W niedzielę 4 grudnia, 19.00, w ramach dziesiątej edycji
Ogólnopolskiego
Festiwalu Teatrów „Sztuka plus Komercja” zostanie wystawiony spektakl
„Prezent urodzinowy”.
Aktualności
Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja
wola, lecz Twoja niech się stanie! (Łk 22,42).
Scena modlitwy w Ogrójcu pokazuje nam Jezusa, który, jak każdy z nas, czuje strach. Opisując tamte chwile, ewangeliści używają m.in. takich słów, jak udręka, trwoga i smutek. Mistrz naprawdę bał się tego, co Go czekało. Medytując nad tą tajemnicą, zobaczmy Chrystusa klęczącego w ciemnościach, pomiędzy drzewami, osamotnionego, pozostawionego sam na sam ze swoim lękiem. On doskonale wiedział, co Go czeka i naprawdę miał prawo się bać. Trwoga, którą odczuwał, doskonale wskazywała Jego ludzką naturę. Jezus bał się tak bardzo, że na Jego ciele wystąpił krwawy pot. Takie zjawisko jest znane i opisane w medycynie. Występuje rzadko i dotyczy momentów ekstremalnego stresu. To fizyczna reakcja na krańcowy strach.
Scena modlitwy w Ogrójcu pokazuje nam Jezusa, który, jak każdy z nas, czuje strach. Opisując tamte chwile, ewangeliści używają m.in. takich słów, jak udręka, trwoga i smutek. Mistrz naprawdę bał się tego, co Go czekało. Medytując nad tą tajemnicą, zobaczmy Chrystusa klęczącego w ciemnościach, pomiędzy drzewami, osamotnionego, pozostawionego sam na sam ze swoim lękiem. On doskonale wiedział, co Go czeka i naprawdę miał prawo się bać. Trwoga, którą odczuwał, doskonale wskazywała Jego ludzką naturę. Jezus bał się tak bardzo, że na Jego ciele wystąpił krwawy pot. Takie zjawisko jest znane i opisane w medycynie. Występuje rzadko i dotyczy momentów ekstremalnego stresu. To fizyczna reakcja na krańcowy strach.
Bądźcie takimi, którzy chcą pomóc Chrystusowi królować w świecie
nie przez rozliczanie kogokolwiek z jego wiary, ale przez własny
przykład życia świętego, pokornego, którym będziecie wzbudzać łaskę
wiary w sercach tych, którzy ją utracili - powiedział bp Grzegorz
Suchodolski podczas Mszy św. odprawionej w katedrze 20 listopada, w
uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Tego dnia swoje
święto patronalne obchodziły Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i
Akcja Katolicka Diecezji Siedleckiej.
W homilii biskup odniósł się obrazu Chrystusa Króla przedstawionego w czytanym tego dnia fragmencie Ewangelii św. Łukasza. - Nie przystaje on do naszego wyobrażenia króla, siedzącego na tronie z berłem i w koronie. To rodzaj króla, który stał się człowiekiem podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu, który przeżywa nasze ludzkie radości i smutki. To jednocześnie obraz króla, który jest wyszydzony przez sobie współczesnych, który zamiast sprawdzać wiarę na ziemi, chce ją rozsiewać w sercach ludzi.
W homilii biskup odniósł się obrazu Chrystusa Króla przedstawionego w czytanym tego dnia fragmencie Ewangelii św. Łukasza. - Nie przystaje on do naszego wyobrażenia króla, siedzącego na tronie z berłem i w koronie. To rodzaj króla, który stał się człowiekiem podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu, który przeżywa nasze ludzkie radości i smutki. To jednocześnie obraz króla, który jest wyszydzony przez sobie współczesnych, który zamiast sprawdzać wiarę na ziemi, chce ją rozsiewać w sercach ludzi.
22 listopada, o 18.00, w kościele parafialnym pw. Trójcy Świętej w
Połoskach wierni modlić się będą, jak co miesiąc, za wstawiennictwem
św.
Rity.
Dawne zwyczaje, obrzędy i wierzenia odeszły wraz ze starszymi
ludźmi i zmieniającym się światem. Jedne nas śmieszą i zaskakują,
inne dają do myślenia. Warto o nich mówić, bo niosą w sobie prawdy o
człowieku i jego życiu.
Jedną z osób, która pamięta wiele zwyczajów, obrzędów i wierzeń, jest Karolina Jadwiga Demianiuk ze wsi Dołhobrody. Przez wiele lat należała do zespołu Jutrzenka. Była w nim śpiewaczką i solistką. Jest znawczynią dawnego śpiewu ludowego, występowała w wielu przedstawieniach opowiadających o życiu na wsi. Razem z zespołem zdobyła Nagrodę im. Oskara Kolberga za zasługi dla kultury ludowej. W ostatnim czasie napisała niewielką książeczkę na temat zwyczajów we wsi Dołhobrody. Publikacja „Gdzież ty moja chatko biała…” została przygotowana w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Do spisania tego wszystkiego zachęciły mnie panie z Gminnej Biblioteki Publicznej w Hannie.
