Aktualności
47/2018 (1219) 2018-11-21
Rozmowa z Barbarą Baj-Wójtowicz, rolnikiem i właścicielem gospodarstwa rolnego w Sosnówce należącego do Grupy Operacyjnej „Agroleśnictwo w Dolinie Zielawy”.

Zioła mogą być opłacalną alternatywą dla innych upraw, ale wymagają nakładów inwestycyjnych oraz pracy. Gospodarstwo wyspecjalizowane w hodowli trzody chlewnej posiada infrastrukturę inną, niż ta wymagana do produkcji ziół. Pomimo dużego ukrytego bezrobocia na wsi znalezienie pracowników to wyzwanie, więc mechanizacja zbiorów surowców zielarskich jest koniecznością. Przeznaczone do tego maszyny są drogie, ale wspólny ich zakup przez kilku rolników usprawniłby zbiór i obniżył koszty produkcji zielarskiej. Są na to środki z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 (PROW) na modernizację gospodarstw rolnych. Jednakże wspólne wnioskowanie o dotacje nie jest zbyt popularne wśród rolników i to jest hamulec w rozwoju gospodarstw. Zalecane też byłoby stopniowe przestawianie produkcji na zielarską i uzupełnianie wiedzy rolników w zakresie agrotechniki i standardów produkcji surowców zielarskich, bo nie jest z tym najlepiej.
47/2018 (1219) 2018-11-21
Rozmowa z ks. Bogusławem Koziołem TChr, wicepostulatorem procesu beatyfikacyjnego prymasa kard. Augusta Hlonda

Wśród dokonań kard. A. Hlonda na rzecz polskiego Kościoła po zakończeniu okupacji hitlerowskiej na pierwszy plan wysuwa się utworzenie administratur apostolskich na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Mimo że wokół nadzwyczajnych kompetencji, jakie w celu ustanowienia organizacji kościelnej na tych terenach głowa polskiego Kościoła otrzymała od papieża, padło sporo różnych oskarżeń ze strony m.in. Niemców, historycy są dzisiaj zgodni: gdyby nie determinacja i pośpiech prymasa A. Hlonda w czasie, gdy reżim sam w sobie jeszcze nie okrzepł (do Polski wrócił w lipcu 1945 r., a już w sierpniu zaistniały administratury na tych terenach), to polskość i Kościół na tych ziemiach nie miałyby szansy zaistnieć. Już jesienią 1945 r. polskie władze zerwały przecież konkordat ze Stolicą Apostolską.
47/2018 (1219) 2018-11-21
Zimowa aura rzutuje negatywnie na samopoczucie. - Zanim jednak sięgniemy po syntetyczne środki antydepresyjne, zbadajmy dokładnie poziom witamin i minerałów w swoim organizmie. Właściwa dieta pomaga w walce z depresją - radzi specjalistka ds. żywienia.

Każdy skutek ma… swoją przyczynę. Stosy niedokończonych dokumentów, lęk przed utratą pracy, problemy zdrowotne, kłopoty rodzinne… - Badania wykazują, że stresujący tryb życia powoduje utratę niezbędnych składników odżywczych w organizmie, co sprzyja depresji nasilającej się zwłaszcza w okresie zimowym - potwierdza Beata Mońka. W sytuacji spadku psychicznej formy coraz częściej sięgamy po antydepresanty. Tymczasem - jak zauważa dietetyczka - syntetyczne leki o działaniu uspokajającym i antydepresyjnym zaburzają pracę organizmu i powodują szereg skutków ubocznych. - Antydepresanty mogą powodować początkowo przypływ energii i nadmierne pobudzenie. Z czasem jednak zauważalny jest spadek pozytywnych emocji i wzrasta zapotrzebowanie na środki o silniejszym działaniu.
47/2018 (1219) 2018-11-21
Grupa teatralna z Łucka przyjechała do Polski, by poprzez sztukę „Kto we łzach sieje” przybliżyć męczeński rozdział życia ordynariusza łuckiego Adolfa Piotra Szelążka (1865-1960) z okazji 100 rocznicy jego sakry biskupiej.

