Spór o galerię
Galeria ma posiadać kilka pięter, a w podziemiach i na dachu parkingi dla 400 samochodów. Przewidziano w niej też miejsce na duży hipermarket o powierzchni około 6 tys. m2, co nie spodobało się przeciwnikom pomysłu. Radny Mirosław Symanowicz stwierdził, że będzie miało to negatywny wpływ na sytuację drobnych handlowców. Marek Kordecki nie zgadza się z tą tezą. Jak mówi, w mieście powstają sklepy do 2 tys. m2 i jakoś nie widać, by małe sklepiki padały.
Jednym z poważniejszych zarzutów dotyczących lokalizacji galerii jest fakt zakorkowania centrum. Zdaniem Symanowicza rada zafunduje Siedlcom problem komunikacyjny na kilka lat. – A mamy niewykorzystane tereny w okolicy ul. Brzeskiej, które są własnością miasta – zauważył. Oczywistym jest fakt, że w miejscu stadionu musi coś powstać. Miasto rozpocznie niebawem budowę nowoczesnego kompleksu sportowego na błoniach, a stadion przy Wojskowej nie nadaje sie już raczej na zawody sportowe.
Tymczasem radny Kordecki twierdzi, że Siedlce czekają nowe wyzwania, na które potrzeba pieniędzy. – Sprzedaż stadionu umożliwi pozyskanie znacznej sumy, która zostanie przeznaczona na budowę nowoczesnego obiektu na błoniach. Teren i tak będzie sprzedany, a nie możemy uchwałą zakazać powstania czegoś, co i tak powstanie, tylko że z połączenia mniejszych obiektów – dodaje.
Zdaniem zwolenników trudno, by Siedlce stały się ośrodkiem ponadregionalnym, gdzie jest multikino, fast foody, nowoczesne obiekty sportowe, a nie byłoby galerii z prawdziwego zdarzenia. Według nich nie będzie też problemu komunikacyjnego. – Dostajemy na infrastrukturę drogową dotacje unijne i zmiana organizacji ruchu jest konieczna. Jeżeli zajmiemy się tym już teraz, zdążymy do momentu powstania obiektu – uzasadnia Kordecki.
Mieszkańcy odzwierciedlają sytuację w radzie. Są tacy, którzy nie wyobrażają sobie miasta bez galerii, ale też tacy, którzy nie widzą potrzeby budowy kolejnego molocha.
Marcin Mazurek