
Scena to miejsce, gdzie znikam
Kiedy po raz pierwszy poczułaś, że śpiewanie jest Twoje?
Trudno wskazać jeden konkretny moment. Od małego czułam, że coś mi w duszy gra. Chodziłam na zajęcia śpiewu i naprawdę to lubiła. Pewność siebie zaczęłam zyskiwać, gdy pojawiły się pierwsze nagrody na konkursach. Wtedy wiedziałam, że to, co robię, podoba się też innym.
Byłaś atrakcją rodzinnych imprez, koncertowałaś w domu?
Nie. Paradoksalnie – wstydziłam się śpiewać przy rodzinie. Uwielbiałam występować na konkursach, dla publiczności, która mnie nie znała. Ale gdy na rodzinnej imprezie padał tekst: „zaśpiewaj coś”, potrafiłam się rozpłakać ze wstydu i uciec.
Jako mała dziewczynka pojawiłaś się na szklanym ekranie. Opowiedz o programie „Przebojowe dzieci”.
To historia, o której mało kto wie. Miałam sześć lat. Wtedy popularne były programy takie jak „Od przedszkola do Opola” czy „Przebojowe dzieci”. Nie znam szczegółów – to pan Ireneusz Parafiniuk, mój trener wokalny, zgłosił mnie do udziału. Nie pamiętam etapu rekrutacji. Mama powiedziała tylko do mojego najstarszego brata, że jedziemy do telewizji. Czułam, że to coś większego. Pamiętam scenę, światła, studio. Gościem była Majka Jeżowska – stała w kolorowej sukience i się do mnie uśmiechnęła. Nie wiedziałam, kim jest, ale też się uśmiechnęłam.
Ktoś zauważył ten występ? Był moment popularności?
Tak. Pani w przedszkolu poprosiła, żebym opowiedziała dzieciom, jak to wyglądało. ...