Komentarze
8/2021 (1334) 2021-02-24
Jako ksiądz nie powinienem używać wyrazów powszechnie uznanych za niecenzuralne. Zresztą polski język wystarczająco obfituje w przymiotniki dające możliwość wyrażania emocji własnych bez konieczności ciągłego odwoływania się do wulgaryzmów. Ale są sytuacje, kiedy człowiek po prostu zdzierżyć nie może, a odpowiednie wyrażenia same cisną się na usta.

Otóż w tym tygodniu dwie takie sytuacje wzbudziły moje własne prywatne tsunami emocjonalne, które zmiotło wszelkie granice, z etykietą włącznie. Pierwszym z nich było wystąpienie tzw. zwykłych księży, a drugim - wyznania wiceministra zdrowia na temat trzeciej fali pandemii. Urzędnik polskiego ministerstwa zdrowia oznajmił był z całkowitą szczerością, iż szczytu „trzeciej fali” pandemii w Polsce należy oczekiwać, zgodnie z wyliczeniami matematycznymi, na przełomie marca i kwietnia. Każdy z nas ucieszyłby się na wiadomość, iż modele matematyczne są w stanie dość dokładnie obliczyć, kiedy spodziewać się możemy szczególnej zjadliwości siejącego grozę mikroba. Kiedy jednak sięgnie się do kalendarza, wówczas radość zmienia się cokolwiek w złość. Otóż na przełomie marca i kwietnia w tym roku wypadają… Święta Wielkanocne. Już od dawna krążą opowieści, że mamy do czynienia z najbardziej pobożnym wirusem świata. Czuły na doznania religijne omija wielkopowierzchniowe sklepy, ale z uporem maniaka walczy o wstęp do wszelakich świątyń i miejsc modlitwy. A teraz dochodzi jeszcze jeden aspekt, a mianowicie nasz narodowy charakter pobożności tegoż wirusa.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Jest najbardziej rozpowszechnionym wizerunkiem Chrystusa na kuli ziemskiej, popularniejszym niż odbicie Ukrzyżowanego z Całunu Turyńskiego, ikony Andrieja Rublowa czy płócien mistrzów renesansu.

Można go spotkać we wszystkich krajach, gdzie żyją katolicy, nie tylko w kościołach, ale w prywatnych domach i miejscach pracy. Mowa, rzecz jasna, o obrazie Jezusa Miłosiernego. Niedawno minęło dokładnie 90 lat od przekazania przez Jezusa prośby s. Faustynie Kowalskiej o namalowanie Jego obrazu zgodnie z wizją, jaką ujrzała. Pod datą 22 lutego 1931 r. (przebywała wtedy w Płocku) zanotowała w „Dzienniczku”: „Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi biały. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: «Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie»”.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Wychowanie patriotyczne zaczyna się w rodzinie. Żywa historia kraju i dziejów rodu przekazana przez dziadków w formie wspomnień wywiera niezatarty ślad w naszej pamięci.

W patriotycznym wychowaniu młodego pokolenia ważną rolę odgrywają opowiadania o przełomowych momentach w życiu narodu i państwa, które nabierają większego znaczenia, gdy ich uczestnikami byli członkowie rodziny. Istotnym elementem kształtowania postaw patriotycznych są wycieczki krajoznawcze, którym towarzyszy komentarz i spotkania ze świadkami historii. Podobnie - udział w uroczystościach związanych z upamiętnieniem rocznic wydarzeń istotnych dla naszego narodu. W taki sposób rodzi się postawa obowiązku wobec własnej ojczyzny. - Powinniśmy mieć świadomość, że to, co posiadamy, zawdzięczamy ludziom, którzy poświęcili swoje życie i przelali krew w obronie ojczyzny - mówi J. Niekłań z Osiecka, która wraz z mężem Stanisławem pielęgnuje w domu wartości patriotyczne. Ona - urodzona w 1941 r., on - w 1936 r. przekazują dzieciom i wnukom umiłowanie polskości. - Żyjemy według zasady miłości: jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu - mówi pani Jadwiga. - Jako dziadkowie jesteśmy wraz z mężem przekonani, że postawa religijna jest mocnym oparciem dla wartości patriotycznych - dodaje.
8/2021 (1334) 2021-02-24
19 lutego odbyła się online promocja książki prof. Dariusza Magiera pt. „Tajemnice nazistowskiej i komunistycznej katowni w Radzyniu Podlaskim”. W budynku przy ul. Warszawskiej 5A w czasie II wojny światowej działał areszt Gestapo, a w latach 1944-1954 katownia Urzędu Bezpieczeństwa.

