Diecezja
41/2017 (1162) 2017-10-11
Rozmodlona parafia, mocna wiarą swoich dzieci, zjednoczona wspólnym dążeniem, silna wiarą posługujących w niej świętych kapłanów - to najcenniejszy skarb - podkreślił podczas jubileuszu parafii pw. Bożego Ciała jej proboszcz ks. kan. Stanisław Wojteczuk. Uroczystość upamiętniono instalacją relikwii św. Rity, św. o. Pio i bł. ks. Michała Sopoćki.

Do tego wyjątkowego dnia wspólnota przygotowywała się od dłuższego czasu. Świątynia została odmalowana, dokonano wielu prac porządkowych i upiększających. Natomiast wierni przez trzy tygodnie poznawali życie i drogę do świętości św. Rity, św. o. Pio i bł. ks. M. Sopoćki. Ich orędownictwu polecano całą parafię. Choć wspólnota została erygowana 30 sierpnia 1987 r., uroczystości zaplanowano na 8 października. Przed rocznicową Eucharystią ks. Paweł Siedlanowski, niegdyś wikariusz posługujący w parafii, a obecnie dyrektor Katolickiej Szkoły Podstawowej w Siedlcach, przypomniał historię wspólnoty i wyjaśnił, dlaczego postanowiono upamiętnić jubileusz instalacją relikwii.
41/2017 (1162) 2017-10-11
Małe Siostry Niepokalanego Serca Maryi przygotowują wielkie oratorium muzyczne opowiadające o Sercu Matki Bożej. Dzieło będzie miało formę nieszporów.

Od strony muzycznej za przedsięwzięcie odpowiedzialny jest znany polski kompozytor Paweł Bębenek. - Trudno o lepszą propozycję niż napisanie muzyki o Matce Bożej. Jak się na to nie zgodzić? Tym bardziej, że sam mam wobec Niej ogromny dług wdzięczności. Chcę, by moja muzyka oddała Jej piękno. Wierzę, że to oratorium przyniesie konkretne duchowe owoce, iż oddamy chwałę Bogu - mówi kompozytor. W inicjatywę włączyli się utalentowani artyści. Nieszpory zaśpiewają Magdalena Frączek-Klejt, Maria Krzosek, Krzysztof Chalimoniuk i Andrzej Lampert. Solistom towarzyszyć będzie chór Centrum Myśli Jana Pawła II z Warszawy pod dyrekcją Jana Krutula.
41/2017 (1162) 2017-10-11
Dla polskiego katolicyzmu, polskiej niepodległości bł. Honorat jest swoistym Mojżeszem: pokazuje kierunek, prowadzi, by samemu nie móc osiągnąć celu, który wskazał swojej społeczności, swojemu narodowi - mówi prof. Wiesław Jan Wysocki z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Uchwałą sejmu rok 2017 ustanowiono Rokiem Bł. Honorata Koźmińskiego, którego liturgiczne wspomnienie obchodzimy 13 października.

Wacław Koźmiński przyszedł na świat 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej, w czasie, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami. Matka Aleksandra prowadziła dom i dbała o wychowanie dzieci, zaś ojciec Stefan był nadzorcą budowlanym. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Białej młody Koźmiński podjął naukę w gimnazjum w Płocku. W tym czasie w Królestwie Polskim działało wiele kółek samokształceniowych, na których młodzież poznawała zakazaną literaturę, czytała dzieła wolnomularzy, ateistów. Młodzi ludzie szybko przyjmowali nowy światopogląd. W. Koźmiński także poddał się jego wpływowi. Stał się ateistą, przestał uczęszczać do kościoła, a jeśli tam wchodził, to tylko po to, aby, jak sam po latach stwierdził, bluźnić Bogu i wyśmiewać modlących się ludzi. „Jeśli się nawrócę, naplujcie mi w oczy!” - krzyczał (Notatnik duchowy, str. 546).
41/2017 (1162) 2017-10-11
W inicjatywę „Różaniec do Granic” na terenie naszej diecezji włączyło się ok. 30 tys. wiernych. Największe oblężenie przeżywały Kodeń i Pratulin. Chyba nikt nie spodziewał się aż tak wielkiej liczby pielgrzymów…

