Region
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Świadomość i nieuchronność kary

Spadła liczba najbardziej dokuczliwych przestępstw. Za to założono więcej Niebieskich Kart - wynika z danych policji. - Powodem nie jest wzrost przemocy, ale większego zaufania do naszych służb - uspokajał podinsp. Andrzej Dziewulski, komendant miejski policji.

Podczas marcowej sesji rady miasta przedstawiono informację na temat stanu bezpieczeństwa i porządku publicznego na terenie Siedlec w 2017 r. Z dokumentu wynika, że spada liczba przestępstw - w ubiegłym roku było ich 1377, a w 2016 r. - 1423. Mniej o 30% jest kradzieży, a o 28% - rozbojów. Z kolei o 100% wzrosła liczba wypadków drogowych i kolizji: w 2017 r. doszło do 52 zdarzeń. Rok wcześniej było ich 26. Policjanci prewencji i ruchu drogowego zanotowali w całym 2017 r. prawie 26 tys. wykroczeń. Zdaniem komendanta policji nie ma w mieście szczególnych stref zagrożenia. - Średnio dziennie mamy 42,5 interwencji. To bardzo dużo. Mniej jest zdarzeń nocnych - od trzech do pięciu - przyznał podinsp. A. Dziewulski.

– Częściej dochodzi do nich w weekendy i okresie wakacyjnym w miejscach rekreacji oraz zabawy młodych ludzi. Jesteśmy do tego przygotowani, bo wystawiamy więcej patroli – dodał.

 

Argument w sądzie

Radnych zaniepokoiła informacja dotycząca wzrostu liczby Niebieskich Kart świadczących o domowej przemocy. W ubiegłym roku było ich 331 (w 2016 r. – 287), czyli o 15% więcej. – Nie wynika to ze wzrostu przemocy, ale większego zaufania do naszych służb – tłumaczył komendant. – Ludzie przychodzą i zgłaszają. To dobry trend. Ofiary przemocy mają świadomość nieuchronności kary dla sprawcy i tego, że nie będą zostawione same sobie. Praktycznie podczas 60% interwencji sprawca zostaje zatrzymany i stawiane są mu zarzuty. Dobrym trendem jest wzrost o 52 (ze 143 na 195) liczby osób zatrzymanych podczas interwencji domowych. Wcześniej ofiara, składając zawiadomienie, nie miała świadomości, co będzie dalej, że sprawca wróci i nic się nie zmieni. Tak już nie jest. Ludzie są świadomi swoich praw. Wiedzą, że po zawiadomieniu coś naprawdę może się zmienić – dodał A. Dziewulski.

Z opinią komendanta zgadza się także dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. – Wynika to na pewno z większej świadomości i odwagi. Ludzie już nie kryją się z takimi sprawami – przyznał Adam Kowalczuk. Ale podał też inne wytłumaczenie. – Zauważyliśmy, że to zjawisko może wynikać również ze spraw rozwodowych. Niebieska Karta stanowi element przetargowy w sporze małżeńskim. Wezwania policji do rodzinnych kłótni bywają potem przedstawiane jako argument w sądzie, np. żona podczas sprawy mówi, że mąż ją prześladował – zaznaczył dyrektor MOPR.

 

Więcej edukacji

Z kolei radna Magdalena Daniel stwierdziła, że w kwestii diagnozowania i zwalczania domowej przemocy jest jeszcze sporo do zrobienia. – Idea NK powstała wiele lat temu. Chodziło o zaangażowanie w rozpoznawanie przemocy i reakcji na nią różne środowiska: policję, szkołę, ochronę zdrowia. W tej chwili spadło to tylko na policję. Uważam, że za mało mówi się o tym w szkołach czy ochronie zdrowia – podkreśliła.

M. Daniel zwróciła uwagę, że diagnozowanie agresji wcale nie jest prostą sprawą. – W Polsce nie mówi się głośno o przemocy ekonomicznej. Tymczasem może ona być źródłem agresji fizycznej, namacalnej, którą możemy określić obdukcją – zauważyła radna. I podsumowała: – Mnie, wbrew pozorom, nie martwi większa liczba założonych NK, bo uważam, że przemoc jest na tym samym poziomie, tylko nie była zgłaszana. Zatem im więcej NK, tym bardziej świadome społeczeństwo, które zdaje sobie sprawę z tego, jak poważną sprawą jest przemoc w rodzinie.

HAH