Jak podkreślił na wstępie autor publikacji, jest to miejsce szczególne, ponieważ wiąże się z dwoma totalitaryzmami, które dotknęły Polskę w XX w. Od 1939 r. znajdował się tam areszt Gestapo, który w 1944 r. - po zaledwie miesiącu pustostanu - zasiedlił Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, kontynuując zbrodniczą działalność, zwłaszcza w stosunku do żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Obiekt ten jest świadkiem tragedii tysięcy osób, które były katowane najpierw przez Niemców, a potem przez komunistów. W piwnicach, gdzie znajdowały się cele aresztu, zachowały się oryginalne drzwi z judaszami, a na ścianach - wyryte przez więzionych tam w latach 1944-1954 inskrypcje. „Cela więzienna to żywy grób”, „Jezu, pamiętaj o mnie”, „Jezu, wyprowadź mnie stąd. Matko najłaskawsza, ratuj” - to tylko niektóre z napisów świadczących o dramacie osadzonych. Dzisiaj trwają starania u upamiętnienie tego miejsca, miejsca nazistowskiej i komunistycznej kaźni. Działalność Gestapo w budynku przy ul. Warszawskiej 5A przybliżył Damian Sitkiewicz, doktorant Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Tradycja mówi, że św. Augustyn po swoim chrzcie nigdy nie przystąpił do spowiedzi. Nam, współczesnym, wydaje się to nieprawdopodobne, ale to fakt. Augustyn nie potrzebował spowiedzi. Jego nawrócenie okazało się tak głębokie, a wiara tak silna, że do samej śmierci wytrwał w łasce uświęcającej, nie popełniając ani jednego ciężkiego grzechu.

W Kościele aż do VI w. można było tylko raz w życiu skorzystać z sakramentalnej pokuty. Ta zasada miała swoje źródło w nieco innym niż dziś rozumieniu tego sakramentu, który uznawano za „drugi chrzest”, a skoro chrztu nie można powtarzać, to i pokuty. Ponadto, jak się wydaje, w pierwszych wiekach wyznawcy Chrystusa bardzo poważnie traktowali chrześcijańskie powołanie do bezgrzeszności, czyli do życia bez popełnienia grzechu śmiertelnego, który zrywałby więź z Chrystusem. v „Wiemy, że każdy kto się narodził z Boga [przyjął chrzest] nie grzeszy” (1 J 5,18) - pisząc te słowa, św. Jan Apostoł daje wyraz wierze pierwotnej wspólnoty Kościoła, że dzięki mocy Pana Jezusa można, mimo ludzkiej słabości, nigdy nie utracić łaski uświęcającej. Oczywiście nie dzieje się to wskutek jakiegoś nadludzkiego wysiłku, lecz dzięki obietnicy, że Bóg może chrześcijanina ustrzec od grzechu. Kiedy Jezus zwrócił się do wleczonej na ukamienowanie jawnogrzesznicy: „Idź i nie grzesz więcej!”, nie był to tylko nakaz, lecz przede wszystkim obietnica. Z czasem owa świadomość zaczęła wśród chrześcijan słabnąć na tyle, że Kościół zdecydował się na powtarzanie sakramentu pokuty.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Pamiętaj, masz go odnowić i modlić się przy nim - powiedział wzruszony ks. Józef Szajda, oddając krzyż, pamiątkę z czasów, gdy unici w Dawidach potajemnie zbierali się na nabożeństwa.

