Muzeum Regionalne w Łukowie po raz kolejny chce przygotować wystawę,
której współautorami będą mieszkańcy. Tym razem ma być to ekspozycja
poświęcona św. Janowi Pawłowi II z okazji 100 rocznicy urodzin.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie wydała zgodę
na odstrzał 1,5 tys. bobrów na Mazowszu. Powodem są wyrządzane
przez te zwierzęta szkody. Zarządzenie weszło w życie 7 stycznia.
W Polsce bobry objęte są częściową ochroną gatunkową, co umożliwia redukcję ich liczebności w specjalnych okolicznościach. RDOŚ tłumaczy swoją decyzję znaczącą liczbą szkód wyrządzanych przez te zwierzęta oraz wysokością odszkodowań wypłacanych przez Skarb Państwa. Ich wartość w ciągu ostatnich dziewięciu lat w województwie mazowieckim wzrosła ośmiokrotnie, a liczba zgłoszeń - czterokrotnie. W 2019 r. RDOŚ w Warszawie w wyniku analizy ponad 1 tys. zgłoszeń wypłacił odszkodowania na kwotę ponad 8 mln zł, a przez ostatnie dziesięć lat - 48 mln zł. Jak sytuacja wygląda w powiecie siedleckim? - W 2019 r. do RDOŚ wpłynęło 71 wniosków o wypłatę odszkodowań za szkody wyrządzone przez bobry w powiecie siedleckim. 64 dotyczyły gruntów, łąk i drzewostanów, a siedem - obiektów stawowych. W pierwszym przypadku wypłacono odszkodowania na ponad 150, 4 tys. zł, a w drugim - na 196,2 tys. zł - odpowiada Agata Antonowicz, główny specjalista ds. komunikacji społecznej i kontaktów z mediami w RDOŚ.
W Polsce bobry objęte są częściową ochroną gatunkową, co umożliwia redukcję ich liczebności w specjalnych okolicznościach. RDOŚ tłumaczy swoją decyzję znaczącą liczbą szkód wyrządzanych przez te zwierzęta oraz wysokością odszkodowań wypłacanych przez Skarb Państwa. Ich wartość w ciągu ostatnich dziewięciu lat w województwie mazowieckim wzrosła ośmiokrotnie, a liczba zgłoszeń - czterokrotnie. W 2019 r. RDOŚ w Warszawie w wyniku analizy ponad 1 tys. zgłoszeń wypłacił odszkodowania na kwotę ponad 8 mln zł, a przez ostatnie dziesięć lat - 48 mln zł. Jak sytuacja wygląda w powiecie siedleckim? - W 2019 r. do RDOŚ wpłynęło 71 wniosków o wypłatę odszkodowań za szkody wyrządzone przez bobry w powiecie siedleckim. 64 dotyczyły gruntów, łąk i drzewostanów, a siedem - obiektów stawowych. W pierwszym przypadku wypłacono odszkodowania na ponad 150, 4 tys. zł, a w drugim - na 196,2 tys. zł - odpowiada Agata Antonowicz, główny specjalista ds. komunikacji społecznej i kontaktów z mediami w RDOŚ.
Dokładnie 435 podopiecznych z niepełnosprawnością i ich opiekunów z
20 placówek z województwa mazowieckiego i lubelskiego weźmie udział w
XVIII Balu Karnawałowym.
Od kilku tygodni po parafiach naszej diecezji peregrynuje Krzyża
Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. 16 i 17 lutego przy krzyżu będą mogli
modlić się mieszkańcy Łosic.
