To modlitwa, która nas zmienia - mówią druhowie, którzy trzy
lata temu utworzyli Harcerski Pluton Różańcowy. Opowiedzieli o
tym całemu siedleckiemu środowisku Związku Harcerstwa
Rzeczypospolitej tuż przed akcją „Różaniec do granic”, nagrywając
film.
Harcerski Pluton Różańcowy działa w Siedlcach dokładnie od lutego 2015 r. Pomysł wypłynął od dh. Wojciecha Łubińskiego - związanego z harcerstwem od ponad 20 lat, obecnie pełniącego funkcję komendanta Siedleckiego Hufca Harcerzy „Pogoń”. Budując strukturę plutonu różańcowego, wzorował się na plutonach działających we wspólnocie Lew Judy, tworzonej przez mężczyzn. - Pluton Różańcowy jest tym „narzędziem”, które umożliwiło mi pozostanie w harcerstwie. Potrzebuję tej modlitwy do działania w ZHR, ale także do działania w ogóle - uzasadnia W. Łubiński. Przyznaje, że Różaniec związuje człowieka z Maryją, dlatego dzisiaj może mówić o wielu owocach tej szczególnej bliskości.
Harcerski Pluton Różańcowy działa w Siedlcach dokładnie od lutego 2015 r. Pomysł wypłynął od dh. Wojciecha Łubińskiego - związanego z harcerstwem od ponad 20 lat, obecnie pełniącego funkcję komendanta Siedleckiego Hufca Harcerzy „Pogoń”. Budując strukturę plutonu różańcowego, wzorował się na plutonach działających we wspólnocie Lew Judy, tworzonej przez mężczyzn. - Pluton Różańcowy jest tym „narzędziem”, które umożliwiło mi pozostanie w harcerstwie. Potrzebuję tej modlitwy do działania w ZHR, ale także do działania w ogóle - uzasadnia W. Łubiński. Przyznaje, że Różaniec związuje człowieka z Maryją, dlatego dzisiaj może mówić o wielu owocach tej szczególnej bliskości.
WSD Diecezji Siedleckiej, Wydział Humanistyczny UPH w Siedlcach oraz
Archiwum UPH zapraszają na konferencję naukową: „Z dziejów Diecezji
Siedleckiej”.
Parafia Zwiastowania NMP zaprasza na bezalkoholowy bal andrzejkowy,
który odbędzie się 25 listopada w sali bankietowej „Łabędzi Dwór”.
Rozmowa z ks. Rafałem Jarosiewiczem, dyrektorem Szkoły Nowej
Ewangelizacji diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Ktoś mi zarzuca: „mógł Ksiądz powiedzieć, że tu będą uzdrowienia”. Ale uzdrowienia nie zależą ode mnie ani od nikogo z ekipy ewangelizacyjnej. Kogo Bóg chce, tego uzdrawia. Nie nastawiamy się na to, że Bóg ma kogoś uzdrawiać, że robimy specjalne modlitwy, tylko słuchamy, jak Bóg potwierdza naukę znakami. Zgadzam się, że często nasza duchowość - błędna, jeśli jest typowo konsumpcyjna, bankomatowa, nastawiona wyłącznie na żądanie - to coś niepokojącego. Ktoś powie: „zrobiłem to i to, a teraz Ty, Boże, postaraj się w taki czy inny sposób”… To tak nie działa. Bóg jest suwerenny, wytrąca nas z równowagi, dlatego że bardziej zależy Mu na tym, byśmy byli w niebie, niż żebyśmy byli zdrowi. Gotowy jest dopuścić do tego, by choroba trawiła nas przez całe życie, jeśli to pomoże naszemu zbawieniu. I odwrotnie - zrobi wszystko, jeśli uzdrowienie będzie znakiem, świadectwem pomnażania chwały Bożej, a nie przeszkodzi nam w zbawieniu. To jest klucz.