W Pratulinie razem z wiernymi modlił się bp Kazimierz Gurda. Pasterz Kościoła siedleckiego przewodniczył Mszy św. W homilii zwrócił uwagę na obecność Matki Bożej w historii Kościoła, Polski i świata. Przypominał też, że podczas wielu objawień Maryja wzywała do pokuty i modlitwy różańcowej. - Podejmując tę zachętę, stajemy dzisiaj przy granicach naszej ojczyzny. Każdy trzyma w ręku różaniec, a w sercu niesie miłość do Matki Najświętszej. Wołamy o pokój dla świata skonfliktowanego walką o polityczne i gospodarcze wpływy; o pokój i zgodę dla Polski podzielonej politycznie i wewnętrznie skłóconej - głosił. - Trzeba nam także podejmować pokutę i prosić Boga o nawrócenie grzeszników, nas samych, naszych najbliższych i tych, których nawet nie znamy. Potrzeba modlitwy i pokuty za tych, którzy niszczą jedność narodową i państwową, w imię pseudopostępu chcą niszczyć ludzkie życie, czy to u jego początku, czy kresu.
41/2017 (1162) 2017-10-11
Kiedy opowiadałem kilka dni temu moim uczniom o św. Janie Pawle II, uświadomiłem sobie, że przecież nie mieli szans go spotkać. Minęło 12 lat od jego śmierci. Niektórzy nawet tyle wiosen nie mają. A przyszłoroczni maturzyści? Kilkulatków nie interesowały zapewne okoliczności śmierci papieża z Polski, pisanie cierpieniem „najważniejszej encykliki” - może co niektórych zafrapowały zaczerwienione oczy rodziców w dniu jego pogrzebu…

Na naszych oczach dorasta kolejna generacja - to dzieci tych, którzy o sobie mówili, iż są „pokoleniem JP2”. Wyrośli na papieskich pielgrzymkach do ojczyzny. Wielu może chroni pieczołowicie fotografie uwieczniające spotkanie z Janem Pawłem II, dotyk dłoni, uśmiech człowieka w białej sutannie pozdrawiającego pielgrzymów z mknącego ulicami miasta papamobile. Ich dziadkowie wspominają wyprawy do Wiecznego Miasta w latach 80 ubiegłego wieku. Jakież to były koszty! Ileż wtedy był wart „one” dolar? Ile godzin czekało się w kolejkach na granicy? Nasze szarobure autokary wstydliwie parkowały przy „piętrowcach” z Francji, Niemiec, Hiszpanii. Konserwy, wieziony z Polski chleb, spanie w autobusie albo w śpiworach rozrzuconych w okolicach parkingu… - żeby tylko było taniej. Dziś to już historia.
41/2017 (1162) 2017-10-11
Choć na pozór wydaje się to paradoksem, jednak można zaryzykować stwierdzenie, iż w naszej rzeczywistości nie ma nic bardziej stałego niż ciągła zmienność.

Jesteśmy do tego tak przyzwyczajeni, że nawet nie zwracamy na to uwagi. Przemienność nocy i dnia, poszczególnych pór roku, przechodzenie od deszczowej pogody do rozpromienionego słońcem nieba jest tak dla nas zwyczajne, że nie dostrzegamy tego fenomenu, traktując go jako coś zupełnie normalnego. Podobnie do świata przyrody traktujemy również sferę naszej duchowości. Często powtarzamy frazę, że tylko krowa nie zmienia swoich poglądów. Uwierzywszy w prawdziwość tych słów, nawet nie staramy się znajdować podstaw logicznych dla zmienności w sferze naszej duchowości. Łykamy wszystko, co dostarczane jest nam przez takie czy inne autorytety, bo w ten sposób chcemy dowartościować siebie jako istoty ponoć myślące. Lecz wszystko ma swoje konsekwencje.
41/2017 (1162) 2017-10-11
Józef Rumik z Łosic wspominał: „W trzy dni po wypowiedzeniu wojny Rosji przez Austro-Węgry, a była to sobota [8 sierpnia 1914 – JG] władze administracyjne gminy Łosice otrzymały rozkaz mobilizacyjny mężczyzn podlegających służbie wojskowej.