O unickich korzeniach swojej rodziny Stanisław Kusiuk dowiedział się od mamy Józefy. - Powtarzała często, że kiedy poumierają jej rodzice ze swojego rodzinnego domu zabierze tylko jedną pamiątkę: stary drewniany krzyż. Jak opowiadała, w czasach zaborów przy tym właśnie krzyżu w obejściu jej dziadka, w wielkiej tajemnicy, odprawiane były nabożeństwa - tłumaczy S. Kusiuk. Pragnieniu pani Józefy stało się zadość. Po śmierci Anny i Stefana Deneków leciwy krucyfiks trafił do jej domu, a następnie - do domu Teresy i Stanisława Kusiuków, gdzie znajduje się do dzisiaj. Strzępy wspomnień dotyczących krzyża, jakie zachowały się w rodzinie, uzupełniły po latach informacje uzyskane od ks. Józefa Szajdy. Krzyż, który w domu S. Kusiuka od kilkudziesięciu lat zajmuje poczesne miejsce, należał do Kornela Deneki, również mieszkającego w Dawidach. Jak mówi S. Kusiuk, tajnym nabożeństwom w domostwie jego pradziadka sprzyjała zabudowa: niewielkie podwórko otoczone było budynkami gospodarskimi tak, że z zewnątrz nie było widać, co dzieje się w zagrodzie.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Członkowie Żywego Różańca nie tylko modlą się przez wstawiennictwo Matki Bożej, ale też dążą do tego, by Ją naśladować. Jak to robić? Odpowiedź dają księża marianie i siostry anuncjatki.

Najpierw przenieśmy się do Lasu Grąblińskiego k. Lichenia, w którym przed laty prosty pasterz Mikołaj zobaczył Maryję. Na pamiątkę tych wydarzeń powstała tam m.in. plenerowa droga krzyżowa. W 2010 r. na terenie tegoż kompleksu wybudowano kościół i klasztor dla mniszek Zakonu Najświętszej Maryi Panny (anuncjatek). Świątynia jest otwarta dla pielgrzymów. Urzeka prostotą. W ołtarzu głównym można zobaczyć płaskorzeźbę przedstawiającą Matkę Bożą. Jej postać otoczona jest napisami przypominającymi wstęgi. Umieszczono tam następujące słowa: najczystsza, najroztropniejsza, najpokorniejsza, najwierniejsza, najpobożniejsza, najposłuszniejsza, najuboższa, najcierpliwsza, najmiłosierniejsza i najboleśniejsza. O co chodzi? Ten zbiór odzwierciedla dziesięć ewangelicznych cnót Maryi. - Ewangelicznych, bo można je odnaleźć w Ewangelii. Matka Najświętsza została w niej ukazana jako ewangeliczny wzór dla całego Kościoła. Pierwsi chrześcijanie, rozważając opowieści biblijne, patrzyli na Maryję szczególnie jako na niezrównany wzór miłości i służby.
8/2021 (1334) 2021-02-24
...w życiu, śmierci, w każdy czas - proszą, zawierzając świętemu patronowi codzienne cierpienia i troski. O sile wstawiennictwa św. Józefa świadczy liczba pielgrzymów uczestniczących każdego roku w nowennowych uroczystościach.