Rozmowa z o. prof. Zdzisławem J. Kijasem OFMConv, relatorem
procesu beatyfikacyjnego kard. Stefana Wyszyńskiego, pracownikiem
watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych
Zadaniem procesu jest dowieść - w oparciu o dokumenty obiektywne i zeznania świadków - że kard. Wyszyński zachowywał wszystkie cnoty, a wiele z nich w sposób heroiczny. Bez wątpienia wiarę przeżywał w sposób wyjątkowy! W ciemnych czasach swojej ziemskiej egzystencji ks. kard. Wyszyński wiary nie utracił, ale w niej nieprzerwanie wzrastał. Dlatego właśnie mógł być pasterzem Kościoła w Polsce. Kto bowiem nie wierzy, że znajdzie zielone pastwiska dla swoich owiec, że wilk ich nie pożre, że mimo zewnętrznych trudności doświadczać one będą pokoju i bezpieczeństwa, nie może być pasterzem. Z wiary wypływała odwaga. Prymas był istotnie osobą odważną. Była to odwaga duchowa. Żywiła się ona wiarą w Boga, którego jedynie należy się obawiać, czuć przed Nim respekt i być Mu posłusznym. Prymas szanował każdego człowieka, ale bał się wyłącznie Boga. Respektował prawa stanowione przez ludzi, lecz ich ostatecznego zakorzenienia szukał w prawie Bożym. Myślę, że inną jeszcze cnotą Prymasa Tysiąclecia, przeżywaną z wielką mocą, była nadzieja. Nie tracił jej także wtedy, kiedy kraj i Europę spowiła ciemność nazizmu czy komunizmu.
Zadaniem procesu jest dowieść - w oparciu o dokumenty obiektywne i zeznania świadków - że kard. Wyszyński zachowywał wszystkie cnoty, a wiele z nich w sposób heroiczny. Bez wątpienia wiarę przeżywał w sposób wyjątkowy! W ciemnych czasach swojej ziemskiej egzystencji ks. kard. Wyszyński wiary nie utracił, ale w niej nieprzerwanie wzrastał. Dlatego właśnie mógł być pasterzem Kościoła w Polsce. Kto bowiem nie wierzy, że znajdzie zielone pastwiska dla swoich owiec, że wilk ich nie pożre, że mimo zewnętrznych trudności doświadczać one będą pokoju i bezpieczeństwa, nie może być pasterzem. Z wiary wypływała odwaga. Prymas był istotnie osobą odważną. Była to odwaga duchowa. Żywiła się ona wiarą w Boga, którego jedynie należy się obawiać, czuć przed Nim respekt i być Mu posłusznym. Prymas szanował każdego człowieka, ale bał się wyłącznie Boga. Respektował prawa stanowione przez ludzi, lecz ich ostatecznego zakorzenienia szukał w prawie Bożym. Myślę, że inną jeszcze cnotą Prymasa Tysiąclecia, przeżywaną z wielką mocą, była nadzieja. Nie tracił jej także wtedy, kiedy kraj i Europę spowiła ciemność nazizmu czy komunizmu.
5 lutego w parafii św. Stanisława BM w Rossoszu odbył się
pogrzeb ks. kan. Józefa Kuzawińskiego. W uroczystościach żałobnych
wzięło udział około 200 księży, osoby życia konsekrowanego oraz
setki wiernych.
Ciało zmarłego kapłana przywieziono z Woli Uhruskiej do rodzinnego kościoła przed 10.00; czuwanie przy trumnie trwało do południa. Eucharystii pogrzebowej przewodniczył bp Kazimierz Gurda. W liturgii uczestniczyli także biskup drohiczyński Piotr Sawczuk i biskup pomocniczy diecezji kamieniecko-podolskiej Jan Niemiec. Homilię wygłosił biskup siedlecki. - Zasadniczym powodem naszej obecności tutaj jest pragnienie wyrażenia Bogu wdzięczności za życie i kapłańską posługę ks. Józefa. Nie zrozumiemy jednak jego życia, nie pojmiemy jego piękna bez odniesienia do Pana. Wszyscy, którzy mieli kontakt ze śp. ks. Józefem, mogą powiedzieć, że Bóg był dla niego kimś bardzo bliskim, przyjacielem i towarzyszem jego życiowej drogi. On wiedział, że największym nieszczęściem człowieka jest utrata bliskości i jedności z Bogiem - podkreślał nasz ordynariusz. - Jego kapłaństwo było radosne, pełne oddania i poświecenia. Zachwycał się tym, że może jednać ludzi z Bogiem. Pokochał to zadanie całym sercem. Żył dla Boga niepodzielnie i jednocześnie służył Mu w ludziach - dodał.