Ktoś mi zarzuca: „mógł Ksiądz powiedzieć, że tu będą uzdrowienia”. Ale uzdrowienia nie zależą ode mnie ani od nikogo z ekipy ewangelizacyjnej. Kogo Bóg chce, tego uzdrawia. Nie nastawiamy się na to, że Bóg ma kogoś uzdrawiać, że robimy specjalne modlitwy, tylko słuchamy, jak Bóg potwierdza naukę znakami. Zgadzam się, że często nasza duchowość - błędna, jeśli jest typowo konsumpcyjna, bankomatowa, nastawiona wyłącznie na żądanie - to coś niepokojącego. Ktoś powie: „zrobiłem to i to, a teraz Ty, Boże, postaraj się w taki czy inny sposób”… To tak nie działa. Bóg jest suwerenny, wytrąca nas z równowagi, dlatego że bardziej zależy Mu na tym, byśmy byli w niebie, niż żebyśmy byli zdrowi. Gotowy jest dopuścić do tego, by choroba trawiła nas przez całe życie, jeśli to pomoże naszemu zbawieniu. I odwrotnie - zrobi wszystko, jeśli uzdrowienie będzie znakiem, świadectwem pomnażania chwały Bożej, a nie przeszkodzi nam w zbawieniu. To jest klucz.
Wojewódzki Ośrodek Kultury w Lublinie, parafia św. Marcina Biskupa
oraz gmina Stężyca zapraszają na widowisko poetycko-muzyczne „Wypłyń
na głębię...”, które odbędzie się 12 listopada w hali widowiskowo-
sportowej.
Dyrektor Muzeum Diecezjalnego ks. dr Robert Mirończuk zaprasza do
uczestnictwa w Mszy św., która zostanie odprawiona 13 listopada, o
18.00, w kościele św. Józefa.
5 listopada parafia pw. św. Antoniego Padewskiego w Turowie
świętowała jubileusz 80-lecia powstania i budowy kościoła.
Dziękczynnej Mszy św. połączonej z udzieleniem sakramentu
bierzmowania grupie młodzieży przewodniczył bp Kazimierz Gurda.
W uroczystość wpisała się także inscenizacja historyczna i pokaz multimedialny poświęcone historii parafii, agapa dla parafian i zaproszonych gości oraz piknik dla dzieci i młodzieży, zakończone zabawą w miejscowym domu kultury. Uroczystości poprzedziło trzydniowe przygotowanie duchowe, któremu przewodniczył ks. Tomasz Kostecki. - Przeżywamy dzień pamięci o wielkich turowiakach, którzy budowali tę świątynię całym sercem, z wielkim oddaniem i z ogromną determinacją. Chcielibyśmy do niej sięgać, aby jeszcze bardziej czuć się Kościołem odpowiedzialnym w czasach, w których żyjemy. Dziś pozostaje nam budowanie Kościoła duchowego - podkreślał ks. Jerzy Cąkała, proboszcz parafii.
W uroczystość wpisała się także inscenizacja historyczna i pokaz multimedialny poświęcone historii parafii, agapa dla parafian i zaproszonych gości oraz piknik dla dzieci i młodzieży, zakończone zabawą w miejscowym domu kultury. Uroczystości poprzedziło trzydniowe przygotowanie duchowe, któremu przewodniczył ks. Tomasz Kostecki. - Przeżywamy dzień pamięci o wielkich turowiakach, którzy budowali tę świątynię całym sercem, z wielkim oddaniem i z ogromną determinacją. Chcielibyśmy do niej sięgać, aby jeszcze bardziej czuć się Kościołem odpowiedzialnym w czasach, w których żyjemy. Dziś pozostaje nam budowanie Kościoła duchowego - podkreślał ks. Jerzy Cąkała, proboszcz parafii.
Rozmowa z o. prof. Jackiem Salijem OP, teologiem, pisarzem i
publicystą.