Przed urzędem gminy stało kilkanaście furmanek dwukonnych, na których siedzieli zmobilizowani mężczyźni. Furmanki te otaczał tłum lamentujących kobiet żegnających mężów, synów, ojców i braci, którzy odjeżdżali na wojnę. Pomiędzy tej ciżby widać było strażników ziemskich z karabinami oraz wójta gminy Antoniego Terlikowskiego z zawieszonym na szyi łańcuchem z carskimi orłami i sołtysów: Kazimierza Leśniewskiego, Michała Kościukiewicza i Klemensa Kucewicza”. W pierwszej dekadzie sierpnia jako lokalna inicjatywa powstał Komitet Obywatelski miasta Siedlce. W jego skład weszli m.in. ks. kan. Józef Scipio del Campo jako przewodniczący, książę Bohdan Światopełk-Mirski, Jarosław Rakowiecki i adwokat Bronisław Brodziński. Komitet zorganizował trzy sekcje: żywnościową, kobiet i pośrednictwa pracy. Sekcja żywnościowa (aprowizacyjna) sprowadzała dla mieszkańców węgiel, naftę, sól, kaszę, cukier.
41/2017 (1162) 2017-10-11
We Włodawie rozrzucono świece zapalające. W ciągu dwóch godzin od cmentarza do mostu wypalono wszystko, ocalała tylko jedna kamienica - tak pierwsze dni II wojny światowej wspomina Grzegorz Bolesław Zimnicki, jeden z najstarszych włodawian.

Na obelisku obok drewnianego krzyża, przy wjeździe do jego domu, widnieje fragment wiersza autorstwa Marii Konopnickiej: „Ojczyzna moja - to ta ziemia droga,/ Gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga,/ Gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła/ W polskiej mnie mowie pacierza uczyła./ Ojczyzna moja - to te ciche pola,/ Które od wieków zdeptała niewola,/ To te kurhany, te smętne mogiły/ Co jej swobody obrońców przykryły”. Wyryto na nim również słowa: „Wdzięczny Panu Bogu i ludziom za wszelkie dobro, którego doświadczyłem w ciągu całego życia, pracując na tej ziemi, proszę o błogosławieństwo Boże dla tych, co idą po nas”. Mieszkający kilka kilometrów od miasta, przy młynie, który przez lata był jego własnością, 92-letni pan Grzegorz opowiedział o historii swojej rodziny i pierwszych latach wojny.
41/2017 (1162) 2017-10-11
Możemy być „pełnomocnikami” naszych zmarłych i za nich, tu, na ziemi, „wyrównać rachunki” za niedostateczną miłość. Jednym ze sposobów jest złożenie aktu heroicznej miłości, do czego zachęcała podczas dnia skupienia Apostolstwa Pomocy Duszom Czyścowym s. Anna Czajkowska ze Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych.

Spotkanie odbyło się w sobotę 7 października w parafii pw. Bożego Ciała w Siedlcach. Zainaugurowała je Msza św. pod przewodnictwem proboszcza ks. kan. Stanisława Wojteczuka. Uczestników powitał opiekun diecezjalny APDC ks. Jakub Charczuk, który modlił się w intencji jego członków, natomiast słowo Boże wygłosił ks. dr Dariusz Ostałowski. Eucharystia była połączona z nabożeństwem pierwszosobotnim, adoracją Najświętszego Sakramentu i Różańcem. Następnie s. A. Czajkowska, odpowiedzialna za formację APDC w kraju i zagranicą, wygłosiła konferencję, przybliżając, na czym polega akt heroicznej miłości za dusze w czyśćcu cierpiące. - Przed nami listopad, miesiąc szczególnej pamięci o naszych bliskich zmarłych. Wielu zastanawia się, jak można im pomóc. Wielkim darem będzie złożenie aktu heroicznej miłości - podkreśliła s. Anna.