Ciało zmarłego kapłana przywieziono z Woli Uhruskiej do rodzinnego kościoła przed 10.00; czuwanie przy trumnie trwało do południa. Eucharystii pogrzebowej przewodniczył bp Kazimierz Gurda. W liturgii uczestniczyli także biskup drohiczyński Piotr Sawczuk i biskup pomocniczy diecezji kamieniecko-podolskiej Jan Niemiec. Homilię wygłosił biskup siedlecki. - Zasadniczym powodem naszej obecności tutaj jest pragnienie wyrażenia Bogu wdzięczności za życie i kapłańską posługę ks. Józefa. Nie zrozumiemy jednak jego życia, nie pojmiemy jego piękna bez odniesienia do Pana. Wszyscy, którzy mieli kontakt ze śp. ks. Józefem, mogą powiedzieć, że Bóg był dla niego kimś bardzo bliskim, przyjacielem i towarzyszem jego życiowej drogi. On wiedział, że największym nieszczęściem człowieka jest utrata bliskości i jedności z Bogiem - podkreślał nasz ordynariusz. - Jego kapłaństwo było radosne, pełne oddania i poświecenia. Zachwycał się tym, że może jednać ludzi z Bogiem. Pokochał to zadanie całym sercem. Żył dla Boga niepodzielnie i jednocześnie służył Mu w ludziach - dodał.
Choroba nie wybiera. Ścina z nóg, nie pytając, czy to dobry
moment na reset organizmu. Jedni ze strachu przed konsekwencjami i
obniżeniem wynagrodzenia z gorączką przyjdą do pracy, drudzy
rozsądnie położą się do łóżka. Ale są i tacy, którzy na L4
kombinują na potęgę.
- Wydaje się, że zasady, które obowiązują osoby przebywające na zwolnieniach lekarskich, są dość oczywiste. Można streścić je w kilku słowach: nie pracować i trzymać się zaleceń lekarza. Tymczasem okazało się, że w wyniku kontroli prawidłowości wykorzystania zwolnień w 2019 roku mazowieckie oddziały ZUS musiały cofnąć zasiłki na łączną kwotę niemal 4 mln zł. To o 1,2 mln zł więcej niż przed rokiem - informuje Piotr Olewiński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa mazowieckiego. Łącznie w województwie sprawdzono prawidłowość wykorzystania zwolnień lekarskich ponad 18,8 tys. osób. Ponad 2 tys. odebrano prawo do zasiłku na łączną kwotę 3,9 mln zł. Na terenie działania siedleckiego oddziału ZUS skontrolowano ponad 2,2 tys. chorych. Nieprawidłowości stwierdzono w 226 przypadkach.
- Wydaje się, że zasady, które obowiązują osoby przebywające na zwolnieniach lekarskich, są dość oczywiste. Można streścić je w kilku słowach: nie pracować i trzymać się zaleceń lekarza. Tymczasem okazało się, że w wyniku kontroli prawidłowości wykorzystania zwolnień w 2019 roku mazowieckie oddziały ZUS musiały cofnąć zasiłki na łączną kwotę niemal 4 mln zł. To o 1,2 mln zł więcej niż przed rokiem - informuje Piotr Olewiński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa mazowieckiego. Łącznie w województwie sprawdzono prawidłowość wykorzystania zwolnień lekarskich ponad 18,8 tys. osób. Ponad 2 tys. odebrano prawo do zasiłku na łączną kwotę 3,9 mln zł. Na terenie działania siedleckiego oddziału ZUS skontrolowano ponad 2,2 tys. chorych. Nieprawidłowości stwierdzono w 226 przypadkach.
Gmina Janów Podlaski wzbogaciła się o 20 nowych lokali
socjalnych. Mieszkania urządzono w budynku po dawnym przedszkolu.
