Rzeka profesora
Pomysł zaprezentowania prac prof. Baja w janowskim GOK pojawił się ponad rok temu. Miało być wyjątkowo i z klimatem, jednak przede wszystkim chodziło o to, by sztukę przez duże „S” mogło zobaczyć jak najwięcej osób. Niestety, plany pokrzyżowała pandemia i z uwagi na obostrzenia sanitarne wydarzenie przeniesiono do przestrzeni wirtualnej. 11 grudnia w janowskim GOK zebrała się jedynie skromna grupa koneserów sztuki malarza, ale organizatorzy - dzięki transmisji online - zadbali o wszystkich, którzy chcieli uczestniczyć w wernisażu. - Covid zmienił formę wydarzeń kulturalnych. Z jednej strony to przykre, że nie możemy spotkać się osobiście, patrzeć na emocje, jakie wywołują obrazy.
Z drugiej strony szukam pozytywów każdej sytuacji i wiem, że osób, które obejrzą wernisaż online, będzie o wiele więcej niż zmieściłoby się w naszym ośrodku – powiedziała R. Kaczmarczyk, witając gości w GOK, m.in. przedstawicieli władz gminnych, a także tych skupionych przed ekranami komputerów, tabletów czy telefonów. – Zaszczytem jest dla mnie, że w tak skromnej instytucji, jakim jest nasz GOK, mogę gościć zarówno obrazy prof. S. Baja, jak i jego samego. Koncepcja wystawy powstała ponad rok temu. Bardzo się ucieszyłam, że pan profesor zgodził się na zorganizowanie jej właśnie u nas, w miejscowości, w pobliżu której przepływa Bug. Ponieważ pan profesor pochodzi z Dołhobród, również położonych nad Bugiem, łączą nas niesamowite emocje i rzeka – dzika, nieuregulowana, groźna, ale jakże piękna. Jedyna tych rozmiarów w Europie nietknięta ludzką ręką. Obrazy – od realistycznych po metafizyczne – portretują tę rzekę. Patrząc na nie, nie możemy oderwać od nich wzroku, wciągają nas w swoją głębię, która kryje się pod powierzchnią wody – podkreśliła dyrektor GOK w Janowie Podlaskim.
Impuls do rozwoju
Z kolei sekretarz gminy Adam Byszko zwrócił uwagę, że wielu mieszkańców nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie znaczenie ma Bug w ich życiu. – Rzeka ta dała impuls rozwoju wsiom, miejscowościom i miasteczkom, w których dzisiaj żyjemy – zaznaczył, a zwracając się do S. Baja powiedział: – Dziękuję panu za otwartość i współpracę, której doskonałym przykładem, oprócz tej wystawy było wykonanie muralu na elewacji budynku GOK z okazji 100 rocznicy urodzin prof. Ludwika Maciąga. Mam nadzieję, że ten wernisaż nie będzie zwieńczeniem naszej współpracy, ale kolejnym krokiem w jej rozwoju.
Uroda i upływający czas
Motywem przewodnim prezentowanych obrazów jest Bug. Jak podkreślił artysta, od lat uwiecznia tę piękną, dziką rzekę, malując ją z jednego miejsca. To Sugry koło Kodnia. – Zatrzymałem się w tym jednym punkcie, bo widać stamtąd meandry rzeki, jej urodę i powolny ruch, a także upływający czas – przyznał prof. Baj, dziękując organizatorom wystawy za jej przygotowanie. – Kiedy ponad rok temu padła propozycja wernisażu w Janowie, bardzo się ucieszyłem. Wywiad, sfilmowanie ekspozycji – to wszystko pozytywnie mnie zaskoczyło. Chylę czoła i dziękuję za to wyróżnienie. Udało się w całości pokaz przekrój tego, co próbuję namalować na temat rzeki Bug. Miejsce, w którym już od ponad 20 lat ją obserwuję, znajduje się bardzo blisko ważnej miejscowości – Kodnia. W związku z tym chcę też podziękować Komuś, kto jest Sprawcą wszystkiego, co istnieje – zaznaczył artysta.
Portret nadbużański malarza
Relację z wernisażu można znaleźć na facebookowym profilu GOK. Umieszczono tam również czterominutowy wirtualny spacer po wystawie – z podkładem muzycznym poezji Tadeusza Nowaka, w wykonaniu wokalnym Zuzanny Pikacz i przy akompaniamencie Piotra Kulickiego – a także prawie półtoragodzinny świetny wywiad pt. „Stanisław Baj. Portret nadbużański malarza”, który przeprowadziła R. Kaczmarek. Dyrektor GOK odwiedziła profesora w jego pracowni w rodzinnych Dołhobrodach. Artysta opowiedział m.in. o pasji, jaką jest malarstwo, obrazach „do kanapy”, czyli na zamówienie, pracy wykładowcy na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, dzieciństwie na wsi, sztuce wiejskiej. Nie zabrakło też wspomnień o mamie, którą prof. Baj uwiecznił na licznych portretach. – W szczęśliwych rodzinach matczyna opieka, aura jest szalenie ważna. Dodaje wiary. To najprawdziwsza z miłości. Ja jej doznałem – wyznał artysta R. Kaczmarek.