Wszystkich czcicieli urodzonego w Stoczku Łukowskim bp. A.P. Szelążka zgromadziła w niedzielę 18 listopada Msza św. w intencji rychłej beatyfikacji sługi Bożego, odprawiona o 16.30 w kościele parafialnym. Eucharystii przewodniczył proboszcz ks. Stanisław Bieńko, zaś koncelebrował ją ks. prałat Józef Huszaluk, który od wielu lat niestrudzenie popularyzuje postać „Syna stoczkowskiej ziemi”. W homilii ks. S. Bieńko nawiązał do Ewangelii, zwracając uwagę na fakt, że nie potrafimy odczytywać znaków pochodzących od Boga albo niewłaściwie je interpretujemy. Mówił również o tym szczególnym znaku, jakim jest postać bp. A.P. Szelążka. Jak podkreślił, powinniśmy myśleć o nim nie tylko w kategoriach historycznych, ale jak o naszym orędowniku, człowieku, który żyje i wskazuje drogę do Boga.
47/2018 (1219) 2018-11-21
15 listopada po raz ostatni w piątej kadencji spotkali się powiatowi radni. Sesję zdominowały kwestie dotyczące dróg powiatowych, nie zabrakło sporów odnośnie ustanowienia statutu powiatu włodawskiego.

Przyjęte uchwały dotyczyły m.in. zmian w wieloletniej prognozie finansowej na lata 2018-2021 oraz w budżecie powiatu na 2018 r. Decyzją rady o dotacje z budżetu państwa na realizację zadań dotyczących nadzoru budowlanego i pomocy społecznej zwiększono plan dochodów, a także plan dotacji ze środków europejskich w ramach projektów w zakresie oświaty i polityki społecznej. Ponad 306 tys. zł przeznaczono w 2018 r. na projekt „Modrzak na rynek pracy!” w ramach programu Erasmus+. W 2019 r. wydatki wyniosą ponad 335 tys. zł. W ramach projektu zostaną sfinansowane praktyki zawodowe uczniów, pobyt uczestników w Grecji, diety i delegacje nauczycieli, kieszonkowe uczniów oraz ubezpieczenie. Niemal 170 tys. zł przeznaczono na projekt „Kompleksowy system usług społecznych w powiecie włodawskim”.
47/2018 (1219) 2018-11-21
Nowi włodarze obejmują swoje stanowiska. Przed nimi pięć lat intensywnej pracy. Czas na realizację obietnic i deklaracji, dzięki którym przekonali do siebie wyborców. Na co mogą liczyć mieszkańcy?

Kadencja samorządu 2014-18 zakończyła się 16 listopada. Od tego dnia sukcesywnie zwoływane są posiedzenia rad miast i gmin, podczas których nowi włodarze przejmują stanowiska od swoich poprzedników. Wraz ze złożeniem ślubowania rozpoczyna się dla nich czas urzeczywistniania złożonych podczas kampanii obietnic. Nowo wybrany prezydent Białej Podlaskiej przyznaje, że czuje na sobie ogromne zobowiązanie i dług wdzięczności wobec mieszkańców. - Swoim werdyktem wyrazili nadzieję na to, że miasto może być zarządzane lepiej, przejrzyściej - stwierdza Michał Litwiniuk, dodając, że wciąż otrzymuje od wyborców życzenia wytrwałości, siły oraz deklaracje wsparcia. Pierwszym wyzwaniem stojącym przed nowym prezydentem Białej Podlaskiej będzie ocena projektu budżetu, który otrzyma w spadku po swoim poprzedniku. - Wiem, że wiele zapisów to bardzo niepokojące sygnały, choćby doniesienia z placów budów. Na pewno czeka nas bardzo dużo pracy - zapowiada M. Litwniuk, deklarując, że wkrótce przedstawi bilans otwarcia kadencji.
47/2018 (1219) 2018-11-21
Szukali biedy, tej prawdziwej. Dotarli do ludzi, którzy przez miesiąc utrzymują rodzinę za niewiele ponad 200 zł na osobę, czyli tyle, ile przeciętny palacz wydaje na papierosy. Są i tacy, którzy wiedzą, jak poradzić sobie, mając jeszcze mniej. Na pytanie o marzenia odpowiadają ciszą.

