czcicieli Różańca św. Dziękował Bogu za nowe koła, w szczególny sposób za te, które są tworzone przez rodziców pragnących modlić się na różańcu za swoje dzieci. - Należymy do wielkiej rodziny różańcowej. Maryja w swoich objawieniach mówi, że Różaniec ma ogromną siłę w zachowaniu wiary w Jezusa, w trwaniu przy dobru, prawdzie i pięknie, których źródłem jest Bóg. W Różańcu widzimy też moc w walce ze złem, z grzechem i kłamstwem, których źródłem jest szatan. W naszych czasach obserwujemy ogromną walkę pomiędzy dobrem izłem, Bogiem i szatanem. Nie pozostajemy jednak bez oręża, bo mamy modlitwę różańcową. Tej modlitwie ufano w najtrudniejszych doświadczeniach, w największych zagrożeniach. Nikt nie został zawiedziony. Ci, którzy odmawiali Różaniec, zawsze zostali wysłuchani, obronieni, zachowani od utraty wiary,wolności, zbawienia wiecznego, szczęśliwego życia i nieba - mówił bp K. Gurda.
Choć obsługa coraz większej liczby urządzeń opiera się dziś na
intuicji, w przypadku maszyn rolniczych lepiej polegać na wiedzy.
Statystyki obnażają prawdziwy obraz: jest źle. Pochwycenie i uderzenie przez części ruchome maszyn i urządzeń to - w zależności od roku - druga lub trzecia najczęstsza przyczyna wypadków w gospodarstwach rolniczych. Spowodowane są zazwyczaj złym stanem technicznym maszyn, zwłaszcza brakiem osłon i hamulców, niesprawnym układem kierowniczym, używaniem maszyn wyeksploatowanych lub nieprzystosowanych do określonych zadań. Bardzo często do wypadków dochodzi w wyniku prób naprawienia czy poprawienia czegoś przy maszynie, gdy jest ona włączona. Tragiczne zdarzenia to także efekt remontowania rolniczego sprzętu we własnym zakresie i bez odpowiednich kwalifikacji, zaplecza warsztatowego czy narzędzi oraz używanie nieodpowiedniej odzieży.
Statystyki obnażają prawdziwy obraz: jest źle. Pochwycenie i uderzenie przez części ruchome maszyn i urządzeń to - w zależności od roku - druga lub trzecia najczęstsza przyczyna wypadków w gospodarstwach rolniczych. Spowodowane są zazwyczaj złym stanem technicznym maszyn, zwłaszcza brakiem osłon i hamulców, niesprawnym układem kierowniczym, używaniem maszyn wyeksploatowanych lub nieprzystosowanych do określonych zadań. Bardzo często do wypadków dochodzi w wyniku prób naprawienia czy poprawienia czegoś przy maszynie, gdy jest ona włączona. Tragiczne zdarzenia to także efekt remontowania rolniczego sprzętu we własnym zakresie i bez odpowiednich kwalifikacji, zaplecza warsztatowego czy narzędzi oraz używanie nieodpowiedniej odzieży.
Rozmowa z ks. kan. dr. Pawłem Kindrackim, dyrektorem Instytutu
Teologicznego w Siedlcach
W naszym Instytucie studiuje się nie tylko teologię, ale także filozofię; wiele przedmiotów jest ukierunkowanych na katechezę i ewentualne przyszłe prowadzenie katechezy. Studiując w IT, zdobywamy także stopień magistra. Jednakże w studiowaniu teologii nie chodzi tylko o zdobywanie wiedzy, poszerzenie horyzontów naukowych, czego dokonują w zasadzie wszystkie kierunki studiów na poziomie szkoły wyższej. Student naszej uczelni sięga po naukę Bożą, o czym świadczy już sama nazwa „teologia”, a więc trafia do szkoły Bożej, a to znaczy, że staje się uczniem Pana Boga, uczniem Jezusa Chrystusa. Przebywając w tej Bożej szkole, uczeń trudzi się zdobywaniem prawdziwej mądrości, a przy tym usiłuje osiągnąć ideał prawego życia. Stawanie się poprzez studiowanie teologii uczniem Chrystusa wyróżnia naszą uczelnię od innych szkół wyższych, nazwijmy je „świeckimi”, chociaż - jak wiemy - w początkach powstawania uniwersytetów wydział teologiczny był nieodzowny. W ten sposób uniwersytet nosił znamiona szlachetnego zdobywania wiedzy, także wiedzy o Bogu.
W naszym Instytucie studiuje się nie tylko teologię, ale także filozofię; wiele przedmiotów jest ukierunkowanych na katechezę i ewentualne przyszłe prowadzenie katechezy. Studiując w IT, zdobywamy także stopień magistra. Jednakże w studiowaniu teologii nie chodzi tylko o zdobywanie wiedzy, poszerzenie horyzontów naukowych, czego dokonują w zasadzie wszystkie kierunki studiów na poziomie szkoły wyższej. Student naszej uczelni sięga po naukę Bożą, o czym świadczy już sama nazwa „teologia”, a więc trafia do szkoły Bożej, a to znaczy, że staje się uczniem Pana Boga, uczniem Jezusa Chrystusa. Przebywając w tej Bożej szkole, uczeń trudzi się zdobywaniem prawdziwej mądrości, a przy tym usiłuje osiągnąć ideał prawego życia. Stawanie się poprzez studiowanie teologii uczniem Chrystusa wyróżnia naszą uczelnię od innych szkół wyższych, nazwijmy je „świeckimi”, chociaż - jak wiemy - w początkach powstawania uniwersytetów wydział teologiczny był nieodzowny. W ten sposób uniwersytet nosił znamiona szlachetnego zdobywania wiedzy, także wiedzy o Bogu.