Wiernych gromadzi pewność, że św. Józef nie zawodzi. „Pomnij, o najczystszy Oblubieńcze Maryi, o mój najmilszy Opiekunie...” - modlą się. Przybywają, by prosić, ale też dziękować, a przy tym pooddychać atmosferą miejsca, gdzie - w co szczerze wierzą - niebo szczodrze obdarza łaskami. Dla mieszkańców Szpaków marzec - już od dziesięcioleci - to czas nowenny. Dzięki radiowej transmisji uroczystości, ale też świadectwom ludzi ufnie powierzających się Bożej pieczy, wieść o skuteczności dziewięciodniowego szturmowania nieba za przyczyną patrona parafii zatacza coraz szersze kręgi. Przyjeżdżają wierni z sąsiednich parafii, jak również z odległych miejscowości - indywidualnie i w grupach zorganizowanych - motywowani wiarą, że przecież - jak głoszą słowa modlitwy - nigdy nie słyszano, aby ktokolwiek wzywający opieki św. Józefa i jego pomocy błagający pozostał bez pociechy... „Idźcie do Józefa” - wskazując na szyld widniejący nad drzwiami kościoła w Szpakach, proboszcz parafii ks. Sławomir Harasimiuk zauważa, że św. Józef to skuteczny patron na czasy, jakie obecnie przeżywamy. - Jak w suplikacji śpiewamy: „od powietrza, głodu, ognia i wojny, wybaw nas Panie!”, tak do św. Józefa wołamy: „ratuj nas w życiu, w śmierci, w każdy czas”. On nam dopomoże! - podkreśla, zachęcając do obecności i modlitewnej łączności w dniach nowenny.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Rozpoczął się remont Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej. Nowe oblicze zyskają dworek, park i poświęcony pisarzowi kopiec. Prace, które przebiegają w ramach projektu pn. „Centrum Kultury Sienkiewiczowskiej”, mają zakończyć się w kwietniu 2022 r. Przez ten czas eksponaty z Sienkiewiczówki będzie można oglądać w Muzeum Regionalnym w Łukowie.

- Ten rok możemy nazwać rokiem, kiedy H. Sienkiewicz będzie w podróży. Bardzo się cieszymy, że tak długo wyczekiwany remont wreszcie się rozpoczyna - podkreśla Beata Skwarek, dyrektor Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej, która 12 lutego oficjalnie przekazała klucze od placówki wykonawcy prac. Plany są ambitne. W Woli Okrzejskiej powstanie Centrum Kultury Sienkiewiczowskiej. To zadanie z rozmachem. Dlatego zostało podzielone na dwa etapy. W ramach pierwszego zaplanowano modernizację elementów, które pamiętają jeszcze lata 60, czyli - instalacji elektrycznej, wodno- kanalizacyjnej i przeciwpożarowej. Do tego wymiana podłóg, schodów, docieplenie strychu i nowy monitoring. - Najważniejsze jest jednak wykonanie ogrzewania. Postawiliśmy na odnawialne źródła energii. Pompy ciepła zapewnią odpowiednią temperaturę nie tylko muzealnym eksponatom, ale również pracownikom i turystom.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Kilka dni temu przedstawiający się jako „zwykli księża” - ks. Adam Boniecki, ks. prof. Wierzbicki, o. Gużyński i inni - napisali kolejny list. W poprzednim, opublikowanym jesienią 2020 r., pupile TVN i „Gazety Wyborczej” (którym w tym przypadku nie przeszkadza „wtrącanie się do polityki”) m.in. pośrednio dali do zrozumienia, iż ochrona życia nienarodzonych jest „manipulacją polityczną”. Cóż takiego znalazło się w nowym manifeście?

Najkrócej mówiąc: są za, a nawet przeciw. Za życiem. Powołują się przy tym na encyklikę św. Jana Pawła II, gdzie jak wół stoi, że „poczęte dzieci to odrębne ludzkie istoty, a nie organy ciała kobiety”. Cytują słowa papieża, iż „nawet samo prawdopodobieństwo istnienia osoby ludzkiej wystarczyłoby dla usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego” („Evangelium Vitae”, p. 60). Ale zarazem są przeciw! Dlaczego? Pozwolę sobie zacytować dłuższy fragment: „Z drugiej strony sprawa dlatego jest tak bolesna, że dotyczy matki, ojca i ich dziecka obciążonego ciężką chorobą, która wedle najlepszej wiedzy lekarskiej przyniesie im ciężki los, pełen ogromnego, po ludzku nieznośnego, niekiedy długotrwałego cierpienia. Czy można w tej sytuacji nakazać kobiecie urodzić dziecko, skazane na bezmierny ból, a matkę, bo niestety często kobiety zostają w tej sytuacji same, obarczyć obowiązkiem opieki nad tym dzieckiem, co ją może do głębi unieszczęśliwić? […] Czy troska o poczęte dziecko, nawet ciężko chore, nie przesłania tu troski o jego matkę, której odbiera się elementarne prawo do własnego planowania godnego życia?”.