Jedną z osób, która pamięta wiele zwyczajów, obrzędów i wierzeń, jest Karolina Jadwiga Demianiuk ze wsi Dołhobrody. Przez wiele lat należała do zespołu Jutrzenka. Była w nim śpiewaczką i solistką. Jest znawczynią dawnego śpiewu ludowego, występowała w wielu przedstawieniach opowiadających o życiu na wsi. Razem z zespołem zdobyła Nagrodę im. Oskara Kolberga za zasługi dla kultury ludowej. W ostatnim czasie napisała niewielką książeczkę na temat zwyczajów we wsi Dołhobrody. Publikacja „Gdzież ty moja chatko biała…” została przygotowana w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Do spisania tego wszystkiego zachęciły mnie panie z Gminnej Biblioteki Publicznej w Hannie.
Świątynia unitów podlaskich kojarzy się zazwyczaj ze skromną
drewnianą budowlą stojącą gdzieś na wsi, wśród drzew. Takie
skojarzenie nie jest bezpodstawne, gdyż spośród 141 cerkwi i kaplic
unickiej diecezji chełmskiej w połowie XIX w. zdecydowana większość,
bo aż 121, było zbudowanych z drewna.
Tylko 20 cerkwi było murowanych. Znajdowały się one głównie w miastach i miasteczkach, m.in. w Białej Podlaskiej, Kodniu, Terespolu, Konstantynowie, Międzyrzecu (trzy), Parczewie czy Włodawie. Najokazalszym obiektem sakralnym służącym wiernym obrządku greckokatolickiego był kościół i klasztor bazyliański w Białej Podlaskiej. Zbudowano go w miejscu XVI-wiecznej drewnianej cerkwi. W 1690 r. przybyli tutaj ojcowie bazylianie i wybudowali nowy drewniany kościół. Obecny kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, fundacji Michała Kazimierza Radziwiłła, wybudowano w latach 1747-1749 w miejscu poprzedniej, drewnianej świątyni.
Tylko 20 cerkwi było murowanych. Znajdowały się one głównie w miastach i miasteczkach, m.in. w Białej Podlaskiej, Kodniu, Terespolu, Konstantynowie, Międzyrzecu (trzy), Parczewie czy Włodawie. Najokazalszym obiektem sakralnym służącym wiernym obrządku greckokatolickiego był kościół i klasztor bazyliański w Białej Podlaskiej. Zbudowano go w miejscu XVI-wiecznej drewnianej cerkwi. W 1690 r. przybyli tutaj ojcowie bazylianie i wybudowali nowy drewniany kościół. Obecny kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, fundacji Michała Kazimierza Radziwiłła, wybudowano w latach 1747-1749 w miejscu poprzedniej, drewnianej świątyni.
Od dłuższego czasu, niemalże cyklicznie, w przemówieniach Donalda
Tuska pojawia się temat Kościoła. Rzecz jasna stawiany jest on w jak
najgorszym świetle - jako organizacja cyniczna, na poły mafijna,
zblatowana z władzą i rzekomo czerpiąca z tego niewyobrażalnie
wielkie profity.
Konkretów już nie ma, ale też nie o nie chodzi. Liczą się emocje - to one odgrywają decydującą rolę podczas wyborów, wpływają w zasadniczy sposób na kształt debaty publicznej. Zatem im jest ich więcej, tym lepiej. „Pierwszymi decyzjami, które podejmiemy [po wygraniu wyborów], to skasowanie pieniędzy, które płyną do Kościoła. Bo te pieniądze rujnują Kościół” - tłumaczył kilka dni temu D. Tusk. „Jest to w interesie państwa, uczciwości, a także w interesie Kościoła, żeby odspawać go od władzy i pieniędzy”. „Nie ma innej drogi niż jednoznaczne, natychmiast po wygranych wyborach przeprowadzenie tego procesu oddzielenia Kościoła od państwa ze wszystkimi tego skutkami” - wykrzykiwał podczas późniejszego spotkania.
Konkretów już nie ma, ale też nie o nie chodzi. Liczą się emocje - to one odgrywają decydującą rolę podczas wyborów, wpływają w zasadniczy sposób na kształt debaty publicznej. Zatem im jest ich więcej, tym lepiej. „Pierwszymi decyzjami, które podejmiemy [po wygraniu wyborów], to skasowanie pieniędzy, które płyną do Kościoła. Bo te pieniądze rujnują Kościół” - tłumaczył kilka dni temu D. Tusk. „Jest to w interesie państwa, uczciwości, a także w interesie Kościoła, żeby odspawać go od władzy i pieniędzy”. „Nie ma innej drogi niż jednoznaczne, natychmiast po wygranych wyborach przeprowadzenie tego procesu oddzielenia Kościoła od państwa ze wszystkimi tego skutkami” - wykrzykiwał podczas późniejszego spotkania.
Brrr! Zimno! Niby rtęć na termometrze nie opadła jeszcze tak
zupełnie na dół, ale jednak strach wyściubić nosa. Może to nie tyle o
temperaturę, ile o tę różnicę idzie. Wszak ledwie kilka dni wcześniej
i słonko, i pogoda - złota polska jesień.