To rodziny, które w tym roku odnaleźli wolontariusze Szlachetnej Paczki w rejonie siedleckim. Każdą z nich zapytali o przyczyny trudnej sytuacji i potrzeby. W paczce, którą przygotuje darczyńca, znajdzie się mądra pomoc, czyli to, co sprawi, że będą mogli poradzić sobie w życiu. 17 listopada wystartowała baza rodzin włączonych do akcji. Ich historie, które napisało życie, można znaleźć na stronie szlachetnapaczka.pl. Nie są one zakończone. Czekają na happy end, który dzięki darczyńcom może stać się wspaniałym początkiem. Potrzebujących jest bardzo wielu. Jak dotrzeć do tych w najtrudniejszej sytuacji? - Ludzie ubodzy często wstydzą się prosić o pomoc. Korzystamy z informacji ośrodków pomocy społecznej, różnych stowarzyszeń, wychowawców i pedagogów, a także sołtysów oraz sąsiadów. Oni najlepiej wiedzą, gdzie najbardziej przydałaby się pomoc. Dzięki ich sygnałom możemy zmieniać świat - mówi Katarzyna Izdebska, liderka Szlachetnej Paczki w rejonie siedleckim, który obejmuje swym zasięgiem miasto Siedlce, powiat siedlecki, a także gminy: Wiśniew, Skórzec i Paprotnia.
47/2018 (1219) 2018-11-21
Z Pauliną Korneluk - pochodzącą z Siedlec świecką misjonarką pracującą w Tanzanii - po raz pierwszy skontaktowałam się pod koniec 2017 r. W zamieszczonym w „Echu” artykule opowiadała o okolicznościach wyjazdu i początkach misyjnej działalności.

Kiedy w tym roku Paulina odwiedziła rodzinny dom, spotkałyśmy się w redakcji. W obecności siostry, mamy i babci misjonarka dzieliła się wrażeniami z pobytu na afrykańskiej ziemi, a zapisem naszej rozmowy jest poniższy tekst. Obecnie P. Korneluk kontynuuje swoją przygodę na misji Bugisi. - Decyzję podjęłam w kwietniu 2015 r., a przygotowania do wyjazdu trwały dwa lata - opowiada Paulina. - Perspektywa wydawała się więc na tyle odległa, że początkowo nic nie mówiłam rodzicom. Zresztą, sama do końca w to nie wierzyłam. Babcia myślała, że chcę wstąpić do zakonu - wspomina ze śmiechem. - Uprzedziła, że chce porozmawiać, bo podjęła ważną decyzję. Wiedząc, że moja wnuczka idzie drogą zawierzenia Panu Bogu, pomyślałam, że może dojrzała do tego, by podjąć ją w służbie zakonnej. Kiedy oznajmiła, że wyjeżdża na misje, przeżyłam szok - wyjaśnia Helena Sosnowska. - Babcia zaniemówiła - potwierdza wnuczka.
47/2018 (1219) 2018-11-21
Robiąc portrety, walczę ze światłem, walczę z modelami, walczę ze sobą... Te słowa dr. Marcina Sutryka, malarza, fotografa, społecznika i pedagoga, stały się tematem przewodnim wystawy fotografii jego autorstwa.

Jej otwarcie odbyło się 19 listopada w Bibliotece Głównej Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Wśród gości znaleźli się modele, którzy pozowali do zdjęć i którzy zobaczyli je po raz pierwszy tego wieczoru. Emocji nie brakowało, bo efekt na dużych wydrukach, jak podkreślał sam autor, jest zupełnie odmienny od tego z monitora komputera. Stąd nieukrywany zachwyt sfotografowanych, ale i oglądających. M. Sutryk działalność artystyczną łączy z promowaniem sztuki i innych artystów, będąc kuratorem licznych wystaw malarstwa. Jest prezesem Stowarzyszenia Descartes.pl, twórcą i organizatorem Wschodnich Projektów Fotograficznych, należy do nieformalnej grupy artystycznej „Ławeczka”. Jego najnowszy projekt to cykl „Gęby”. Tytuł zaczerpnięty z „Ferdydurke” Gombrowicza nie jest wyborem przypadkowym.