Święci od wszystkiego
Kiedyś w czasie potężnych burz ludzie stawiali w oknach gromnice i modlitwami szturmowali niebo. Wierzyli, że przed pożarem ich dom ochroni chleb św. Agaty. Klękali przed jej wizerunkiem i prosili o wstawiennictwo, powtarzając w myślach przysłowie: „Sól świętej Agaty strzeże od ognia chaty”. A kiedy bolało ich gardło, jedli miód, modlili się do św. Błażeja i prosili kapłana o błogosławieństwo tzw. błażejkami. Dzisiaj mamy piorunochrony, gaśnice, wykrywacze dymu, na gardło bierzemy cholinex. A na opowieści tych, którzy doświadczyli interwencji Boga za wstawiennictwem św. Agaty czy Błażeja, wielu patrzy z przymrużeniem oka. No bo czy to możliwe, by wszechpotężny Pan Zastępów posługiwał się takimi detalami, jak kawałek wosku, kryształki soli czy kilka kropel wody?
Gromnica jak piorunochron
2 lutego, w święto Matki Boskiej Gromnicznej, po raz ostatni w roku liturgicznym w Kościołach śpiewa się kolędy. Kończy się bowiem okres Bożego Narodzenia. Jest to dzień Ofiarowania Pańskiego. Zaczęto go uroczyście obchodzić już w IV w.: najpierw w Jerozolimie, a od VI w. w innych prowincjach Kościoła – jako pamiątkę ofiarowania Jezusa w świątyni jerozolimskiej kilkadziesiąt dni po Jego narodzeniu. Według Ewangelii św. Łukasza, Maryja i Józef ofiarowali Jezusa w świątyni jerozolimskiej i, zgodnie ze zwyczajem, złożyli ofiarę z dwóch gołębi. W czasie ofiarowania starzec Symeon rozpoznał w ich dziecku Mesjasza, którego nazwał „światłem na oświecenie pogan i chwałę ludu Izraela” (Łk 2, 32). ...
MD