Wyczytałem kiedyś u Oskara Kolberga, że ludność wiejska na Mazowszu pielęgnowała pewien zwyczaj: kondukt pogrzebowy w drodze na cmentarz zatrzymywał się obok kapliczki albo przy krzyżu przydrożnym i ktoś z bliskich zmarłego zwracał się do uczestników ceremonii z prośbą, aby wybaczyli mu wszelkie zło, jakie, być może, im wyrządził. Obyczaj nakazywał przekrzykiwać się wtedy wzajemnie zdaniami w rodzaju: „To on niech nam wybaczy, jeżeli go skrzywdziliśmy!”, „Nic przeciwko niemu nie mamy!”, „Niech Pan Jezus okaże mu miłosierdzie!”, „Niech odpoczywa w pokoju!” itp. Przypomniałem o tym zwyczaju podczas pogrzebu pewnej artystki, zachęcając, by podczas przekazywania sobie znaku pokoju wszyscy duchowo pojednali się ze zmarłą, ale również, byśmy my wszyscy, uczestnicy tej Mszy św., pojednali się wzajemnie ze sobą i wybaczyli sobie wszelkie urazy, które się w nas nagromadziły. Potraktujmy to - powiedziałem - jako rodzaj naszego daru dla zmarłej, który może w Bożych oczach będzie nawet więcej wart niż nasze modlitwy.
Wyczytałem kiedyś u Oskara Kolberga, że ludność wiejska na Mazowszu pielęgnowała pewien zwyczaj: kondukt pogrzebowy w drodze na cmentarz zatrzymywał się obok kapliczki albo przy krzyżu przydrożnym i ktoś z bliskich zmarłego zwracał się do uczestników ceremonii z prośbą, aby wybaczyli mu wszelkie zło, jakie, być może, im wyrządził. Obyczaj nakazywał przekrzykiwać się wtedy wzajemnie zdaniami w rodzaju: „To on niech nam wybaczy, jeżeli go skrzywdziliśmy!”, „Nic przeciwko niemu nie mamy!”, „Niech Pan Jezus okaże mu miłosierdzie!”, „Niech odpoczywa w pokoju!” itp. Przypomniałem o tym zwyczaju podczas pogrzebu pewnej artystki, zachęcając, by podczas przekazywania sobie znaku pokoju wszyscy duchowo pojednali się ze zmarłą, ale również, byśmy my wszyscy, uczestnicy tej Mszy św., pojednali się wzajemnie ze sobą i wybaczyli sobie wszelkie urazy, które się w nas nagromadziły. Potraktujmy to - powiedziałem - jako rodzaj naszego daru dla zmarłej, który może w Bożych oczach będzie nawet więcej wart niż nasze modlitwy.
Przyjmuje się, że dźwięk powyżej 80 dB może doprowadzić do
uszkodzenia słuchu. Tymczasem ciągniki i kombajny zbożowe emitują
od 85 do 110 dB. W takich warunkach rolnicy często pracują po kilka
godzin. Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że 100 dB w ciągu
kwadransa może nieodwracalnie wpłynąć na zdrowie. Negatywnie.
Zaczęło się od pogłaśniania telewizora i radia. Nie zwróciłem na to uwagi, dopóki żona nie zapytała, czy muszę rozkręcać odbiornik na cały regulator. Jednak nie przejąłem się tym zbytnio. Pomyślałem, iż to normalne. W końcu mam tyle lat, ile mam - opowiada Romuald Sulich, właściciel 10 ha gospodarstwa. - Potem pojawiły się szumy w uszach, zawroty głowy. Sporo czasu upłynęło, zanim wybrałem się do lekarza. Ten stwierdził, że to pewnie efekt lat pracy hałasie - dodaje. Pan Romuald przyznaje, iż był zdziwiony taką diagnozą. Nie przypuszczał bowiem, że maszyny rolnicze mogą stwarzać takie zagrożenia dla słuchu.
Zaczęło się od pogłaśniania telewizora i radia. Nie zwróciłem na to uwagi, dopóki żona nie zapytała, czy muszę rozkręcać odbiornik na cały regulator. Jednak nie przejąłem się tym zbytnio. Pomyślałem, iż to normalne. W końcu mam tyle lat, ile mam - opowiada Romuald Sulich, właściciel 10 ha gospodarstwa. - Potem pojawiły się szumy w uszach, zawroty głowy. Sporo czasu upłynęło, zanim wybrałem się do lekarza. Ten stwierdził, że to pewnie efekt lat pracy hałasie - dodaje. Pan Romuald przyznaje, iż był zdziwiony taką diagnozą. Nie przypuszczał bowiem, że maszyny rolnicze mogą stwarzać takie zagrożenia dla słuchu.