A zapytany o Bug, profesor odpowiedział: – Rzeka jest jak kobieta, którą się człowiek fascynuje. Choć zmienna, to występuje w niej pewna ważna stałość: jednostajny rytm jej życia.
MOIM ZDANIEM
Renata Kaczmarek, dyrektor GOK w Janowie Podlaskim
Rzeka Bug – jedyna tak duża nieuregulowana rzeka w Europie. Piękna w swej dzikości, nieujarzmiona, ale również groźna. Przynosząca radość kontaktu z jej pierwotnym pięknem i jednocześnie pokazująca potęgę żywiołu wody. Patrząc na jej pozornie spokojny nurt, człowiek zdaje sobie sprawę ze swej kruchości. I właśnie ta rzeka stała się jednym z głównych wątków tematycznych w twórczości S. Baja. Wiele pejzaży – każdy inny chociaż malowany z tego samego miejsca, częstokroć w magicznym czasie przechodzenia dnia w noc; od realistycznych po uproszczone, lapidarne, wręcz metafizyczne. Obrazów S. Baja nie ogląda się, ale się przeżywa, kontempluje. Zawierają w sobie hipnotyczną moc przyciągania wzroku, kontemplacyjność. Głębokie emocje ukryte pod pozornie spokojną powierzchnią. Wykorzystanie przez malarza bogatej palety barw od srebrzystej po głęboką wciągającą czerń. Kolory dnia codziennego z domieszką czasem jaskrawej barwy. Odbiorca dzieł nie może od tych malarskich wizerunków oderwać oczu. Wyrafinowana czerń łączy się z nutą fioletu, czerwieni, błękitu, tworząc na płótnie, najwspanialszy „koncert”. Krajobraz wody tworzą okalające ją zarośla i niesamowita gra światła. Roślinność kreuje fantastyczne kształty – ich koloryt, zależny od nastroju malarza, pory dnia, roku, warunków atmosferycznych, znajduje odbicie w wibrującej refleksami światła powierzchni wody. Centrum stanowi charakterystyczna kreska, kwintesencja całości – znak rozpoznawczy S. Baja. Malarz pozostawia pole naszej wyobraźni, magiczną furtkę do tajemniczego ogrodu domysłu. Każdy obraz żyje jako samodzielne i znakomite dzieło sztuki. Razem tworzą niesamowity cykl – współczesny hymn pochwalny na cześć niepoznanego do końca tajemniczego, ciągle zmieniającego się żywiołu. Żywiołu, wobec którego mocy malarz ma ogromny szacunek. Jakże bliskie jest to postrzeganie rzeki Bug, zarówno realistyczne jak i symboliczne koncepcji zmiany, głoszonej przez Heraklita z Efezu i jego sławnego „Panta rhei”. Proponując ten „spektakl”, mam nadzieję, że zachwyci on Państwa, przyniesie ukojenie, nadzieję, a nawet wybawienie.
Prof. Stanisław Baj
Urodził się w Dołhobrodach nad Bugiem. Ukończył Liceum Plastyczne w Zamościu. W latach 1972-1978 studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pod kierunkiem profesorów: Michała Byliny, Jacka Siennickiego i Ludwika Maciąga. Dyplom z wyróżnieniem uzyskał w pracowni prof. L. Maciąga. W 1982r. podjął pracę dydaktyczną w macierzystej uczelni. W 2002 r. został profesorem zwyczajnym wydziału Malarstwa, gdzie obecnie prowadzi pracownię dyplomującą. Życie i pracę artystyczną dzieli między Warszawę i Dołhobrody na Podlasiu. Jego dorobek artystyczny obejmuje malarstwo, rysunek, a także grafikę. Wśród dzieł prof. Baja dominują portrety oraz pejzaże Bugu. Artysta przyznaje, że zawsze zafascynowany był tą rzeką, jej niepokorną naturą, dlatego wciąż wykorzystuje ten sam motyw rozlewiska z jednego miejsca i światła odbitego w wodzie. S. Baj zorganizował ponad 100 wystaw indywidualnych w kraju i zagranicą. Jest autorem pierwszego w Polsce epitafium kard. Stefana Wyszyńskiego w Rywałdzie Królewskim; zaprojektował tablicę upamiętniającą pobyt Jana Pawła II w kościele oo. kapucynów w Warszawie oraz witraże w kościele parafialnym w Dołhobrodach i katedrze w Drohiczynie. W 2000 r. został uhonorowany przez papieża Jana Pawła II medalem „Benemerenti”. W roku 2017 został odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony dla Kultury Gloria Artis”. W 2020 r. kapituła okręgu gdańskiego Związku Polskich Artystów Plastyków przyznała prof. Bajowi prestiżową nagrodę malarską im. K. Ostrowskiego za 2019 r. Prace artysty znajdują się w zbiorach muzeów polskich oraz w kolekcjach w kraju i zagranicą.
MD