Przebudowa obiektu kosztowała ponad 3,7 mln zł. Władzom gminy udało się pozyskać na ten cel spore dofinasowanie. Dotacja z RPO województwa lubelskiego wyniosła ponad 2,6 mln zł. Reszta środków pochodziła z budżetu gminy. - Budynek po przedszkolu wymagał zagospodarowania. Podczas tworzenia w nim lokali socjalnych przyświecały nam dwa cele. Pierwszy to rozbudowa infrastruktury komunalnej. Drugi związany był ze wsparciem i aktywizacją osób zagrożonych ubóstwem, znajdujących się w trudnej sytuacji lub zagrożonych wykluczeniem społecznym. Podczas rekrutacji wpłynęło ponad 50 wniosków o przydział takiego mieszkania. Nowy budynek nie zaspokoi więc potrzeb wszystkich - mówi Leszek Chwedczuk, wójt gminy Janów Podlaski. To nie pierwsze tego typu lokale w Janowie. W 2014 r. oddano do użytku trzy nowe bloki, w których łącznie utworzono 30 mieszkań socjalnych.
Przebudowa obiektu kosztowała ponad 3,7 mln zł. Władzom gminy udało się pozyskać na ten cel spore dofinasowanie. Dotacja z RPO województwa lubelskiego wyniosła ponad 2,6 mln zł. Reszta środków pochodziła z budżetu gminy. - Budynek po przedszkolu wymagał zagospodarowania. Podczas tworzenia w nim lokali socjalnych przyświecały nam dwa cele. Pierwszy to rozbudowa infrastruktury komunalnej. Drugi związany był ze wsparciem i aktywizacją osób zagrożonych ubóstwem, znajdujących się w trudnej sytuacji lub zagrożonych wykluczeniem społecznym. Podczas rekrutacji wpłynęło ponad 50 wniosków o przydział takiego mieszkania. Nowy budynek nie zaspokoi więc potrzeb wszystkich - mówi Leszek Chwedczuk, wójt gminy Janów Podlaski. To nie pierwsze tego typu lokale w Janowie. W 2014 r. oddano do użytku trzy nowe bloki, w których łącznie utworzono 30 mieszkań socjalnych.
Kwestia finansowania sportu w mieście wciąż wzbudza spore
kontrowersje. Radni zarzucają prezydentowi złamanie ustaleń
dotyczących wysokości dotacji oraz celowe wstrzymanie procedur.
Andrzej Sitnik uspokaja, że stowarzyszenia otrzymają pieniądze
najszybciej, jak to możliwe.
Przypomnijmy: w ubiegłym roku po trwającej kilka miesięcy dyskusji pomiędzy radnymi a prezydentem osiągnięto kompromis dotyczący finansowania sportu w mieście. Rada miasta przyjęła projekt przygotowany przez radnych, zakładający, że co roku na sport będzie przeznaczany co najmniej 1% budżetu miasta. Miała być to kwota ok. 4,6 mln zł. Dzięki wskazaniu dyscyplin priorytetowych kluby miały mieć pewność środków płynących z magistratu przez kolejne trzy lata, co pozwalałoby na spokojne prowadzenie rozgrywek ligowych i szkolenie młodzieży. Na początku tego roku okazało się, iż do klubów ma trafić o 1,3 mln zł mniej środków, niż planowano.
Przypomnijmy: w ubiegłym roku po trwającej kilka miesięcy dyskusji pomiędzy radnymi a prezydentem osiągnięto kompromis dotyczący finansowania sportu w mieście. Rada miasta przyjęła projekt przygotowany przez radnych, zakładający, że co roku na sport będzie przeznaczany co najmniej 1% budżetu miasta. Miała być to kwota ok. 4,6 mln zł. Dzięki wskazaniu dyscyplin priorytetowych kluby miały mieć pewność środków płynących z magistratu przez kolejne trzy lata, co pozwalałoby na spokojne prowadzenie rozgrywek ligowych i szkolenie młodzieży. Na początku tego roku okazało się, iż do klubów ma trafić o 1,3 mln zł mniej środków, niż planowano.