Niby od zawsze wiadomo, że po jesieni raczej nie wróci lato, ale jednak... Nie tylko drogowców zima zaskakuje. Wśród głosów rozpaczy, że tym razem to już na bank przyjdzie nam zamarznąć, pojawił się jednak jakiś promyczek nadziei. Dobrotliwy Aleksandr Łukaszenka, uważający się za baćkę (okazało się, że nie tylko) białoruskiego narodu, już we wrześniu pomyślał, jak tu się przed zimą ochronić i drwa na opał nie tyle dla siebie, co dla Europy rąbał. Ku większemu pożytkowi robił to razem z rodzimym biznesmenem. Oczywiście przed kamerą, żeby ten wiekopomny czyn przypadkiem światu nie umknął.
Niby od zawsze wiadomo, że po jesieni raczej nie wróci lato, ale jednak... Nie tylko drogowców zima zaskakuje. Wśród głosów rozpaczy, że tym razem to już na bank przyjdzie nam zamarznąć, pojawił się jednak jakiś promyczek nadziei. Dobrotliwy Aleksandr Łukaszenka, uważający się za baćkę (okazało się, że nie tylko) białoruskiego narodu, już we wrześniu pomyślał, jak tu się przed zimą ochronić i drwa na opał nie tyle dla siebie, co dla Europy rąbał. Ku większemu pożytkowi robił to razem z rodzimym biznesmenem. Oczywiście przed kamerą, żeby ten wiekopomny czyn przypadkiem światu nie umknął.
Głodno, chłodno i do domu daleko... A jeśli do tego jeszcze pojawi
się ucisk na pęcherz... Stres murowany. Przyznam się, że ilekroć
znajdę się w jakiejś przestrzeni publicznej, lustruję ją pod względem
możliwości skorzystania z toalety. Jak się okazuje, miejsce
załatwiania potrzeb fizjologicznych to wciąż drażliwy temat.
Przed kilkoma dniami stołeczne Śródmieście zainaugurowało akcję pod wiele znaczącym tytułem „Załatw to na mieście”. W jednej z dzielnic Warszawy w miejsca, gdzie król chodzi piechotą, będzie można dodatkowo chodzić za darmo. Urzędnicy chcą zachęcić właścicieli prywatnych biznesów do udostępniania bezpłatnie swoich toalet przechodniom. W zamian proponują im (właścicielom, nie przechodniom) zniżki w czynszu. Skąd taki pomysł? Ponoć mieszkańcy najliczniejszej dzielnicy stolicy czują się dotknięci wykluczeniem z powodu braku bezpłatnych toalet. W efekcie rezygnują z aktywności czy spacerów.
Przed kilkoma dniami stołeczne Śródmieście zainaugurowało akcję pod wiele znaczącym tytułem „Załatw to na mieście”. W jednej z dzielnic Warszawy w miejsca, gdzie król chodzi piechotą, będzie można dodatkowo chodzić za darmo. Urzędnicy chcą zachęcić właścicieli prywatnych biznesów do udostępniania bezpłatnie swoich toalet przechodniom. W zamian proponują im (właścicielom, nie przechodniom) zniżki w czynszu. Skąd taki pomysł? Ponoć mieszkańcy najliczniejszej dzielnicy stolicy czują się dotknięci wykluczeniem z powodu braku bezpłatnych toalet. W efekcie rezygnują z aktywności czy spacerów.
To prości ludzie nazwali ten znak cudownym ze względu na to, że
otrzymali łaskę uproszoną za pośrednictwem Matki Bożej - przypomina
dyrektor krajowy Apostolatu Maryjnego ks. Jerzy Basaj CM, mówiąc o
medaliku, którego wzór 27 listopada 1830 r. przekazała św. Katarzynie
Laboure sama Matka Boża.
190 lat temu w Paryżu ogarniętym epidemią cholery wybito pierwsze medaliki z wizerunkiem Matki Najświętszej, z której rozłożonych rąk - z pierścieni znajdujących się na palcach dłoni - rozchodzą się promienie światła, i napisem „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Nazywano je Medalikami Niepokalanego Poczęcia. Nastąpiło to dwa lata po szczególnej misji, jaką w prywatnym objawieniu otrzymała od Maryi nowicjuszka Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. - W 1832 r. rozdano pierwsze medaliki - ludzie zaczęli je nosić, modlić się do Matki Bożej, a w ich życiu zaczęło dokonywać się to, co można nazwać cudem - przypomina ks. J. Basaj.
190 lat temu w Paryżu ogarniętym epidemią cholery wybito pierwsze medaliki z wizerunkiem Matki Najświętszej, z której rozłożonych rąk - z pierścieni znajdujących się na palcach dłoni - rozchodzą się promienie światła, i napisem „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Nazywano je Medalikami Niepokalanego Poczęcia. Nastąpiło to dwa lata po szczególnej misji, jaką w prywatnym objawieniu otrzymała od Maryi nowicjuszka Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. - W 1832 r. rozdano pierwsze medaliki - ludzie zaczęli je nosić, modlić się do Matki Bożej, a w ich życiu zaczęło dokonywać się to, co można nazwać cudem - przypomina ks. J. Basaj.